autor: Krzysztof Chomicki
9. Full Throttle. LucasArts w rękach Myszki Miki – jakie gry powinien wskrzesić Disney?
Lucasfilm to nie tylko filmowe Gwiezdne Wojny, ale też cała masa kultowych gier ze stajni LucasArts, do których prawa ma teraz Disney. Spytaliśmy redaktorów naszego serwisu, które z tych produkcji powinny doczekać się kontynuacji.
9. Full Throttle
Jeżeli coś kojarzy się z LucasArts bardziej niż Gwiezdne wojny, to tylko genialne serie przygodówek, które w latach 90. stanowiły jedno z największych osiągnięć branży gier. Jak łatwo się domyślić, nasz ranking pełen jest tytułów z tego gatunku (chyba nie zdradzę zbyt wiele, jeżeli ujawnię, że aż połowę pozycji na liście zajęły właśnie przygodówki), a pierwszą z nich jest Full Throttle, zaprojektowane przez legendarnego już Tima Schafera.
Jak na rok 1995, historia Bena, przywódcy gangu motocyklowego Polecats, opowiedziana została z wyjątkowym rozmachem. Śliczna grafika, która nawet dziś nie zabija przesadną pikselozą, pełny dubbing, z Markiem „Skywalkerem” Hamillem w roli czarnego charakteru, oraz nietypowy, dystopijny świat, w którym pojazdy kołowe wypierane są przez poduszkowce, sprawiają, że Full Throttle to wciąż niezwykle grywalna pozycja. Na uwagę zasługują też sekwencje zręcznościowe, które – o dziwo – wcale temu dziełu nie zaszkodziły. Wystarczy przypomnieć sobie dziwaczny kierunek, jaki obrała seria Broken Sword przy okazji trzeciej odsłony, by stwierdzić, że elementy gier akcji zazwyczaj nie służą przygodówkom.
Full Throttle nie miało, niestety, szczęścia do kontynuacji. W 2000 roku rozpoczęto prace nad utrzymanym w tej samej konwencji Paybacku, które zawieszono po zaledwie kilku miesiącach. W 2002 ogłoszono z kolei Hell on Wheels, które miało już reprezentować gatunek action-adventure, z naciskiem na to pierwsze, jako że ktoś inteligentnie wymyślił, iż najlepsze, co można zrobić z kultową przygodówką, to zamienić ją w niezbyt subtelną nawalankę. Ten projekt jednak też poszedł w odstawkę, za co fani oryginału są akurat jak najbardziej wdzięczni. Może najwyższa pora powierzyć markę samemu Schaferowi? Jego studio Double Fine Productions raczej nie wzgardziłoby taką ofertą, zatem można mieć nadzieję, że ktoś w Disneyu wpadnie na ten błyskotliwy pomysł.
