Battlefield: Bad Company 2 i tryb kooperacji?

W wywiadzie opublikowanym na łamach niemieckiego Eurogamera Karl Magnusson, jeden z producentów Battlefield: Bad Company 2, zasugerował, że studio EA Dice poważnie rozważa możliwość wprowadzenia trybu kooperacji do gry.

Szymon Liebert

2 lutego 2010 13:33

 Komentarze

W wywiadzie opublikowanym na łamach niemieckiego Eurogamera Karl Magnusson, jeden z producentów Battlefield: Bad Company 2, zasugerował, że studio EA Dice poważnie rozważa możliwość wprowadzenia trybu kooperacji do gry.

Karl Magnusson został zapytany o to, czy twórcy nie zastanawiali się nad trybem kooperacji, który ostatnio święci triumfy (np. w konkurencyjnym Modern Warfare 2). Magnusson odpowiedział, że studio zdecydowało się wprowadzić do gry dodatkowe tryby zabawy, ale ma ograniczone zasoby. Mimo tego, pada zdanie, że autorzy chcieliby dodać co-op do swojej produkcji.

Battlefield: Bad Company 2 i tryb kooperacji? - ilustracja #1

Przedstawiciel dewelopera nie potwierdził takiej możliwości jednoznacznie, ale poprosił fanów o cierpliwość i zaufanie, dodając też, że trzeba poczekać na to co przyniesie przyszłość. Magnusson zachwalał nowy system drużyn w Bad Company 2, który jego zdaniem oferuje podobne doznania co tryb kooperacji, bo wspiera w znacznym stopniu zabawę zespołową.

Możliwość toczenia wspólnych bojów przeciwko armiom prowadzonym przez sztuczną inteligencję to prawdopodobnie jedyna rzecz, której zabraknie w nowej odsłonie serii Battlefield. Powyższy wywiad daje jednak nadzieję, że twórcy przynajmniej rozpatrzą możliwość wprowadzenia takich atrakcji do gry. Czy tryb kooperacji zobaczymy w ewentualnym dodatku DLC?

Tytuł ma pojawić się na rynku w marcu tego roku na konsolach (Xbox 360, PlayStation 3) i pecetach. Obecnie użytkownicy komputerów mogą brać udział w niezwykle popularnej becie. W ubiegłym tygodniu posiadacze Xboksów 360 otrzymali natomiast sieciowe demo gry, które wkrótce trafi także na PlayStation 3.

Więcej:Wyłożyli gigantyczną fortunę, by przejąć Electronic Arts i jego największe marki. Teraz muszą mocno zacisnąć pasa, wierząc, że to się opłaci