Śmierć przychodzi o świcie (By Dawn’s Early Light). Najlepsze filmy o katastrofach nuklearnych
- Kino masowego rażenia. Najlepsze filmy o katastrofach nuklearnych
- Godzilla (Gojira)
- Peacemaker (The Peacemaker)
- Projekt Manhattan (Fat Man and Little Boy)
- A gdy zawieje wiatr (When the Wind Blows)
- Chiński syndrom (The China Syndrome)
- Ostatni brzeg (On the Beach)
- Nazajutrz (The Day After)
- Śmierć przychodzi o świcie (By Dawn’s Early Light)
- Czerwona linia (Fail-Safe)
Śmierć przychodzi o świcie (By Dawn’s Early Light)

- Co to: przerażająca pocztówka z końca zimnej wojny
- Ile w tym fantastyki: znajdziemy tu trochę twórczej odwagi, ale na pewno nie fantastyki
- Rok produkcji: 1990
- Gdzie obejrzeć: w TV lub na DVD
Swoje trzy grosze do dokonań „kina masowego rażenia” dołożyła także telewizja, a konkretnie HBO. Owa stacja wypuściła w 1990 roku film oryginalny pod tytułem Śmierć przychodzi o świcie i należy jej przyznać jedno: ma, kurczę, rozmach. A przynajmniej odwagę. Fabuła jest wręcz przepełniona dramaturgią i scenami potrafiącymi podwyższyć ciśnienie – z zaciekawieniem śledzi się więc wydarzenia przedstawione na ekranie.
Odejdźmy jednak od ogólników, aby dowiedzieć się, o co tak naprawdę w tym tworze chodzi. Nieco głupsze rosyjskie odpowiedniki gwiezdnowojennych rebeliantów wysadzają w powietrze cały Donieck. Władze ZSRR interpretują ten czyn jako napaść ze strony USA i zarządzają atak jądrowy na swoich politycznych oponentów. Amerykanie nie zamierzają siedzieć bezczynnie, więc również odpalają swój nuklearny arsenał. Jak dzieci, nieprawdaż? W każdym razie najważniejsze postacie na czele z prezydentem, sekretarzem bezpieczeństwa oraz pilotami muszą załagodzić zaistniały spór. A to nigdy nie jest łatwe…
I choć momentami By Dawn’s Early Light niedomaga aktorsko, i tak zapisuje się w pamięci jako dynamiczna i w miarę świeża produkcja. Na dodatek jest to jeden z ostatnich filmów powstałych przed zakończeniem zimnej wojny (a już na pewno ostatni wart uwagi). Nie ma co ukrywać, że okres ten niespecjalnie sprzyjał pokojowemu nastawieniu głów państw w dosłownie każdej części globu. Napięcie było tak gęste, że aż można było ciąć je nożem, co naprawdę nieźle oddała produkcja HBO.
POZOSTAŁE TELEWIZYJNE PRÓBY
Jeszcze na kilka lat przed telewizyjną premierą Śmierć przychodzi o świcie swoich sił na tym polu spróbowało BBC. Film tej stacji pod tytułem Threads nie cieszy się być może wielką popularnością, ale gdy już ktoś zapozna się z nim dogłębniej, mówi o nim w samych superlatywach. Tym razem przenosimy się do brytyjskiego miasteczka Sheffield, w którym młoda para zajęta jest raczej życiem codziennym i nie spodziewa się, by miało ono zostać przerwane przez, no wiecie, uderzenie bomby atomowej. Co się jednak stanie, zapewne sami się domyślacie.
