5 gier, które od porażki musieli uratować fani. Bez zaangażowania graczy ich los mógł być przesądzony
Nie każda gra może liczyć na drugą szansę. Czasami zdarza się jednak, że kiedy wydawcy rozkładają ręce, do akcji wkraczają sami gracze. Oto pięć tytułów, które po katastrofalnej premierze zostały uratowane dzięki pasji i uporowi fanowskiej społeczności.
- Vampire: The Masquerade – Bloodlines – ten koszmar wystraszyłby nawet Draculę
- Gothic 3 – gdy toporność przekroczy wszelkie granice
- KotOR 2 – z twórcami była tylko niemoc
- STALKER: Shadow of Chernobyl – bez atomowej katastrofy, ale i tak było co naprawiać
- Fallout: New Vegas – moderzy tak się rozpędzili, że do dziś nic ich nie zatrzymało
Debiut wyczekiwanej gry powinien być dla jej fanów wielkim świętem. Nie żyjemy jednak w idealnym świecie i w branży growej zdarzają się sytuacje (ostatnio niestety coraz częściej), że premiera wywołuje rozczarowanie i złość. Błędy techniczne, nietrafione decyzje projektantów i brak zawartości najczęściej są wynikiem nierealnych terminów narzucanych producentowi przez wydawcę. Nie zamierzamy tu jednak nikogo bronić. Za totalne gnioty nie powinno się oczekiwać pieniędzy i takie tytuły powinny zniknąć z rynku tak samo szybko, jak się na nim pojawiły.
Czasami jednak w takiej felernej produkcji widać naprawdę duży potencjał, a miłość fanów okazuje się na tyle silna, że zamiast rozpaczać i wyklinać, co poniektórzy zapaleńcy potrafią sami zabrać się za naprawianie skopanej produkcji. Moderska społeczność umie zdziałać cuda i zamienić porażkę w tytuł o statusie kultowym. Poznajcie pięć gier, w których rozgrywka zaczęła sprawiać radość wyłącznie dzięki ogromnej pracy fanów.
Vampire: The Masquerade – Bloodlines – ten koszmar wystraszyłby nawet Draculę

- Platforma: PC Windows
- Twórca: Troika Games
- Wydawca: Activision (dziś Activision Blizzard)
- Data premiery: 16 listopada 2004
Produkcja studia Troika Games, która ukazała się w 2004 roku, to tak znany przypadek skopanej gry, że Vampire: The Masquerade – Bloodlines znajdziecie w słowniku synonimów właśnie pod tym hasłem. W momencie wejścia na rynek (klaps należy się także wydawcy, dzisiejszemu Activision Blizzard, za wymuszanie premiery) było w niej więcej rzeczy, które nie działały, niż tych sprawnych. I nie mam na myśli błędów uprzykrzających rozgrywkę. Bugi i skala niedokończonych oraz popsutych sekwencji wręcz uniemożliwiały ukończenie gry.
Zepsuta była nie tylko fizyka ciał, ale też tak kluczowy element jak zadania fabularne. Poza tym najzwyczajniej w świecie brakowało niektórych opcji, a liczbą powrotów do pulpitu można było obdzielić nie kilka, a kilkanaście innych tytułów. Fatalna sprzedaż tego gniota pociągnęła za sobą zamknięcie studia i na tym historia gry z knującymi klanami wampirów i świeżakiem, w którego się wcielamy, w zasadzie mogłaby się zakończyć. Z zabitej gwoździami trumny postanowił wyciągnąć ją jednak moder Werner Spahl znany także jako Wesp5.
Jego wielkim projektem jest tzw. VTMB Unofficial Patch. Wesp5 dokonał w nim rzeczy – wydawać by się mogło – niemożliwych. Modyfikacja nie tylko naprawiła krytyczne błędy, ale również przybliżyła kształt Vampire: The Masquerade – Bloodlines do oryginalnej wizji deweloperów. Werner osiągnął to, m.in. przywracając wyciętą zawartość. Jakby tego było mało, magik ten dodał też zupełnie nowe questy. Jego tytaniczna praca trwała przez lata i wcale się nie zakończyła. Tytuł ten w dalszym ciągu jest ulepszany i rozbudowywany. Najnowsza wersja VTMB Unofficial Patcha ma numer 11.5.30 i ujrzała światło dzienne 5 października 2025 roku.
O tym, jakim programistycznym bublem było premierowe wydanie, najlepiej świadczy fakt, że edycja dostępna obecnie na GOG-u zawiera łatki przygotowane przez społeczność, które instalują się wraz z grą. Nie ma się co dziwić – bez tego platforma ta mogłaby zostać posądzona, iż sprzedaje coś, co nie działa.
Dziś Vampire: The Masquerade – Bloodlines jest całkowicie sprawną grą, która mocno się przez te wszystkie lata rozrosła. Możemy ją z czystym sumieniem polecić wszystkim fanom wampirów i RPG – to jedna z najlepszych nieliniowych (swoboda i wpływ decyzji gracza są ogromne) historii, jakie znajdziecie w wirtualnej rozrywce.
