12 niezłych gier, których fabuła to bełkot
Dobre gry muszą mieć dobrą fabułę. Prawda? Nieprawda. Branża wielokrotnie pokazała nam, że aby zapisać się w annałach interaktywnej rozrywki potrzebujesz dobrych deweloperów – a scenariusz możesz napisać na kolanie.
Spis treści
- 12 niezłych gier, których fabuła to bełkot
- Kingdom Hearts – trochę manga, trochę Disney
- Far Cry – wyspa mutantów
- Uncharted: Drake’s Fortune
- Heavy Rain – morderca logiki
- Diablo 3 – jedno słowo: sieczka
- Assassin’s Creed 4: Black Flag – pirat w krainie asasynów
- Wolfenstein: The New Order – co by było, gdyby...?
- Destiny – kosmiczny bałagan
- Fallout 4 – akcja jest, emocji brak
- Death Stranding – historia mistycznego kuriera
- 12 Minutes – karambol na fabularnych serpentynach
Diablo 3 – jedno słowo: sieczka
Po katastrofalnej premierze w połowie 2012 roku i rozmaitych aferach związanych z kontrowersyjnymi rozwiązaniami Diablo 3 zdołało wynagrodzić swe przewiny – i to z nawiązką na tyle dużą, że wielu graczy uważa produkcję Blizzarda za współczesną klasykę. Legendarne studio nie potrafiło jednak naprawić jednego: historii, którą uratować mogło w zasadzie tylko napisanie jej od nowa. Jakim cudem Blizzard, mający w swych szeregach scenarzystów odpowiedzialnych m.in. za autentycznie poruszające losy Arthasa w Warcrafcie, mógł zatwierdzić taką mizerię?
Już pal licho samą historię, chociaż i jej przydałoby się trochę szlifów. Tragedia fabuły Diablo 3 polega na tym, że dialogi napisano prawdopodobnie na kwadrans przed wysłaniem gry do tłoczni, przez co opowieść jest przekazywana w sposób uwłaczający inteligencji każdego człowieka i sprytniejszej połowy reszty naczelnych. To gra, w której złoczyńcy praktycznie wręczają nam poradnik, jak krok po kroku ich pokonać, w której nachalna ekspozycja wpycha się do absolutnie każdej kwestii i w której nawet poboczne rozmowy brzmią, jakby były napisane przez robota nieudolnie próbującego udawać człowieka.
Nie wspomnę nawet o tym, że Blizzard miał czelność zabić jedną z ikonicznych postaci w żałośnie słabo zagranym przerywniku, a arcyzłoczyńcy zamiast grozy budzą raczej politowanie za każdym razem, gdy otwierają usta. Wiadomo, niełatwo jest zrobić grę oczekiwaną przez ponad dekadę i zadowolić wszystkich, ale jeśli chodzi o fabułę, Blizzard nawet nie udawał, że próbuje.