Noxus. Poznaj tajemnice świata Legends of Runeterra
- Runeterra w 7 dni – poznaj tajemnice świata Legends of Runeterra
- Freljord
- Demacia
- Noxus
- Piltover i Zaun
- Góra Targon
- Shurima
- Ixtal
- Bilgewater
- Wyspy Cienia
Noxus

Z FOLDERU BIURA PODRÓŻY „JUTRZENKA”
- Co Wam przypomina ta kraina: Spartę lub Imperium Rzymskie – w przebraniu arcanepunkowo-średniowiecznym
- Ważne miejsca: Bastion Nieśmiertelności
- Ludzie oraz istoty, które warto znać: Darius, Katarina, Kled, Riven, Swain
Znacie to powiedzenie, że każdy medal ma dwie strony? Tak jest z Noxianami. Sąsiedzi nie kochają tej nacji. Nie ma na kontynencie kogoś, z kim Noxus nie walczył, fakt. Ludzie są tu bitni, hardzi. Wojnę mają we krwi. Nie poddają się i nie certolą w tańcu. Jeśli zauważają coś do podbicia, to wyciągają po to pancerną rękę. Dlatego wszyscy widzą w nich najeźdźców. Ale zwróciliście na coś uwagę, gdy przekroczyliśmy granice? Widzieliście te kamienne, solidne drogi, spokojne miasta, w których... ano właśnie. W których każdy może znaleźć dla siebie miejsce.

To zabawne. Jeden z najbardziej krwiożerczych i bezwzględnych narodów jest jednocześnie jednym z bardziej tolerancyjnych. Nieważne, czy jesteś małym wkurzającym futrzakiem na strusiu, wielkim magiem, astmatykiem czy asasynką. Jeśli udowodnisz swoją wartość i nie boisz się wyzwań, powitają Cię z otwartymi ramionami. Widzisz, wbrew stereotypowi siła w Noxusie oznacza coś więcej niż napięte muskuły i podbijanie. Siła to zdolność do rywalizacji, przekraczania swoich granic. Jeśli to potrafisz, znajdą dla Ciebie zastosowanie. Tak, nawet jeśli jesteś freelancerem. Cokolwiek to znaczy.
To nie tak, że wszystko złoto, co z Noxusa. Pewnie, rządzi tu kilku myślących i zdeterminowanych (a także cholernie bezwzględnych) osób, ale zepsucie wciąż toczy elity. A chwasty trzeba wyrywać powoli. Na domiar wszystkiego gdzieś w ciemności czają się spiskowcy i kulty, które z jednej strony czerpią z noxiańskiego dobrobytu, z drugiej pragną wywołać chaos. Dranie jak ci z Czarnej Róży. Niektórzy mawiają, że przewodzi im hemomanta. To taki tutejszy, jak Wy to nazywacie... wampir. Włada krwią i żywi się nią. I ponoć gra w tę grę dużo dłużej, niż istnieje samo imperium.

Dlatego nie wszędzie się zapuszczamy. Do dolnych poziomów stolicy nie schodzimy, stamtąd się nie wraca, jeśli nie masz ze sobą armii. Już ktoś tam polazł? Szczęścia życzę. Generalnie zasada jest taka, że jeśli ktoś proponuje Wam dołączenie do wiecznej armii albo darmowe badania hematologiczne, to uciekajcie. To, że miasto otaczają potężne mury, budynki są solidne, a armia silna, nie oznacza, że wszędzie możecie czuć się bezpiecznie. Widzicie to wielkie, strzeliste gmaszysko, górujące nad miastem? To Bastion Nieśmiertelności. To siedziba Mordekaisera, tyrana z dawnych czasów, sukinsyna, który postanowił podbijać świat nawet po śmierci. To przypomnienie, że potęga Noxusa potrafi zwieść na manowce. Oraz że cienie czają się nawet tu.
Ale hej, spokojnie, chodźmy zobaczyć coś prawdziwie niezwykłego. Pewnie kojarzycie Pięść Noxusa, Dariusa. To ten facet z ogromnym toporzyskiem, rzeźnik, który ściął własnego dowódcę za tchórzostwo, a potem poprowadził żołnierzy do niekończących się zwycięstw. A pamiętacie, że każdy medal ma dwie strony? Ten gość ma też pogodniejsze, rozrywkowe oblicze (nie to, co jego fani). Został dowódcą, choć zaczynał jako sierota, która broniła młodszego brata. Dostał szansę i ją wykorzystał. I dziś ten gość zamiast ścinać niekompetentnych cykorów tak zwyczajnie i po ludzku... ogrywa resztę w kosza. Chodźmy to zobaczyć. Chodźmy na mecz.
Jak rzucasz, baranie?! Dwutakt, trzeba było zrobić dwu-takt! O cholera, jego ultrasi nas usłyszeli. Droga wycieczko, szykujcie się na burdę, jakiej ten stadion jeszcze nie widział.
