Piltover i Zaun. Poznaj tajemnice świata Legends of Runeterra
- Runeterra w 7 dni – poznaj tajemnice świata Legends of Runeterra
- Freljord
- Demacia
- Noxus
- Piltover i Zaun
- Góra Targon
- Shurima
- Ixtal
- Bilgewater
- Wyspy Cienia
Piltover i Zaun

Z FOLDERU BIURA PODRÓŻY „JUTRZENKA”
- Co Wam przypomina ta kraina: Londyn, Nowy Jork i Paryż a la steampunk
- Ważne miejsca: obie dzielnice, a przede wszystkim Instytut Zegarmistrzów
- Ludzie oraz istoty, które warto znać: Jayce, Caytlyn, Heimerdinger, Vi
Teraz będzie już z górki, obiecuję. Zresztą zobaczcie, promocja. Wycieczka po dwóch regionach w cenie jednego. Zaczynamy od Piltover, stolicy kultury i technologii. Czegoś takiego nie ujrzycie ani u nas, ani u siebie. Poznajcie hextech! Techmaturgię. To dzięki niej zamiast typowych potężnych murów otacza Was mechaniczne miasto. Tu magia i zaawansowana – choć gustowna i szykowna – technologia idą w parze. Gdyby malarze wizjonerzy byli zegarmistrzami, stworzyliby właśnie Piltover. Zresztą może jakiś się przyłożył.

Nacieszcie oczy. Zwiedzimy Instytut Zegarmistrzostwa, gdzie tryby pracują nie tylko w maszynach, ale i w najtęższych umysłach kontynentu. To tutaj – w laboratoriach naukowców wspartych przez mecenasów – powstają prototypy wszystkich tych latających ustrojstw, broni równie potężnej jak zaklęcia z Freljordu. Niektórzy mówią nawet o nowych, mechanicznych ludziach, zbudowanych w całości z metalu. Może to tylko bajki, ale nie takie rzeczy już widzieliśmy. A tu wszystkie cuda spotykają się na skrzyżowaniu. Cuda stworzone przez szalonych naukowców, odkryte przez śmiałych podróżników – oraz pieniądze. Wielkie pieniądze. W końcu Piltover pośredniczy w handlu między dwoma kontynentami – Valoranem i Shurimą. Spokojnie, do tego drugiego też dotrzemy.
A teraz trzymajcie się mocno. Schodzimy w mrok, do Zaun. Zrobi się ciekawie. I trochę niebezpiecznie, ale to nic w porównaniu z tym, co już przeszliśmy. Zaun nie jest takie straszne, jeśli nie łamiesz prawa. Cały kawał miasta skryto w niecce i otulono oparami z fabryk, ale żyją tu tacy sami ludzie jak w Piltover. Śmiali, z błyskiem geniuszu... No, niektórzy z nich trochę się wykoleili i zmienili w zwyrodnialców, dla których wszystko jest eksperymentem. Gorzej mają tu przestępcy.

Mówi się, że nocą na bandytów poluje tu krwiożercza bestia. Wilk z mechanicznymi szponami. Niektórzy twierdzą, że nazywał się Warwick, ale imię i przeszłość nie mają znaczenia. Stał się potworem żądnym krwi i ostatkiem woli kieruje swój gniew przeciw sukinsynom gorszym niż on. Jak choćby ten gang, który zmierza w naszą stronę i raczej nie chce nas oprowadzić. Szykujcie się na... Zaraz, słyszycie to wycie? Wszyscy kryć się. I patrzeć z bezpiecznej odległości.
Tak, drodzy państwo. Myśliwy w miejskiej dżungli znalazł zwierzynę. Zwęszył zapach krwi. Tak, straszne rzeczy im robi, żeby zaspokoić głód. Jedni nazywają to okrucieństwem, zezwierzęceniem. Inni karmą – i sprawiedliwością. Nie nam osądzać, ale jeśli ktoś nie znosi widoku krwi, to radzę nie pa... a to co? Słabe nerwy i serce? Dobra, lecimy do szpitala, szybko!
Co tak długo, siostro? Czemu tyle trzymają pacjenta? Czekaj, KTO jest tu ordynatorem? Singed?! Naprawdę wpuściliście szalonego naukowca na OIOM? Mało mnie obchodzi, że nikt inny nie chciał roboty w tej dzielnicy, bo grasuje tu Warwick. Nie wszystko da się na niego zwalić i... ech, cholera, za późno.
Nie przejmuj się, do twarzy Ci z sześcioma mechanicznymi nogami i tym czymś na plecach. Działko też może się przydać. I pomyśleć, że ubezpieczenie to pokrywa.
