autor: Damian Pawlikowski
Najlepsze, najgorsze i najbardziej dziwaczne szkoły w grach komputerowych
W rankingu przyglądamy się wirtualnym szkołom, do których chcę się wracać, ale także tym, które chętnie omija się szerokim łukiem.
Spis treści
- Najlepsze, najgorsze i najbardziej dziwaczne szkoły w grach komputerowych
- Schoolbox (Canis Canem Edit)
- Hogwart (seria gier o Harrym Potterze)
- Akademia Jedi (Star Wars Jedi Knight: Jedi Academy)
- Persona non grata (Shin Megami Tensei: Persona 4 – The Golden)
- Uczelnia rodem z koszmarów (Lollipop Chainsaw / Silent Hill / Dead Space 2 / ObsCure)
- Akademia pana seksa (Leisure Suit Larry: Magna Cum Laude)
- School & School II (Tony Hawk’s Pro Skater)
- Szkoła rocka (Rocksmith)
- Kurs pilotażu (GTA: San Andreas)
Akademia pana seksa (Leisure Suit Larry: Magna Cum Laude)
Ach, Szkoła złamanych serc... to dopiero był serial. Szkoda, że nasze ukochane interaktywne medium pozbawione jest podobnych przedstawicieli klasyki. No, prawie – pikantne przygody Larry’ego Laffera uznawane są za przykład przygodówki idealnie balansującej pomiędzy figlarnym humorem dla dorosłych a granicami dobrego smaku. Tej samej opinii nie mają za to dwa trójwymiarowe spin-offy serii, które porzuciły system point’and’click na rzecz eksploracji kanciastych lokacji oraz minigierek. Pierwszą próbą odświeżenia lekko już przykurzonej marki była produkcja Leisure Suit Larry: Magna Cum Laude, rozgrywająca się na błoniach studenckiego kampusu. Charakterystyczny dla serii humor znacznie spłycono, przez co momentami przywodził na myśl n-te odsłony American Pie. Do podrywania apetycznych panienek tym razem zaprzęgnięto siostrzeńca Larry’ego Laffera, który pewnym zbiegiem okoliczności nosi to samo kultowe imię (i ten sam uwodzicielski uśmieszek pod nosem). Mimo iż nie sięga do pięt swemu wielkiemu duchem wujaszkowi, jego szkolne perypetie i tak są o niebo lepsze od tego, co zaczął wyprawiać po zdobyciu dyplomu. Oto „uroki” dorastania...