Klasyka niemal tak polska jak Passat i Gothic. Hit z płytek w magazynach o grach z Cezarym Pazurą u szczytu sławy
Przyjazny ówczesnym graczom gatunek przygodówek, polski dubbing z Cezarym Pazurą i znany z popularnych kreskówek bohater sprawił, że Hokus-Pokus Różowa Pantera stało się jednym z tych dziś nieco zapomnianych, sentymentalnych klasyków.

Ach, przełom wieków i milleniów zarazem. Ten względnie beztroski dla ówczesnych nastoletnich graczy, kiedy polowało się na magazyny z dołączonymi płytkami, a o kolejnych hiciorach dowiadywało się właśnie z artykułów i wiadomości prasowych.
Jednym z małych przebojów tamtych czasów okazała się klasyczna w założeniach przygodówka point’n’click – Hokus Pokus Różowa Pantera. Po latach to wciąż sympatyczna, w sumie prosta gierka, która wywołuje ostry atak nostalgii, jeśli ktoś przeżywał lub rozpoczynał w tamtych czasach ścieżkę gracza. Podobnie jak Książę i Tchórz czy Ace Ventura.
Ten cykl nie jest częścią naszego działu Premium. Decydując się na zakup abonamentu, możesz jednak pomóc w tworzeniu większej liczby takich tekstów. Dziękujemy.
Kup Abonament Premium Gry-Online.pl
Polska Pantera
Choć powstała w zagranicznym studiu Wanderlust Interactive, to swego czasu była niemal tak polska, jak Passat i Gothic – wszystko przez fenomenalny dubbing. W główną rolę wcielił się Cezary Pazura, który przeuroczo oddał charakter przedsiębiorczego, ale zarazem nieco ciapowatego kocura. Sporo dobrych artystów przewinęło się przez tę obsadę, choćby znana z Rancza Dorota Chotecka.
Wtedy wiele dzieciaków znało Różową Panterę – klasyczną, francuską kreskówkę nawiązującą do kryminalnych komedii o inspektorze Clouseau. Różowy w krótkich, kilkuminutowych miniaturkach przeżywał całkiem zabawne przygody oparte na pomyłkach, rozmaitych szelmostwach i niemej rywalizacji z innymi rysunkowymi ludzikami. Grę sprzedawała też popularność Pazury, który wtedy w zasadzie siedział sobie wygodnie na polskim szczycie – miał za sobą już Psy i inne filmy Władysława Pasikowskiego, ludzie uczyli się cytatów z Kilera i 13 Posterunku. Wydawca gry, firma CD Projekt, praktycznie przyszedł na gotowe.
Różowa Pantera przychodzi na imprezę
Co ciekawe, Hokus Pokus reprezentuje nieco inny typ humoru niż kreskówka – bo też i to zwarta, ale rozbudowana historia, a nie rysunkowa miniaturka. Różowy robi tu za akwizytora, który próbuje sprzedać książkę w nowobogackim domu państwa Szczękobłysków. Pech – lub przeznaczenie – chciał, że trafia akurat w sam środek snobistycznej imprezy, a syn gospodarzy, domorosły amator czarnej magii, niechcący przemienia córkę gości w potwora. Bałagan musi posprzątać oczywiście nasz poczciwy ciapa-zawadiaka, Różowa Pantera we własnej osobie.
Grę teoretycznie przeznaczono dla młodszego odbiorcy, ale na drugim planie, niczym w dobrej animacji dla całej rodziny, ukryto sporo żartów niegrzecznych, bezczelnych i trochę… dziwacznych, absurdalnych. Nie wszystko zestarzało się dobrze, ale jeśli potraktować to jako „echo epoki”, to nawet gorsze kawałki można przeżyć, żeby cieszyć się tymi lepszymi. A trochę scenopisarskiego i komediowo-wizualnego dobra można tu znaleźć.
Gra trzyma nieco mistyczny klimacik, zwłaszcza w pierwszej połowie, nie zostawia suchej nitki na zapatrzonych w siebie bogaczach-snobach, a przy tym ma spory walor edukacyjny – fabuła przeciąga Różowego po różnych zakątkach świata i pozwala poznać mity oraz kultury tych krain. Także jeśli ktoś bardzo chciał przekonać rodziców do kupna gry – albo chociaż pozwolenia na instalację kopii pożyczonej od kumpla – to używał tego argumentu (w programie mogliśmy też odpalić księgę wiedzy – czyli encyklopedię dotyczącą obszarów, które odwiedzamy).
Prosto, ale wdzięcznie
Po rozgrywce nie spodziewajcie się niczego wybitnego. Już wtedy to była raczej poprawna odmiana point’n’clicków, a dziś może nawet uchodzić za prymitywną. Wcześniej zdarzały się przecież zdecydowanie bardziej złożone gry w gatunku (choćby legendarne Indiana Jones and the Fate of Atlantis) – niemniej ta prostota ma swój urok. Nie wybieramy tu żadnych opcji dialogowych – w przeciwieństwie do np. Księcia i Tchórza. Wchodzimy w interakcję z obiektami, zbieramy jedynie przedmioty, wykorzystujemy je na innych rzeczach i sprawdzamy, czy pasują. Czasem wybieramy graficzną odpowiedź na jakieś pytania. Przemieszczamy się też pomiędzy państwami i czasami z pomocą mobilnej czarnej dziury. Trzeba przyznać, że, na dobre i na złe, twórcy poszaleli i wykazali się zmysłem abstrakcji.
Niektóre łamigłówki posiadały tak przedziwne rozwiązania, że bez solucji nie dało się ich rozbroić. Wyobraźcie sobie, że na przykład musicie dotrzeć do do pewnej jaskini, ale przejście jest oblodzone. By ściąć te lodowe zębiska, trzeba… rzucić ściętym pazurem starszej pani z okolicznej wioski niczym bumerangiem. Tak. Dokładnie tak, jest to zagadka logiczna. Logikę tę zaś najprawdopodobniej stwarzano pod wpływem tych samych rewirów tablicy Mendelejewa, dzięki którym autorzy z Marvela wymyślili w latach 70’ ubiegłego wieku Doktora Strange’a.
Tę nieco szaloną atmosferę podkreślała też ładna, prosta rysunkowa grafika. Klarowna, kiedy trzeba, przegięta, gdy wymagał tego humor i ten pokręcony świat Pantery. Atmosferę podbijała też klimatyczna i zróżnicowana muzyka, często elektroniczna. W paru momentach, na początku, można wyłapać nawiązanie do klasycznego motywu muzycznego z serialu – ale szkoda, że twórcy nie pozwolili sobie na jego otwarte wykorzystanie. To nutka, która pasowałaby do gry idealnie.
Jak dzisiaj zagrać w Hokus Pokus Różowa Pantera?
Niemniej, wtedy, w czasach młodości naszej i gry – zabawa była przednia, a postać z zachodniego programu mówiąca luzacką polszczyzną Czarka Pazury zwyczajnie cieszyła. Po Hokus Pokus Różowa Pantera przyszły kolejne odsłony – bardzo podobne Na kłopoty Pantera oraz nastawione na platformówkową rozgrywkę Różowa Pantera: Po skarb się wybiera. Obie miały swój urok i… obie piekielnie ciężko dostać, gdzie podobnie jak przy Hokus Pokus, trzeba polować na pojedyncze, drogie płytki na Allegro (moja gdzieś wala się po domu rodzinnym), bo w dystrybucji cyfrowej ich nie ma.
Przydałoby się zatem jakieś zbiorcze wydanie na GOG-u (póki co na poszczególne gry możecie głosować w programie Dreamlist), ale oczywiście – z dostępnym dubbingiem. Bez Pazury ta nasza sentymentalna podróż z Różowym straciłaby… pazura właśnie. A po takie gry sięgamy, by dostać kompletne wspomnienia.

Retro Gaming
Cykl Retro Gaming rozwijamy od października 2023 roku. Polecamy teksty wchodzące w jego skład. Poniżej linkujemy do pięciu poprzednich odcinków:
- Po 21 latach ta zapomniana gra powraca na Steam. To ostatnie udane dzieło autorów Władcy Pierścieni: Dwóch Wież
- Takich gier już się nie robi i ciężko się dziwić. W 2001 roku Anachronox przerosło twórców, pozostawiając fanów na lodzie
- Ta gra porzuciła niemal wszystko, co „falloutowe”. Poznaj zapomniane Fallout: Brotherhood of Steel
- Click! przepraszał i naprawiał tę grę patchem. ToonCar przysporzył mi pierwszych siwych włosów
- Wrogowie strzelali przez ściany, a ja nie miałem celownika. Tak wyglądała moja trudna przygoda z Project I.G.I
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!