Singed - „wszystko dla dobra nauki”. Liga złoli - mroczne tajemnice czempionów LoL
- Liga złoli – mroczne tajemnice czempionów LoL
- Jinx – bombowa dziewczyna
- Jhin – artysta malujący krwią
- Fiddlesticks – prawdopodobnie stalker
- Darius – zagorzały patriota, tylko że nie
- Dr Mundo – miłośnik wysublimowanych przyjemności
- Thresh – facet z pasją
- Sylas – ofiara i oprawca
- Elise – piękno to kosztowna sprawa
- Singed - „wszystko dla dobra nauki”
- Teemo – słodziak i zbrodniarz wojenny
Singed - „wszystko dla dobra nauki”

Przez naszą listę przewinęli się już psychopatyczni żołnierze, upiory, mordercy, bestie, demony, terroryści, a przez Ligę – praktycznie każdy rodzaj szumowiny i zagubionej duszy. Ale Singed… Coś w Singedzie sprawia, że gość wybija się z tłumu. I to pomimo że w ostatnich sezonach gracze wybierają zdecydowanie innych czempionów. Jeśli wczytacie się w historie rozmaitych postaci i frakcji, to nagle okaże się, że ów jegomość maczał palce w niejednej zbrodni, bestialstwie czy eksperymencie, który z etyki zrobił królika doświadczalnego.
Wiecie, różnie to bywa z szalonymi naukowcami. Nie wszyscy schodzą na złą drogę. Niektórym tylko robota wymyka się spod kontroli. Ot, chcieli dobrze, ale dzieło ożyło i ich przerosło. Najczęściej przy okazji zjadło. A przynajmniej przeraziło na tyle, że próbowali je powstrzymać. Singed – czego by nie stworzył – przerazi choćby te swoje spotworniałe kreacje.
Zaczynał jako jeden z tych nieco wyobcowanych dzieciaków geniuszy, którzy po prostu zabłysnęli wyjątkowymi osiągnięciami w świecie nauki. W momencie, gdy świat zainteresował się inną gałęzią postępu, Singed stracił finansowanie i musiał się uciekać do wszystkiego, by zyskać sponsoring. Przekraczał też kolejne granice moralne. A i wcześniej nie miał ich jakoś specjalnie dużo.
Wierzył w potęgę chemii i pragnął pojąć naturę zjawiska, jakim jest życie. Pojąć tak dogłębnie, jak jeszcze nikt nie pojął. Rozebrać je na części i nagiąć do swojej woli. Zanim jednak wziął się za całe istnienie, zaczął od pojedynczych obiektów. Kroił, spawał, montował w ciałach rzeczy, których wcześniej tam nie było, częstował chemikaliami, przy których rosyjski krokodyl (wyjątkowo wredny narkotyk) to sos do pizzy. I dobrze się przy tym bawił. Jego eksperymenty nie ograniczały się tylko do warstwy biologicznej.
Niczym porządny „millenials” w zakres zainteresowań wpisywał też psychologię. Dobrze się bawił, gmerając w umysłach swych prac, wydobywał z dusz wszystko, co najgorsze. Tak przecież potraktował Warwicka. Singed wydobył i umocnił wewnętrzną bestię. A przy okazji przerobił ciało człowieka na wilcze.
Mało? No to nie bądźmy drobiazgowi. W ramach beznamiętnej robótki na boku Singed zaopatrywał Noxus w broń chemiczną, która pustoszyła pola bitwy lepiej niż topór Dariusa. Jak się nad tym zastanowić, to w League of Legends pojawił się dotąd tylko jeden śmiertelnik bardziej przerażający od Singeda…
