Norton vs Ruffalo, czyli Hulków dwóch. Bohaterowie, którzy zyskali na zmianie odtwórcy
- Najlepsze recastingi - postacie, które zyskały na zmianie odtwórcy
- Gyllenhaal za Holmes w nolanowskich Batmanach
- Michael J. Fox prawie nie zagrał w Powrocie do przyszłości
- Ona bez Scarlet Johansson? To prawie się stało!
- Cox, Hopkins, Mikkelsen, czyli co jeden kanibal to lepszy
- Aragorn bez twarzy Viggo
- Jak War Machine zmienił sobie ciało
- Norton vs Ruffalo, czyli Hulków dwóch
- O tym, jak Lohan próbowała zachować wizerunek grzecznej dziewczyny
- Anakin mógł nie być Christensenem
Norton vs Ruffalo, czyli Hulków dwóch
- O jaką postać chodzi: Bruce Banner / Hulk
- Kogo zatrudniono do jej zagrania na początku: Edwarda Nortona
- Kto z sukcesem go zastąpił: Mark Ruffalo
- Film, w którym pierwszy raz w tej roli się pojawił: Avengers (2012)
- Gdzie go obejrzeć: CANAL+, Chili, iTunes Store, Player, Rakuten, VOD.pl
Pamiętam, że kiedy poszedłem do kina na Avengersów, wcale nie byłem zachwycony. Nie dość, że nie oglądałem wcześniej Iron Manów ani Thorów, to jeszcze dziwaczne wydawało mi się wymienienie Edwarda Nortona na Marka Ruffalo. Ten pierwszy był przecież podówczas znacznie bardziej znany, a przez kilka lat od premiery solowego filmu nawet mniej przekonani widzowie zdążyli się oswoić z nim w roli Hulka. Napiszę to nawet prościej – wówczas Ruffalo kompletnie mi do roli nie pasował. Czas pokazał, jak bardzo się myliłem.
Ruffalo po prostu Hulkiem jest. Bannerem zresztą też. Flegmatyczny naukowiec, który ciągle wstrzymuje potężny gniew i walczy z istotą uwięzioną we własnym ciele, to świetny materiał na niejednoznaczną postać. A taką właśnie postać tworzy Ruffalo. Zanim jednak Kevin Feige zaproponował mu rolę, myślano nad kontynuacją współpracy z Nortonem. Jednakże studio ostatecznie wolało aktora, który będzie „ucieleśniał ducha kreatywności i współpracy”. A przynajmniej takie stwierdzenie pojawiło się w oficjalnym komunikacie.
Norton twierdzi, że było dokładnie odwrotnie – on sam nalegał, by nakręcić kolejny film – znacznie bardziej mroczny i klimatyczny niż zbierający przeciętne recenzje Incredible Hulk. Wymyślił nawet prawie gotowy scenariusz. Szefostwo, które na początku przyznało mu rację, potem miało wycofać się z realizacji tego projektu, rezygnując również ze współpracy z Nortonem. Feige po prostu potrzebował kogoś, kto zamiast żądać wkładu w scenariusz, skupi się po prostu na byciu Hulkiem. I choć Norton niewątpliwie jest wybitnym aktorem, raczej mało który fan MCU żałuje, że jego pomysł spalił na panewce.
