- Te seriale fatalnie zaczynały, ale stały się świetne
- Biuro – The Office
- Parks and Recreation
- Arrow
- Marvel: Agenci T.A.R.C.Z.Y.
- Star Trek: Następne pokolenie – Star Trek: The Next Generation
- Jess i chłopaki – The New Girl
- Breaking Bad
- Kroniki Seinfelda - Seinfeld
- Specjalista od niczego – Master of None
Parks and Recreation

- Liczba sezonów: 7
- Gdzie obejrzeć: Netflix
Michael Schur, twórca opisywanego powyżej Biura, jest także odpowiedzialny za (prawie) tak samo genialne Parks and Recreation. Warto jednak podkreślić, że jest to człowiek, który musi się rozkręcić – tak jak w przypadku opowieści o pracownikach Dunder Mifflin, Schur potrzebował paru odcinków, by zrozumieć, w którą stronę pójść z tą produkcją. Dlatego też pierwszy sezon to drobny niewypał: Ron Swanson nie jest zabawny (a wnerwiający), żarty praktycznie nie śmieszą, a postać Andy’ego aż za bardzo przypomina Michaela z pierwszego sezonu Biura. Aby docenić geniusz Parks, musimy przebrnąć przez pierwszy sezon.
Później było już tylko lepiej – Ron Swanson został „naprawiony”, czyli napisany na nowo (tak jak było to w przypadku Michaela Scotta), a kiedy do trzeciego sezonu twórcy wprowadzają bohaterów granych przez Adama Scotta i Roba Lowe’a, to zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki. Trzeba przyznać, że wtedy serial jest na poziomie najlepszych odcinków Biura. I nawet jeśli kwestia zakończenia do dzisiaj pozostaje sporna (ja uważam, że poprowadzono je w finezyjny sposób), to ten serial po prostu warto znać i przynajmniej raz obejrzeć.
A, i jeszcze jedno – jeśli zatęskniliście za bohaterami Parks and Recreation, to dwa lata temu wyszedł specjalny (albo „covidowy”) odcinek, w którym najważniejsze postaci z serialu spotykają się na kamerkach. To 25 minut nostalgicznego powrotu do tego świata, w którym aktorzy dają z siebie 110%. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów!