- Filmy, które zmasakrowano na stole montażowym
- Łowca androidów (Blade Runner)
- Obcy 3 (Alien 3)
- Dawno temu w Ameryce (Once Upon a Time in America)
- Ukryty wymiar (Event Horizon)
- Hancock
- Batman Forever
- Brazil
- Wrota niebios (Heaven’s Gate)
- Wspaniałość Ambersonów (The Magnificent Ambersons)
Batman Forever

- Co to: kiczowaty, choć świadomy swojej groteskowości film superbohaterski
- Czy istnieje poprawiona wersja: ponoć istnieje, ale nigdy nie ujrzała światła dziennego
- Rok premiery: 1995
- Gdzie obejrzeć: Chili, iTunes Store, Rakuten
Produkcja Batman Forever to pasmo nieudanych decyzji i porażek. Zacznijmy od tego, że miał to być kolejny film z człowiekiem nietoperzem, w którym główną rolę zagra Michael Keaton, a za kamerą stanie Tim Burton. Reżysera pozbyto się względu na to, że tworzył w zbyt mrocznym stylu, a Warner Bros. chciało uciec raczej w stronę kina przyjaznego dzieciom. Keaton zaś został wyrzucony przez Schumachera, zastępcę Burtona, ze względu na mało przyjemną wymianę zdań i poglądów na temat dalszego rozwoju serii.
I w tym momencie warto wspomnieć o pewnym szalenie dziwnym paradoksie Batman Forever. Jeden z twórców stracił posadę ze względu na swoją zbyt bezpośrednią, groźną i mało familijną wizję Gotham City na rzecz Schumachera, czyli faceta, który również chciał postawić na niczym nieograniczony mrok. Studio nie zbłaźniło się jednak, zwalniając kolejnego filmowca, i pozwoliło mu pracować. Przy okazji oczywiście monitorowało jego działania.
Kiedy już przyszło co do czego, a Batman Forever osiągał powoli swój finalny stan, wytwórnia wkroczyła do gry i usunęła w postprodukcji sceny o zbyt agresywnym i niepasującym do ich grzecznej wizji tonie. Wyszedł z tego radosny i głupawy miejscami kicz, który i tak odnalazł grono swoich zwolenników. A Schumacher dwa lata później nakręcił kolejny, jeszcze bardziej groteskowy film o krucjacie Bruce’a Wayne’a. Bo dlaczego nie?
ZŁOTY KOMPAS
Nie tylko Tim Burton spotkał się z nieprzyjaznym nastawieniem wobec umiłowania mroku. Spójrzmy przecież na to, co zrobiono przy okazji filmowego Złotego kompasu, który w mało subtelny sposób pozbył się wszelkich poważniejszych i mięsistych wątków z prozy Pullmana na rzecz mało ekscytującego familijnego spektaklu aspirującego do miana kolejnych Opowieści z Narnii.
