Coraz bardziej zawiłe filmy. Czy MCU naprawdę się sypie? 10 „grzechów” Marvela
- Czy MCU naprawdę się sypie? 10 „grzechów” Marvela
- Za dużo niepotrzebnych bohaterów
- Wieloświat unieważnia śmierć
- Za mało czasu na wykreowanie wiarygodnego złola pokroju Thanosa
- Filmy i seriale, które nic nie wnoszą do MCU
- Brak starych gwiazd
- Coraz bardziej zawiłe filmy
- Słabe efekty specjalne
- Małe płace i złe traktowanie pracowników oraz samych gwiazd
- Coraz więcej niekonsekwencji
Coraz bardziej zawiłe filmy

- Ile w tym winy twórców MCU: 100%
- Przykłady: Ant-Man 3, Eternals, Doctor Strange w multiwersum obłędu
- Kontrprzykłady: Strażnicy Galaktyki vol. 2 i (prawdopodobnie) vol. 3, Thor 3
Z każdym kolejnym rokiem, który minął od premiery pierwszych Avengersów (2012), uniwersum stawało się coraz bardziej zawiłe. O ile Saga Kamieni Nieskończoności niemal do końca pozostawała tak samo atrakcyjna dla niedzielnych, jak i zaangażowanych widzów, o tyle Saga Multiwersum od początku kierowana jest przede wszystkim do tych drugich.
Zapewne do jej końca pojawią się jeszcze produkcje bardziej egalitarne, nieskupione na żadnym konkretnym targecie, ale nie ulega wątpliwości, że drugiego Strange’a zdecydowanie przyjemniej oglądało się ze znajomością nie tylko poprzedniego filmu, ale i serialu WandaVision. Oczywiście produkcja ta została nakręcona tak sprawnie, że może nawet robić za psychologiczny horror, jednak potencjał, jaki tkwi w potraktowaniu dzieła Raimiego jako widowiska niezależnego od MCU, jest znacznie mniejszy.
Paradoksalnie więc – im bardziej zawiły film, tym lepiej dla najwierniejszych fanów, tych, którzy oglądali wszystko od samego początku. Na dobrych produkcjach skierowanych do tego fandomu MCU będzie zarabiało, niestety, coraz mniej. W końcu zapewne przyjrzy się temu Bob Iger i ukróci działania Feige’a i spółki. Ale wciąż dobrze wiedzieć, że przynajmniej przez jakiś czas producenci naprawdę myśleli o tym, co chcą zobaczyć ci najwierniejsi widzowie.
