Dr Mundo – miłośnik wysublimowanych przyjemności. Liga złoli - mroczne tajemnice czempionów LoL
- Liga złoli – mroczne tajemnice czempionów LoL
- Jinx – bombowa dziewczyna
- Jhin – artysta malujący krwią
- Fiddlesticks – prawdopodobnie stalker
- Darius – zagorzały patriota, tylko że nie
- Dr Mundo – miłośnik wysublimowanych przyjemności
- Thresh – facet z pasją
- Sylas – ofiara i oprawca
- Elise – piękno to kosztowna sprawa
- Singed - „wszystko dla dobra nauki”
- Teemo – słodziak i zbrodniarz wojenny
Dr Mundo – miłośnik wysublimowanych przyjemności

Jak się nad tym zastanowić, to Runeterra jest strasznym miejscem. Takim bezlitosnym, gdzie ciągle dzieje się krzywda, wybuchają wojny i wszystko inne. Projektanci z League of Legends muszą mieć używanie, bo przecież co postać, to większa potworność, tragedia lub jedno i drugie. Niemal każdego czempiona spotkało coś makabrycznego lub makabrę wywołał. Że tego świata żaden kataklizm nie rozsadził na amen, to zakrawa na cud.
Pośród tego chaosu kroczy sobie niemal kameralny Doktor Mundo. Pół postać, pół żart. Wielki, fioletowoskóry osiłek, który za nic ma sobie ból swój i cudzy. Zwłaszcza cudzy, bo we własnym odkrył przyjemność. A ściślej – lekarze z Zaun odkryli tendencje Mundo i nie do końca świadomie pogłębili je podczas bolesnych eksperymentów. Mały Mundo wykazywał się nadludzką siłą, wytrzymałością i regeneracją, które oczywiście naukowcy musieli przetestować. Bo przecież żaden eksperyment w tej okolicy nigdy nie wymknął się spod kontroli.
A Mundo? Któregoś dnia odkrył swoje powołanie. Postanowił leczyć ludzi tak, jak dobrzy doktorzy leczyli jego. Uwierzył, że kwas, cięcie, dźganie i przypalanie – to właściwe metody, by uzdrowić całą ludzkość. Wprawdzie nigdy nie był szczęśliwszy (swoją drogą świetni to musieli być naukowcy, którzy trzymali dzieciaka, choćby szczególnego, w takich warunkach), ale w końcu musiał się usamodzielnić. Jego „osiemnastka” oznaczała gwałtowny koniec placówki. Od tamtej pory nowy „medyk” codziennie rusza na nową krucjatę przeciw chorobom. Misja wzywa, a że pacjenci nie chcą przyjmować lekarstwa w postaci tasaka między łopatki? To nigdy nie był łatwy zawód.
Mundo to chodząca, niemal bezrozumna anarchia, maszyna do przyjmowania i zadawania bólu. Cholera, podczas gry się podpala, żeby ranić przeciwników – i zgadnijcie, kto wychodzi z takiej wymiany ciosów nietknięty. W każdym razie ciężko traktować tę postać poważnie, mimo że stanowi ucieleśnienie makabry. To bohater z czasów, gdy fabuła League of Legends była dużo bardziej chaotyczna i nikt, naprawdę nikt nie traktował jej serio. Bo spójrzcie na Doktorka. Ma chłopak hobby, nawet przysmak (paluszki… ludzkie paluszki). I w dodatku robi swoje w dobrej wierze. No, słodziak po prostu.
A największa zbrodnia Doktora Mundo? Wykonuje zawód bez licencji.
