Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 23 maja 2021, 10:54

autor: Adam Kusiak

Następcy SWAT 4 i dziwna gra o czołgach - Tbone'owy przegląd

SWAT 4 może nie doczekał się kontynuacji, ale w tym przeglądzie sprawdzam Police Stories i Zero Hour, jego duchowych spadkobierców. Opowiem Wam też o Panzer Knights, dziwnej, ale intrygującej grze czołgowej z Azji.

Najważniejsze informacje:

  1. Police Stories – nowy patch do dobrej gry taktycznej;
  2. Zero Hour – następca SWAT na promocji;
  3. Scramble: Battle of Britain – zapowiedziano strategię lotniczą;
  4. Panzer Knights – premiera dziwnej gry o czołgach dla Jordana;
  5. Star Citizen – można latać za darmo.

To koniec, nie mogę wysiąść z wieżyczki.

- Frosty, współpracownik GRYOnline.pl, w trakcie gry w Star Citizen.

Gdybym marzył o wskrzeszeniu którejś ze starych taktycznych strzelanek, to byłyby to serie SWAT i Hidden & Dangreous. O tej drugiej pamiętają już tylko najwięksi fani, ale SWAT ma na szczęście swoich naśladowców. W tym wydaniu przeglądu przyjrzymy się Police Stories i Zero Hour, a na deser zostawiłem Wam dziwną grę o czołgach, ciekawą zapowiedź Slitherine oraz Star Citizena.

Zapraszam do zapoznania się z przeglądami koleżanek i kolegów z GRYOnline.pl:

Police Stories, czyli Hotline Police Quest

Na pierwszy ogień idzie Police Stories od studia Mighty Morgan, które mimo wydania gry w 2019 roku nadal aktywnie ją rozwija. To produkt kompletny, w który można spokojnie grać solo, jak i w trybie co-op – prawdziwy hołd dla serii Police Quest i SWAT. Mamy tu kampanię stylizowaną na filmy akcji z przełomu lat 80. i 90., w której dwóch bohaterów prowadzi śledztwo, pakując się w kolejne interwencje, oblężenia i sytuacje wymagające często rozbrojenia bomby w ostatniej sekundzie.

Wizualnie gra może przypominać Hotline Miami, ale gameplay stawia na metodykę i ostrożność, z racji, że celem jest bezkrwawe wykonanie zadania. Pomaga nam w tym różnoraki sprzęt, są granaty hukowe, ładunki wybuchowe, łomy czy paralizatory – lista jest spora. W idealnym przypadku po krzyknięciu „Policja!” podejrzani opuszczają broń, ale często trzeba się zdecydować na strzały ostrzegawcze lub użycie pieści. Zróżnicowane zachowania AI sprawiają, że nawet jak zginiemy na początku akcji, szybkie naciśnięcie „R” przeładuje poziom i zaoferuje zupełnie świeże ustawienie przeciwników. Należy też pamiętać o zbieraniu wszystkich dowodów na mapie, aby uzyskać jak największą punktację.

Spore wrażenie zrobił na mnie system zarządzania drugim członkiem zespołu w trybie dla pojedynczego gracza – spacją można się przegrupować, a każdą inną ważną rzecz załatwia prawy przycisk myszy; rewelacja. Police Stories otrzymało właśnie patch 1.3.0, który dodał 5 nowych broni (wśród nich odpowiednik MP5 i M4) oraz możliwość przebijania się przez ściany. Po skonsumowaniu kampanii można odpalić generator misji albo pobrać nowe mapy ze Steam Workshop, zawartości nie brakuje.

Police Stories kosztuje 53,99 zł na Steamie, gra jest również dostępna na Switchu oraz PS4.

Zero Hour – następca SWAT za 21 zł

Z racji posiadania perspektywy pierwszej osoby i dynamicznego rozwoju, taktyczna strzelanka Zero Hour jest obecnie najbliżej tytułu „następcy SWAT 4". Postanowiłem sprawdzić, jak gra wypada po ogromnej aktualizacji Operation Black Dawn i trzeba przyznać, że studio M7 Productions stworzyło naprawdę imponujący, budżetowy tytuł.

Następcy SWAT 4 i dziwna gra o czołgach - Tboneowy przegląd - ilustracja #1
Grę napędza znany silnik Unity.

Zero Hour przenosi nas do Bangladeszu, gdzie jako antyterrorysta musimy ratować zakładników, zbierać dowody i aresztować podejrzanych, o ile na to pozwolą. Map jest w tym momencie osiem, ale z racji tego, że gra znajduje się we wczesnym dostępie, będzie ich zapewne więcej. Trzeba zaznaczyć, że ułożenie przedmiotów w pokojach i pozycje wrogów są losowe. Komputerowi przeciwnicy mają kilka określonych reakcji na gracza. Poddają się, jeśli zaskoczymy ich od tyłu, często udają kapitulację, odkładając broń powoli, co zmusza nas do strzelania w ręce – wiele zależy od przewagi liczebnej antyterrorystów i użytych środków, jak np. granaty hukowe.

Tempo nie odbiega od innych tego typu gier; Zero Hour inspiruje się tutaj Escape from Tarkov, oferując chociażby możliwość bardzo dokładnej manipulacji prędkością poruszania się przy pomocy rolki myszki. Produkcja zawiera w tym momencie 10 typów broni palnej i tarczę balistyczną, przy czym ich nazwy są zmienione (MP5 to Opressor), najprawdopodobniej po to, aby uniknąć naruszeń znaków towarowych.

Wizualnie gra prezentuje się przeciętnie; wyróżniające się na plus oświetlenie czy efekty użycia noktowizora kontrastują z wystrojem otoczenia, które przywodzi na myśl Unity Asset Store. Animacje też stoją na poziomie znanym ze SWAT, więc nie ma tu jakiegoś oszałamiającego postępu.

W tym momencie największym problemem Zero Hour jest moim zdaniem brak spójnej kampanii oraz możliwości włączenia i dowodzenia AI. Jeśli nie mamy znajomych, to jesteśmy skazani przechodzić poziomy samemu lub skorzystać z pomocy losowych graczy. Z jakiegoś powodu gra posiada tryb PvP, który można określić jako „biedny, wolny Siege bez destrukcji otoczenia” – nie jest on szczególnie interesujący i przy niskiej populacji graczy nie nazwałbym go atrakcyjnym.

Wydana właśnie aktualizacja Operation Black Dawn wprowadziła do gry nie tylko nową mapę, ale także m.in. rozbudowany system modyfikacji broni (optyka, latarki, wskaźniki laserowe, tłumiki), możliwość obracania głowy niezależnie od reszty ciała oraz opcję poklepania kolegi z zespołu w plecy czy aresztowania przeciwników.

Zero Hour kupicie na Steamie za 21,99 zł na promocji, po 30 maja cena wraca do 43,99 zł. Gra wciąż znajduje się we wczesnym dostępie, który ma zakończyć się latem tego roku.

Inne gry SWAT-opodobne

Poniżej znajdziecie krótką listę innych gier czerpiących z serii SWAT, które już się ukazały lub mają się ukazać:

  • Ready or Not - taktyczyny FPS na Unreal Engine 4, którego testy alfa wypadły dość słabo, przez co opóźniono wersję beta. Teoretycznie w tym roku ma trafić w ręce szerszego grona graczy. Team17 został wydawcą gry, moim zdaniem to dobry znak;
  • Door Kickers: Action Squad - multiplatformowy SWAT 2D na luzie, fajna pixelartowa gra do zabawy na padzie;
  • Door Kickers i Door Kickers 2: Task Force North - strategie z widokiem z góry, aktywną pauzą i planowaniem w stylu klasycznych Rainbow Six. Pierwsza część traktuje o działaniach policyjnych, druga znajduje się obecnie we wczesnym dostępie i skupia się na siłach specjalnych w Afganistanie. Przy okazji większej aktualizacji zapewne opiszę Wam DK2 bliżej.

A teraz coś z zupełnie innej beczki - Scramble: Battle of Britain

Slitherine zapowiedziało ostatnio sporo nowości. Wydawca walczy o tytuł następcy serii Wargame oraz ujawnił grę Stargate, do tego gdzieś w tym tłumie schowała się też ciekawa strategia lotnicza - Scramble.

Scramble: Battle of Britain to gra turowa 3D, w której poprowadzimy samoloty RAF i Luftwaffe do bitew na angielskim niebie w kilkunastu scenariuszach, możliwych do rozegrania w trybie pojedynczego gracza lub co-op. Gra zaoferuje szereg znanych maszyn myśliwskich, takich jak Spitfire, Bf 109, Hurricane, oraz bombowców jak Blenheim czy Ju 88, które możemy wcielić do naszego wirtualnego dywizjonu.

Następcy SWAT 4 i dziwna gra o czołgach - Tboneowy przegląd - ilustracja #2
Oby gra nie podzieliła losu Check Your 6! od The Lordz Games Studio.

Rozgrywka wydaje się przypominać lotnicze Combat Mission; mamy fazę planowania, akcji i powtórkę, czyli tzw. WEGO. Po pierwszych materiałach widać, że gra bierze pod uwagę większość czynników ważnych w walce powietrznej, sprowadzających się do zachowania energii, czyli prędkości i wysokości, bowiem każdy gwałtowny manewr będzie kosztowny. Zobaczymy, na ile sztuczna inteligencja odnajdzie się w tym środowisku.

Czy Scramble będzie następcą genialnego Achtung Spitfire? Na razie ciężko powiedzieć, twórcy nie wspominali o większej kampanii, a sama data premiery gry nie została ujawniona.

Panzer Knights - gra o czołgach dla Jordana z TVgry

Dlaczego dziewczyny anime? Takie pytanie zadawałem sobie, grając w Panzer Knights, dzieło studia Joy Brick. W tej dziwnej grze dowodzi się niemieckim czołgiem w kampanii dla pojedynczego gracza, ciągnącej się od września 1939 roku aż do końca wojny. Panzer Elite: Action Waifu Edition? Jestem zakłopotany.

Następcy SWAT 4 i dziwna gra o czołgach - Tboneowy przegląd - ilustracja #3
Na początku kampanii spotykam nawet czołgi 7TP i tankietki TKS.

Od strony rozgrywki Panzer Knights to spełnienie marzeń ludzi, którzy chcieliby, żeby World of Tanks było grą dla pojedynczego gracza. Nie jest to symulator, ale takie elementy jak rykoszety, różne typy amunicji, zerwane gąsienice czy system zniszczeń bazujący na modułach są tutaj obecne. Dzięki nim pojedynki pancerne wypadają ciekawie - momentami przywodzą nawet na myśl Men of War. Do tego misje, które przychodzi nam wykonywać, pozwalają często na wybór ścieżki i realizację zadań pobocznych. Starają się opowiadać historię, trochę jak w gatunku visual novel. Z czasem zbieramy coraz więcej punktów na ulepszenie załogi oraz zakup nowych czołgów, których jest 20 - od Panzer II po Tiger II i zdobyczne maszyny radzieckie czy brytyjskie.

Co do historii, to widok licealistek w niemieckich mundurach, dyskutujących o prowokacji gliwickiej, jest czymś, czego się nie spodziewałem. Ale proszę, oto jesteśmy. Twórcy już na wstępie podkreślają, że postacie są fikcyjne. W skrócie - gra nie wspiera nazistów, ale żeby nie było idealnie, nie wspiera również monitorów ultrawide.

Panzer Knights ukazało się 19 maja na Steamie i kosztuje 89,99 zł. Ciężko mi strawić takie „Genshin Panzer”, ale od strony gameplayu tytuł wzbudza mój respekt, więc jeśli jesteś osobą podrzucającą pomysły polskiemu wydawcy PlayWay, gra w tym stylu bez anime ma potencjał.

Star Citizen 3.13 - przypominam o darmowych testach

Star Citizen ponownie pozwala polatać za darmo i testować statki; wydarzenie trwa od 22 maja do 3 czerwca i jeśli ktoś chce przekonać się na własnej skórze, jak działa gra, to jest to dobra opcja. Ważna uwaga - instalujcie Star Citizen wyłącznie na dysku SSD, inaczej utkniecie na ekranie ładowania.

Następcy SWAT 4 i dziwna gra o czołgach - Tboneowy przegląd - ilustracja #4
MISC Freelancer – czy będzie przydatny wersji 1.0? Ciężko powiedzieć.

Moje doświadczenie ze Star Citizen? Co kwartał odpalam grę, żeby zobaczyć, co się zmieniło, przeważnie witają mnie stojący na krzesłach NPC, po czym próbuję wykonać kilka misji kurierskich. Z wersji na wersję jest coraz lepiej, jeśli chodzi o stabilność - kiedyś 2-godzinna sesja była nie do pomyślenia, pulpit pojawiał się po 15 minutach. Mimo to nadal najczęściej kończę grę uwięziony w fotelu pilota, uwięziony w drzwiach statku, zablokowany w hangarze, wywalony w próżnię kosmosu, jak Tesla Roadster Elona Muska. Ostatnio mój interfejs użytkownika Mobiglass wyparował i musiałem kompletnie resetować konto. Woziliśmy też przez godzinę paczki z kolegą, po czym ten wsiadł na wieżyczkę i już nigdy z niej nie zszedł, uwięziony na wieki. Gdzie jest Squadron 42, Chris?

Ale macie darmowe dni ze Star Citizen, zagrajcie sobie.

Trzymajcie się, kilka poprzednich odcinków przeglądu znajdziecie poniżej:

Adam Kusiak

Adam Kusiak

Współpracę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2011 roku jako redaktor w działach Newsroom i Encyklopedia; obecnie senior SEO specialist wspierający serwisy grupy Webedia Poland. Uwielbia symulatory lotnicze i gry strategiczne, w które zagrywał się jeszcze w latach 90. na Amidze 500; naturalnie jego ulubionym studiem jest MicroProse, zaś ulubionym twórcą – Sid Meier. Stanowi także chodzącą encyklopedię sprzętu wojskowego. Ukończył specjalizację amerykanistyka na Wydziale Stosunków Międzynarodowych na Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Na portalu X pisze o strategiach jako tbonewargames.

więcej