To nie jest kraj dla starych ludzi (No Country for Old Men). Filmy, które przeryją Ci mózg
- Niepokojące filmy, po których będziesz potrzebować terapeuty
- Wspaniały świat (Cool World)
- Święta góra
- Pies andaluzyjski
- Zagubiona autostrada (Lost Highway)
- Arizona Dream
- Źródło (The Fountain)
- Wideodrom (Videodrome)
- 12 małp (12 Monkeys)
- Donnie Darko
- To nie jest kraj dla starych ludzi (No Country for Old Men)
- Truposz
- Skóra, w której żyję
- Ładunek 200
- Requiem dla snu
To nie jest kraj dla starych ludzi (No Country for Old Men)

- Co to: mrożący krew w żyłach portret psychopaty
- Data premiery: 19 maja 2007
- Ograniczenie wiekowe: 18+
- Spustoszenie w psychice: kompletny brak zaufania do wszystkich groźnych Hiszpanów z grzywką
- Gdzie obejrzeć: HBO GO, Amazon Prime Video, iTunes, Chili, Rakuten
Bracia Coen to już marka – wydobyli oni z taśmy filmowej wszystko, co jest możliwe. Autorski styl budowania dialogów i jedyne w swoim rodzaju rozwiązania fabularne umiejscowiły tych twórców na samym szczycie branży. Co więcej, ten rodzaj kina przypada do gustu zarówno starym wyjadaczom, jak i widzom z przypadku.
To nie jest kraj dla starych ludzi to jeden z najambitniejszych projektów braci Coen w całej ich karierze, który zestawić można z takim arcydziełem jak Fargo. Obydwie te produkcje charakteryzuje gęsty klimat amerykańskiej prowincji i tony napięcia, bo stawką jest tu ludzkie życie. Istnieje natomiast subtelna różnica, dzięki której z zamkniętymi oczami da się rozpoznać te tytuły. Tą „subtelną różnicą” jest pewien sceniczny gigant. Javier Bardem.
Javier Bardem to hiszpański aktor, który samą swoją prezencją pożera ekran kinowy i dominuje nad każdą postacią, z jaką dzieli kadr. Jak można się łatwo domyślić, to właśnie on wciela się psychopatycznego mordercę, Antona Chigurha. Nie będę owijać w bawełnę – jest to najprawdopodobniej jedna z najlepszych kreacji aktorskich, jakie kiedykolwiek widzieliście (nagrodzona między innymi Oscarem). Postać wyciszonego, paraliżującego wzrokiem zabójcy, którego każde wypowiadane słowo stanowi groźbę odebrania życia. Bo wiecie, słyszałem, że w tym filmie grają również inni aktorzy, ale trudno mi o nich mówić, gdyż całość tak bardzo zdominował Bardem.
Oczywiście trochę żartuję – każda postać drugoplanowa czy nawet epizodyczna została doskonale pomyślana, a monolog końcowy pewnego bohatera to najbardziej refleksyjna scena w filmie. Wszystko jest tu dopięte na ostatni guziczek i wierzcie mi, nie potrzebujecie horrorów, by poczuć ciarki na plecach.
