- Filmy, które zmasakrowano na stole montażowym
- Łowca androidów (Blade Runner)
- Obcy 3 (Alien 3)
- Dawno temu w Ameryce (Once Upon a Time in America)
- Ukryty wymiar (Event Horizon)
- Hancock
- Batman Forever
- Brazil
- Wrota niebios (Heaven’s Gate)
- Wspaniałość Ambersonów (The Magnificent Ambersons)
Obcy 3 (Alien 3)

- Co to: wybuchowy miks SF i horroru, czyli odważny debiut Davida Finchera
- Czy istnieje poprawiona wersja: tak, ale nadal nie jest ona w pełni zgodna z wizją reżysera
- Rok premiery: 1992
- Gdzie obejrzeć: Chili, iTunes Store, Rakuten, vod.pl, Canal+
Alien 3 był naprawdę sporym wyzwaniem dla Davida Finchera. Facet przecież dopiero co przygotowywał się do swojego pełnometrażowego debiutu, a już dostał na tacy posadę, której mógł pozazdrościć mu każdy hollywoodzki reżyser. Nie wspominając o tym, że musiał wejść w buty Ridleya Scotta i Jamesa Camerona – dwóch naprawdę poważnych kolegów z zawodu. I trzeba mu przyznać – nie ugiął się pod brzemieniem, bo nakręcił dobry film. Niestety tylko na papierze. Przegrał bowiem w przedbiegach z Foxem, bo ten pokazał mu, że wolność twórcza to pojęcie, które można włożyć między bajki.
Studio torturowało Finchera od samego początku, i to już na poziomie scenariusza, który niekoniecznie zbiegał się ze spojrzeniem wytwórni na postać Ellen Ripley. Nieustannie wykorzystywano fakt, że reżyser jest, brzydko mówiąc, żółtodziobem i rozstawiano go po kątach. Gdyby tylko Fox wiedział, z kim zadziera…
Gdy wyczerpany zdjęciami i dokrętkami Fincher chciał zabrać się za postprodukcję, okazało się, że może jedynie pocałować klamkę drzwi do montażowni. Nie miał on niemalże żadnego wpływu na to, jak pocięta zostanie trzecia część Obcego, co wprawiło go w niemałe załamanie nerwowe. Myślał nawet przez moment o rzuceniu swojego fachu, ale na całe szczęście się nie poddał. Mocno ogołocona wersja wylądowała w kinach i raczej nie ma co się o niej dłużej rozwodzić. Edycja filmu na DVD to już trochę inna sprawa, bowiem była dłuższa od oryginału o jakieś 30 minut, a więc miała w sobie nieco więcej autorskiego sznytu. Nadal jednak było jej daleko do nigdy niewydanego oryginału.
COŚ
Z klasycznych horrorów nie tylko Obcy doczekał się spin-offów i sequeli o mocno skomplikowanym procesie produkcyjnym. Podobnie stało się z The Thing, którego oryginalna wersja z lat 80. otrzymała w 2011 roku reboot. Ten miał być założenia bardzo podobny do poprzednika, bo twórcy chcieli wykorzystać praktyczne efekty specjalne. Producenci powiedzieli jednak głośne „nie” i kazali dodać w fazie montażu znamienne dla XXI wieku CGI, całkowicie zabijając magię dzieła.
