Slay the Spire. 18 smacznych rogali do ogrywania bez końca
Mateusz Zdanowicz

- Tales of Maj’Eyal
- FTL: Faster Than Light
- Dungeons of Dredmor
- Binding of Isaac: Rebirth
- Spelunky 2
- Dead Cells
- Darkest Dungeon
- Cataclysm: Dark Days Ahead
- Enter the Gungeon
- Risk of Rain 2
- Crypt of the NecroDancer
- Rogue Legacy 2
- Slay the Spire
- Returnal
- Hades
- Vampire Survivors
- Balatro
- Caves of Qud
Slay the Spire

To gra dla Ciebie, jeśli:
- lubisz karcianki;
- dobrze reagujesz na eksperymenty z gatunkami roguelike i roguelite;
- nie przeszkadza Ci spora dawka losowości.
Jest wielu twórców, którzy próbują eksperymentować z założeniami gier roguelite, ale mało kto decyduje się na zupełne porzucenie dynamicznej, stawiającej na zręczność walki. W Slay the Spire cała rozgrywka opiera się natomiast na pojedynkach rodem z karcianki... i efekt jest doprawdy fenomenalny. Produkcja na początku 2019 roku opuściła Early Access, oferując dopracowaną mechanikę i sporo zawartości. Choćby trzy różnorodne klasy postaci, z których każdą gra się zupełnie inaczej – wszystkie dysponują bowiem innymi kartami specjalnymi.
Połowa zabawy to układanie strategii i dobieranie nowych kart oraz ulepszeń, tak aby dostosować nasz „build” do konkretnej taktyki. Można postawić na ofensywę albo skupić się bardziej na budowaniu bloku czy osłabianiu wrogów. Oczywiście do takiego kombinowania dochodzimy po kilkunastu godzinach, gdy zapoznamy się z podstawami. Różnorodni przeciwnicy, mnóstwo przedmiotów i ciekawe wydarzenia losowe – oraz wybieranie własnej ścieżki do głównego bossa – to gwarancja, że nawet po długim czasie nie grozi nam tu monotonia. Nigdy nie musimy się też śpieszyć, więc naprawdę można się przy Slay the Spire zrelaksować (kiedy już pogodzimy się z faktem, że śmierć jest tu czymś normalnym).