Ona bez Scarlet Johansson? To prawie się stało!. Bohaterowie, którzy zyskali na zmianie odtwórcy
- Najlepsze recastingi - postacie, które zyskały na zmianie odtwórcy
- Gyllenhaal za Holmes w nolanowskich Batmanach
- Michael J. Fox prawie nie zagrał w Powrocie do przyszłości
- Ona bez Scarlet Johansson? To prawie się stało!
- Cox, Hopkins, Mikkelsen, czyli co jeden kanibal to lepszy
- Aragorn bez twarzy Viggo
- Jak War Machine zmienił sobie ciało
- Norton vs Ruffalo, czyli Hulków dwóch
- O tym, jak Lohan próbowała zachować wizerunek grzecznej dziewczyny
- Anakin mógł nie być Christensenem
Ona bez Scarlet Johansson? To prawie się stało!
- O jaką postać chodzi: Samantha
- Kogo zatrudniono do jej zagrania na początku: Samanthę Morton
- Kto z sukcesem ją zastąpił: Scarlett Johansson
- Film, w którym pierwszy raz w tej roli się pojawiła: Ona (2013)
- Gdzie go obejrzeć: iTunes Store
Kameralny dramat Ona (Her) stał się bodaj największą niemainstreamową sensacją roku 2013. Spike Jonze stworzył dzieło urzekające wysmakowaną estetyką, lecz jednocześnie zachwycające przede wszystkim scenariuszem. Bo najważniejsze w filmie były rozmowy pomiędzy Joaquinem Phoenixem i Scarlett Johansson. Hollywoodzcy gwiazdorzy stworzyli duet, którego nie sposób zapomnieć. Ileż tam było emocji, ileż napięcia, ileż słów, które nie zostały wypowiedziane, a jednak plątały się gdzieś pomiędzy tymi powiedzianymi…
W to, że nagrodzony niedawno Oscarem Joaquin Phoenix jest rewelacyjnym aktorem, nikt raczej nie wątpił. Podobnie jak w talent Scarlett Johansson. Nie wszyscy jednak wierzyli, że marvelowska Czarna Wdowa sprawdzi się również w roli, w której będzie mogła operować jedynie głosem. Fakt ten zresztą sprawił, że niektóre z komisji nie uwzględniły zgłoszenia jej do nagrody. Na szczęście takich obiekcji nie mieli członkowie jury Saturnów i w 2014 roku Johansson odebrała statuetkę za najlepszą rolę drugoplanową.
Mało jednak brakowało, by w filmie w ogóle zabrakło jej głosu. Reżyser Spike Jonze dokooptował ją do obsady już w czasie postprodukcji! Uznał bowiem, że głos Samanthy Morton nie pasuje do filmu. Mimo uznania dla aktorki i za jej zgodą zresztą zdecydował więc, że poszuka do roli nomen omen Samanthy kogoś innego. Padło na Scarlett Johansson. I z perspektywy czasu, wzruszając się na kameralnym dramacie o romansie człowieka i sztucznej inteligencji, ciężko żałować, że to była właśnie ona.
