- Przygotuj się na Cyberpunk 2077 - filmy, które wprowadzą w klimat gry
- Terminator 2: Dzień sądu (Terminator 2: Judgement Day)
- Łowca androidów (Blade Runner)
- Raport mniejszości (Minority Report)
- Ona (Her)
- Ex Machina
- RoboCop
- Dredd 3D
- Ghost in the Shell
- Alita: Battle Angel
Ona (Her)

- Co to za film: depresyjny romans ze sztuczną inteligencją
- Stężenie cyberpunka: zamiast wszczepów mamy tu rozwinięte emocjonalnie AI spełniające zachcianki
- Rok premiery: 2013
- Gdzie obejrzeć: HBO GO, iTunes Store
Nie będę ukrywał, że Ona to jeden z najbardziej ukochanych przeze mnie filmów, więc przepraszam, jeżeli stanę się zbyt sentymentalny lub ckliwy. Na starcie muszę jednak zaznaczyć jego inność względem pozostałych tytułów z listy, gdyż mało w nim szeroko pojętej akcji o wielkiej skali, intrygi czy nawet pięknych widoków na gargantuiczne wieżowce. To bardzo kameralna historia o samotnym człowieku poszukującym rozpaczliwie towarzystwa, bratniej duszy, zrozumienia, a przede wszystkim miłości. Znajduje ją w… sztucznej inteligencji.
Zanim zaczniecie sobie wyobrażać różne niestworzone rzeczy, to musicie wiedzieć, że nie jest ona w żaden sposób zmaterializowana. Funkcjonuje raczej w postaci kobiecego, seksownego głosu (tutaj wielki szacun dla Scarlett Johansson za wkład w tę nieco niewdzięczną rolę), który odzywa się zawsze wtedy, gdy zajdzie taka potrzeba. Biorąc pod uwagę fakt, że świat przedstawiony pełen jest „inteligentnych” mieszkań i wysoce rozwiniętych przenośnych urządzeń, to z takim AI możemy obcować niemalże wszędzie, na każde zawołanie.
Reżyser filmu, Spike Jonze, w przepiękny sposób ukazuje pełne paradoksów oblicze tej relacji. Z jednej strony mówimy o komputerze, który jest w określony sposób zaprogramowany – jak ma więc odczuwać emocje, szczególnie tak silne jak miłość? Z drugiej zaś strony czuć pewnego rodzaju unikalną więź pomiędzy tymi dwoma postaciami – prawdziwą, ciepłą szczerość i otwartość. Trudno co prawda w coś takiego uwierzyć, ale główny bohater odkłada wszystkie wątpliwości na bok, by choć przez chwilę czuć się kochanym. Czyż to nie ironia losu, że odgrywa go Joaquin Phoenix, który za kilka lat będzie gardził społeczeństwem w Jokerze?
