Cox, Hopkins, Mikkelsen, czyli co jeden kanibal to lepszy. Bohaterowie, którzy zyskali na zmianie odtwórcy
- Najlepsze recastingi - postacie, które zyskały na zmianie odtwórcy
- Gyllenhaal za Holmes w nolanowskich Batmanach
- Michael J. Fox prawie nie zagrał w Powrocie do przyszłości
- Ona bez Scarlet Johansson? To prawie się stało!
- Cox, Hopkins, Mikkelsen, czyli co jeden kanibal to lepszy
- Aragorn bez twarzy Viggo
- Jak War Machine zmienił sobie ciało
- Norton vs Ruffalo, czyli Hulków dwóch
- O tym, jak Lohan próbowała zachować wizerunek grzecznej dziewczyny
- Anakin mógł nie być Christensenem
Cox, Hopkins, Mikkelsen, czyli co jeden kanibal to lepszy

- O jaką postać chodzi: Hannibal Lecter
- Kogo zatrudniono do jej zagrania na początku: Briana Coxa
- Kto z sukcesem go zastąpił: Anthony Hopkins (a potem Mads Mikkelsen)
- Film, w którym pierwszy raz w tej roli się pojawił: Milczenie owiec (1991)
- Gdzie go obejrzeć: CANAL+, iTunes Store, Player, Rakuten
Przez wiele lat Hannibala Lectera kojarzono z Anthonym Hopkinsem. Aktor, który zdobył Oscara za krótki w sumie występ w Milczeniu owiec podbił serca widzów na całym świecie. Potem Hopkins wcielał się jeszcze w tę postać dwukrotnie. Jednak zarówno Czerwony smok, jak i Hannibal, choć zebrały dobre recenzje, nie potrafiły już powtórzyć sukcesu filmu z roku 1991. Nic dziwnego – w kryminale od początku do końca wszystko zagrało perfekcyjnie. A Hopkins stworzył najbardziej przerażający portret seryjnego mordercy w całej historii popkultury (o czym świadczyć mogą na przykład rankingi największych złoli XX-wiecznego kina, w których często Lecter prowadzi).
Zanim jednak mogliśmy zachwycać się Milczeniem owiec, w tę samą postać w ekranizacji powieści Harrisa wcielił się Brian Cox. Dr Hannibal Lecktor (bo tak nazywał się morderca w tej wersji) pomagał w rozwiązaniu zagadki zbrodni Dolarhyde’a, tak jak w książkowym oryginale. Znany z odważnych niezależnych produkcji reżyser Michael Mann stworzył niezły kryminał. Skupił się jednak bardziej na postaci Willa Grahama. Cox zagrał naprawdę dobrze, ale nie udało mu się ukraść każdej sceny, w której się pojawiał, tak jak zrobił to kilka lat później Hopkins.
Potem w słynnego kanibala wcielił się też Gaspard Ulliel. Jego kreację ciężko jednak porównywać z poprzednimi, bo bohater, którego grał, znajdował się na zupełnie innym etapie życia. To samo można zresztą powiedzieć o Lecterze Madsa Mikkelsena. Tyle że Bryan Fuller wespół z duńskim aktorem stworzyli serial tak klimatyczny i wyrazisty, że nie sposób uniknąć porównania z Milczeniem owiec. Moim zdaniem Mikkelsen swoim chłodem i ekranową charyzmą przebił nawet Hopkinsa, ale to już kwestia gustu – obiektywnie obaj zrobili to genialnie na swój sposób. A Wy którego Lectera wolicie? Mikkelsena, Hopkinsa, a może Coxa, Ulliela czy… Lloyda Ahlquista (tak, znany wielbicielom pierwszych kanałów na YouTubie EpicLLOYD, też wcielił się na chwilę w słynnego złoczyńcę)? Koniecznie piszcie o tym w komentarzach!
