filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy

Filmy i seriale

Filmy i seriale 22 czerwca 2021, 11:45

autor: Karol Laska

10 słynnych scen filmowych, które powstały przypadkiem

Siła przypadku jest na tyle mocna, że nawet najwięksi artyści mogą jej ulec. Czasem potknięcie aktora o własne sznurówki potrafi zadziałać lepiej niż udawany upadek. Wybraliśmy te sceny, których nie przewidziano, a i tak są świetne.

Spis treści

Django – krwawa furia DiCaprio

Jeżeli spróbujemy znaleźć najważniejsze stylistyczne punkty wspólne w filmografii Quentina Tarantino, to najprostszy do zidentyfikowania będzie dynamiczny scenariusz prowadzący do finałowej eksplozji. A jak kończą się takie wybuchy? Przekonajcie się sami, bowiem spoilery mogą Wam popsuć zabawę. Ostra jak brzytwa szermierka słowna wiodła również prym w westernie Django, który ostatecznie skrytykował historię niewolniczej Ameryki i zemścił się na jej ówczesnym systemie traktującym czarnoskórych w sposób przedmiotowy, wręcz bestialski.

Wiadomo, że odwet zawsze smakuje najlepiej wtedy, gdy w grę wchodzi sporo ofiar i jeszcze więcej mięsa. W żywioł weszli nawet sami aktorzy, którzy w tym najbardziej przegadanym (w dobrym tego słowa znaczeniu) akcie filmu przeprowadzali negocjacje dotyczące wykupienia jednej z Afroamerykanek. Jej właścicielem był bezwzględny i niestabilny psychicznie Calvin Candie (w tej roli Leonardo DiCaprio), którego Murzyni musieli zniżać się do bratobójczych pojedynków w celu polepszenia swoich warunków życiowych.

Zostało jeszcze 55% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...

... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium

Abonament dla Ciebie

Karol Laska

Karol Laska

Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.

więcej