Dzięki historiom zza kulis gry i ich twórcy zyskują ludzkie oblicze - nawet gdy jest to oblicze straszne
Wydane niedawno po polsku Zostań na chwilę i posłuchaj Craddocka pokazuje trudy prac nad pierwszym Diablo – ale z drugiej strony zachęca do spojrzenia na grę od strony konstrukcyjnej. To zaś sprawia, że chcemy zagrać w niektóre produkcje jeszcze raz.
Spis treści
Nie wiem, jak Wy, ale ja mam dziwną słabość. Gdy interesuję się jakimś tematem ogólnie – czy są to samochody, książki, płyty, filmy, czy właśnie gry – potrafię zatrzymać się na dłużej przy jakimś dziele, które wcześniej niekoniecznie zwróciło moją uwagę. Miałem tak z McLarenem F1 po tym, jak posłuchałem fantastycznego materiału The Squidd. Miałem tak z Doomem (jako dzieciak wolałem Quake’a i Unreal Tournament) po tym, jak lata temu przeczytałem kilka artykułów o id Software w „CD-Action” (Masters of Doom jeszcze przede mną!).
Co ciekawe, taką „chętkę” w pewnym momencie poczułem po maratonie z Play Nice Jasona Schreiera i – ostatnio – po Zostań na chwilę i posłuchaj Davida L. Craddocka. Po prostu poczułem ten zew, potrzebę, by znów zagrać w Diablo i Diablo 2. Jakkolwiek uwielbiam Diablo 4 i toleruję Diablo 3, tak te dawne, kultowe odsłony wydają mi się w jakiś sposób... najpełniejsze. Są grami w stanie najczystszym. Ale też wiele zmienił fakt, że mogłem zajrzeć za kurtynę i dowiedzieć się, jak to było montowane (przynajmniej pierwsze Diablo, zobaczymy, co tam czeka w drugim tomie relacji Craddocka) – i przez kogo. Jeśli opowieści nie są tak przerażające jak to, czego dowiedzieliśmy się o późniejszych latach Blizzarda od Schreiera – to dodają do obcowania z grą pewną dodatkową warstwę doznań.
Zostań na chwilę i poskładaj to do kupy
Gwoli przypomnienia. Play Nice to przekrojowy reportaż próbujący zamknąć w „pigule” największe tryumfy i upadki Blizzarda, zaś Zostań na chwilę i posłuchaj – to dość szczegółowa relacja z czasów, kiedy „hartowało się” Diablo i Blizzard jako taki. Książka Craddocka pokazuje, jak dwie grupy powoli tworzyły fundamenty pod firmy, które przejdą do legendy – Silicon & Synapse (później Blizzard Entertainment, królestwo Mike’a Morhaime’a i Allena Adhama) oraz Condor (później Blizzard North, pod panowaniem Davida Brevika i braci Schaferów).
Poznajemy źródła pasji tych (i wielu innych) deweloperów, dowiadujemy się, jakie były ich początki w branży, jak zakładali studia, które najpierw walczyły o przeżycie, uczyły się panowania nad kodem, technologią i sztuką projektowania, jak przyjmowały kolejne zlecenia (m.in. bijatykę Justice League), które pomagały im doskonalić kunszt. Dowiadujemy się też, w jakich okolicznościach ci ludzie się poznali, jak przebiegała ich współpraca, co się działo z finansami, w jaki sposób temperamenty studiów North i Entertainment się kształtowały, a potem ścierały przy pierwszym Diablo.
Książka Davida L. Craddocka Zostań na chwilę i posłuchaj. O dwóch Blizzardach, które dały światu Diablo i zbudowały imperium. Księga 1 w przekładzie Karoliny Piwowarczyk trafiła do polskich księgarni 24 kwietnia nakładem wydawnictwa Open Beta. Serwis GRYOnline.pl jest patronem medialnym tej publikacji.
Co więcej, Zostań na chwilę i posłuchaj opowiada, jak powstawały ważne dla nas elementy gry, jej fundamenty (na przykład idea losowej itemizacji czy układu pokoi), mechaniki oraz oprawa. Anegdota o tym, jak to się stało, że Diablo zmieniono z turówki w dynamiczną rąbankę, krąży w mediach od lat, powtarza ją sam Brevik.