Adoring Fan – TES IV: Oblivion. 12 postaci z gier, które gracze znienawidzili
- 12 postaci z gier, które gracze szczerze znienawidzili
- Magister – Wiedźmin
- Wrzód – Gothic
- Adoring Fan – TES IV: Oblivion
- Teemo – League of Legends
- Frank Tenpenny – GTA: San Andreas
- Preston Garvey – Fallout 4
- Generał Shepherd – CoD: Modern Warfare 2
- Denise Clinton – GTA 5
- Bliźniaki Calypso – Borderlands 3
- Micah Bell – RDR 2
- Abby Anderson – The Last of Us 2
Adoring Fan – TES IV: Oblivion

Kim jest Adoring Fan?
Adoring Fan z czwartej części RPG The Elder Scrolls jest nieco podobny do Wrzoda z Gothica, choć jego rola i historia są zdecydowanie bardziej humorystyczne niż tragiczne. To również mocno irytujący i bezużyteczny NPC, który staje się w pewnym sensie naszym kompanem. Spotykamy go po zostaniu wielkim mistrzem w nagrodę za wygranie wszystkich walk w queście The Arena.
Jedną z atrakcji po zwycięstwie jest... powstanie naszego fanklubu, którego członkiem okazuje się, niestety, tylko jedna osoba – elf z rzucającą się w oczy fryzurą i dziwnym uśmiechem. Adoring Fan towarzyszy nam na każdym kroku, irytuje swoimi tekstami, a w sytuacjach awaryjnych – jak chociażby atak wrogów – bierze nogi za pas!
Dlaczego gracze nienawidzą Adoring Fana?
Za całokształt, czyli wspomnianą bezużyteczność w rozgrywce, zbytnią nachalność i denerwujące teksty. Adoring Fan ciągle nam słodzi i się podlizuje, sprawiając, że z każdą sekundą ma się go coraz bardziej dość. Podobnie jak w przypadku Wrzoda gracze prześcigali się na forach w opowieściach i filmikach o sposobach pozbycia się go na stałe. Jedną z bardziej popularnych metod było pójście z nim na najwyższy punkt na mapie – skałę Dive Rock – i zrzucenie go stamtąd. Inna opcja to z kolei naprowadzenie najgroźniejszych bestii w grze, by zaczęły ścigać Fana. Wśród tych wszystkich makabrycznych opisów znalazłem też jeden zasługujący na szczególnie wyróżnienie. Pewien gracz postanowił bowiem całkowicie ignorować tę postać, bo jakoś trudno było mu zabić kogoś tylko dlatego, że... go irytował!
A Wy, jak sobie z nim poradziliście?
