Fiddlesticks – prawdopodobnie stalker. Liga złoli - mroczne tajemnice czempionów LoL
- Liga złoli – mroczne tajemnice czempionów LoL
- Jinx – bombowa dziewczyna
- Jhin – artysta malujący krwią
- Fiddlesticks – prawdopodobnie stalker
- Darius – zagorzały patriota, tylko że nie
- Dr Mundo – miłośnik wysublimowanych przyjemności
- Thresh – facet z pasją
- Sylas – ofiara i oprawca
- Elise – piękno to kosztowna sprawa
- Singed - „wszystko dla dobra nauki”
- Teemo – słodziak i zbrodniarz wojenny
Fiddlesticks – prawdopodobnie stalker

A skoro przy strachu jesteśmy… Riot czerpie inspiracje, skąd popadnie, byle tylko stworzyć charakterystyczną postać, którą będzie się ciekawie grało (Teemo powstał po przeczytaniu Biblii Szatana LaVeya, jestem tego prawie pewien…). W przypadku Fiddlesticksa nie posunął się bardzo daleko, ale też zaszalał. Poprzednie iteracje czempiona, mimo nawiązywania do klasyki grozy, były raczej pocieszne i generowały co najwyżej „krypne” żarty, natomiast nowe wydanie… Ktoś odrobił pracę domową ze Stephena Kinga i podań ludowych. Oraz z azjatyckiego horroru.
Nowy Fiddlesticks to postać z legend, niewiele o nim wiadomo. A zło nieodgadnione to zło, które przeraża. Jest trochę jak Boogeyman, jak straszydło czyhające pod łóżkiem, jak Pennywise z It. A porusza się jak cholerna dziewczynka z Ringu, więc ci, którym serce siada po seansie z japońskim kinem grozy, raczej powinni sobie wybrać innego czempiona.
Jego opowieść zbudowano jak klasyczny horror o przywołaniu złych mocy, które młodemu, niedoświadczonemu adeptowi magii z Runeterry wymknęły się spod kontroli. No naprawdę, któż by się spodziewał. Od tego czasu istota ta nawiedza jawę i sen żywych, łamiąc nawet najtwardszych. Każdy widzi w nim inny lęk i każdemu Fiddlesticks objawia się pod inną postacią. I to jest powód, dla którego wylądował na naszej liście.
Przez League of Legends przewinęło się milion potworów i istot zdolnych zrobić straszne rzeczy. Jak Mordekaiser czy kanibalistyczna kreatura z Pustki, Cho'Gath. Albo upiór Nocturne. Ale Fiddlesticks... w Fiddlesticksie jest coś pierwotnego, archetypicznego. To takie pradawne zło, które może nie ma rozmachu Saurona, ale uderza w każdego z nas bezpośrednio.
W każdej wymianie zdań, jaką ta postać prowadzi z innymi bohaterami Ligi, słychać, że zna najczulsze punkty oponenta. Że widzi ten strach, karmi się. Zupełnie, jakby Fiddlesticks potrafił zajrzeć do głowy, serca, duszy i historii przeglądarki. To jest rasowy, nadnaturalny stalker, który pastwi się nad ofiarami.
