Uratowane przez free-to-play – 7 gier, którym darmowość dała drugie życie
Widok konających gier sieciowych chwyta za serce. Na szczęście jest pewna metoda, pozwalająca wydłużyć żywot skazanym na niebyt tytułom, a czasem wręcz ofiarować im drugą młodość. Słowo klucz: free-to-play.
Spis treści
- Uratowane przez free-to-play – 7 gier, którym darmowość dała drugie życie
- Star Wars: The Old Republic – astronomiczne koszty
- Evolve – uśpiony potwór i dziki szał
- WildStar – kosmiczne plany i twarde lądowanie
- Team Fortress 2 – od moda do mody
- RIFT – pogromca World of Warcraft
- EverQuest II oraz Lineage II – starsze klasyki dwie
- Bonus: Battleborn – w oczekiwaniu na ratunek
WildStar – kosmiczne plany i twarde lądowanie
- Gatunek: MMORPG
- Twórcy: Carbine Studios
Historia WildStara nie została jeszcze do końca opowiedziana. Ciągle nie wiemy, czy ten pastelowy pogromca World of Warcraft (jak zabawnie to dzisiaj brzmi) poradzi sobie w modelu free-to-play i na Steamie. Na razie cyfry lecą w dół i coraz częściej liczba grających w danym momencie na platformie Valve spada poniżej 500 – a to niewiele, nawet jeśli to nie wszyscy gracze. Nie zmienia to jednak faktu, że bez przestawienia tytułu na model darmowy z mikropłatnościami WildStara od jakiegoś czasu by już z nami nie było.
Na czym polegał problem WildStara? Twórcy uznali, że gracze oczekują dzisiaj prawdziwie hardkorowego doświadczenia, że znudzeni są produkcjami, w których prowadzi się ich za rękę. Zaproponowali więc coś na wzór podstawowej wersji World of Warcraft – np. 40-osobowe rajdy czy szalenie trudnych bossów. Okazało się, że w przypadku prawdziwych wyjadaczy tytuł i tak oferował za mało w porównaniu z głównym konkurentem. Z kolei dla niedzielnych graczy był zbyt trudny. Zabrakło także tego „czegoś” – mimo barwnego świata czy zabawnych żartów sporo osób WildStar po prostu nudził.
Od czasu premiery twórcy z Carbine Studios mocno swoje MMO dopracowali. Naprawili wiele błędów, dodali mniejsze rajdy dla mniej zaangażowanych gildii, a ostatecznie przestawili grę na model free-to-play. Na razie ta transformacja tytuł uratowała. Jak będzie w przyszłości, zadecydują głównie... gracze.
CZEMU WILDSTAR MIAŁ PROBLEMY?
- zbyt hardkorowy dla casuali, zbyt prosty dla hardkorowców;
- zabrakło tego „czegoś”;
- niedotrzymanie nierealistycznej obietnicy częstych aktualizacji.