Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 22 sierpnia 2021, 11:29

Arcydzieła ślepym trafem - legendarne gry, które miały być czymś całkowicie innym

W branży gier jest czasem jak w kuchni: chcesz zrobić omlet, wychodzi jajecznica. Lub, dokładniej: chcesz zrobić kopię swojej poprzedniej produkcji, a przez przypadek rewolucjonizujesz cały gatunek gier i zarabiasz na tym miliony.

Spis treści

GoldenEye 007 mogło być w 2D lub na szynach

Za każdym razem, kiedy czytam o GoldenEye 007 w amerykańskich mediach, mam wrażenie, że przegapiłem kamień milowy swojej młodości. Wiadomo, gra była nowatorska pod wieloma względami: w zasadzie w pojedynkę udowodniła, że FPS-y nie muszą być domeną wyłącznie komputerów, zaoferowała bardziej klimatyczne, kinowe doświadczenie niż Doom czy Quake, włączyła do gatunku elementy skradankowe i obrażenia oparte na częściach ciała, w które trafimy. Ja jednak głównie zazdroszczę wszystkim deathmatchy na podzielonym ekranie na Nintendo 64 – ilekroć czytam o bogactwie (jak na tamte czasy!) trybów i przyjaźniach zakończonych przez to, że ktoś wybrał Oddjoba, czuję dziwną nostalgię za cudzymi wspomnieniami z dzieciństwa.

GoldenEye 007 na szynach pewnie dawałoby radę – ale nie wprowadziłoby nowej jakości do gatunku FPS-ów.
GoldenEye 007 na szynach pewnie dawałoby radę – ale nie wprowadziłoby nowej jakości do gatunku FPS-ów.

Na sukcesie GoldenEye 007 w dużej mierze skorzystał również film o tym samym tytule. Wydany prawie dwa lata wcześniej, miał raczej pozytywne recenzje, ale kultowy status zawdzięcza – przynajmniej po części – generacji fanów wychowanych na grze. To z kolei o tyle kuriozalne, że produkcja studia Rare dodatkowy marketing zyskała przede wszystkim dzięki reklamowemu szałowi na wypuszczone w tym samym roku Tomorrow Never Dies, którego nikt na liście swoich ulubionych „Bondów” raczej nie umieści...

Niewiele brakowało, by GoldenEye 007 trafiło na rynek w innej wersji – takiej, która zapewne nie byłaby dziś wspominana jako jeden z najważniejszych tytułów lat 90. Przede wszystkim, kiedy pod koniec 1994 roku Nintendo po raz pierwszy zaproponowało deweloperom z Rare możliwość stworzenia gry na podstawie nadchodzącego filmu o Jamesie Bondzie, brytyjskie studio było świeżo po sukcesie Donkey Kong Country, toteż Japończycy planowali kolejną dwuwymiarową platformówkę na SNES-a. Przedstawiciele zespołu odwiedzili plan zdjęciowy, spotkali się z ekipą i zajrzeli nawet do trzymanego w ścisłym sekrecie scenariusza, po czym... odmówili udziału w projekcie. Założyciel Rare, Tim Stamper, postanowił zająć się innymi produkcjami i gdyby nie interwencja Martina Hollisa, zaledwie 24-letniego programisty i wielbiciela filmów o Bondzie, GoldenEye 007 pewnie trafiłoby w inne ręce.

Zostało jeszcze 42% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...

... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium

Abonament dla Ciebie

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Chcielibyście zobaczyć pierwotne pomysły na te gry w akcji?

Nie, dobrze jest jak jest
26,1%
Tak, to byłaby ciekawa odmiana!
73,9%
Zobacz inne ankiety
Diablo, których nie było - oto porzucone projekty Blizzarda
Diablo, których nie było - oto porzucone projekty Blizzarda

Każdy zna historię Diablo. Najpierw (nie) było Diablo roguelike, potem Diablo II i dwa dodatki, po drodze mobilne Diablo a la Pokemony, a ostatnio Diablo wzorowane na Dark Souls… Co? Nie kojarzycie tych gier? Zapraszam więc na krótką lekcję historii.

Po przejściu Dark Souls 3 żałuję, że nowe Diablo tak nie wygląda
Po przejściu Dark Souls 3 żałuję, że nowe Diablo tak nie wygląda

Jedną z najbardziej wypatrywanych premier ostatnich lat jest Diablo 4. Swego czasu istniały szanse, że kontynuacja kultowego hack'n'slasha Blizzarda będzie wyglądać jak Dark Souls. Po przejściu gry From Software część mnie żałuje, że tak nie jest.

Zaginione w akcji - najciekawsze gry, które przepadły w boju
Zaginione w akcji - najciekawsze gry, które przepadły w boju

Wśród wielu gier komputerowych i video, znajdują się również takie tytuły, których premiery oczekujemy od dawna, ale te - jak na złość - ukazać się nie mogą. Przygotowaliśmy listę najciekawszych tego typu produkcji, a stopień ich zagubienia oceniliśmy.