Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Źródło fot. IO Interactive / Bethesda
i
Publicystyka 29 października 2022, 11:30

autor: Marek Jura

10 gier, w których możesz zabić KAŻDĄ postać

Są takie gry, które da się przejść, nie robiąc nikomu krzywdy. I to nawet wtedy, gdy stający nam na drodze do celu złole to bezwzględni dranie z prawdziwego zdarzenia. A są takie, w których uśmiercić można dosłownie każdego.

Spis treści

Carmageddon (seria, z akcentem na wersję z 2015 roku)

Carmageddon: Reincarnation, 2015, Stainless Games, Stainless Games. - Gry, w których możesz zabić KAŻDĄ postać - dokument - 2022-10-28
Carmageddon: Reincarnation, 2015, Stainless Games, Stainless Games.
  1. Premiera: 1997 (pierwsza część)
  2. Gatunek: krwawe wyścigi
  3. Czy uśmiercenie wszystkich jest jednym z celów gry: zdecydowanie tak

Przez wiele lat Carmageddon wzbudzał ogromne emocje. I to bynajmniej nie za sprawą wybitnej jakości samej sfery wyścigowej. Ta była przyzwoita, ale gdyby na tym się skończyło, gra zapewne nie doczekałby się choćby jednego sequela. Zabijanie przechodniów okazało się jednak marzeniem wielu graczy, o którym głośno nie mówili.

Europejscy wydawcy robili, co mogli, by osłabić efekt masakry dokonywanej na żywych ludziach – niektórzy wprowadzili zieloną krew, inni zamienili przechodniów na obcych, jeszcze inni na zombie i roboty, czyniąc przy tym największe wysiłki, by rozjeżdżani nie wydawali dźwięków charakterystycznych dla ofiar wypadków. Na nic to się jednak zdało – gracze prześcigali się w kolejnych modach umożliwiających powrót do ustawień początkowych, a kiedy okazało się, że oprotestowanie gry może działać tylko na jej korzyść, przeciwnicy poddali się, a Stainless Games wydało łatkę przywracającą wszystko, co zostało ocenzurowane.

Wielu fanów skłania się ku przekonaniu, że najlepszym dziełem tych twórców był Carmageddon: Reincarnation. Twórcy oddali do naszej dyspozycji nie tylko maszyny diabelnie szybkie, ale też uzbrojone po zęby, by najefektywniej przedłużać sobie czas kolejnymi „fragami”. I tak, część wyścigów da się ukończyć bez choćby jednej ofiary. Pytanie tylko po co, skoro właśnie na tym polega gra?

Marek Jura

Marek Jura

W 2016 ukończył filologię na UAM-ie. Od tamtej pory recenzuje dla GRYOnline.pl prozę, poezję, filmy, seriale oraz gry wideo. Pierwsze kroki w branży dziennikarskiej stawiał zaś jako newsman w lokalnym brukowcu. Prowadził własną firmę – projektował, składał, testował i sprzedawał planszówki. Opublikował kilka opowiadań, a także przygotowuje swój debiutancki tom wierszy. Trenuje sporty walki. Feminista, weganin, fan ananasa na pizzy, kociarz, nie lubi Bethesdy i Amazona, lubi Lovecrafta, Agentów TARCZY, P:T, Beksińskiego, Hollow Knigt, performance, sztukę abstrakcyjną, mody do gier i pierogi.

więcej

Po piąte: nie zabijaj. O moralnych dylematach w grach wideo
Po piąte: nie zabijaj. O moralnych dylematach w grach wideo

W branży, która od dobrych kilku lat ma fioła na punkcie „trudnych wyborów moralnych”, mało który deweloper potrafi sprawić, by były one integralną częścią rozgrywki. Ale jest studio, które mogłoby zorganizować specjalistyczne kursy o tej tematyce.

Gracz płakał jak zabijał - wrogowie, którzy wzbudzili w nas litość
Gracz płakał jak zabijał - wrogowie, którzy wzbudzili w nas litość

Demony w Doomie, Mecha-Hitler w Wolfensteinie, ludzie w Goat Simulator – większość gier kompletnie nie kłopocze się, by stworzyć przeciwników, których będziemy traktować jak coś więcej niż żywy cel treningowy. Oto osiem wyjątków od tej reguły.