Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 11 grudnia 2021, 12:55

Elementy Wiedźmina 3, które nie sprawdziły się w Cyberpunku 2077

Cyberpunk 2077 i Wiedźmin 3 to na pierwszy rzut oka bardzo różne gry. Uważne oko dostrzeże w nich jednak kilka przesadnie bliźniaczych elementów – nie wszystkie z nich działają jednak dobrze w obydwu produkcjach.

Spis treści

Cyberpunkowi 2077 dopiero co stuknął okrągły roczek. W CD Projekcie RED raczej nikt nie otworzy z tego powodu szampana – no chyba że toast zostanie wzniesiony za świetną sprzedaż gry i rosnącą liczbę pozytywnych ocen na Steamie, a nie jej kiepski start i powolne łatanie. Tak czy inaczej, to dobry czas na podsumowania. Zanim jednak do nich przejdziemy, chciałbym przyjrzeć się kwestii, do której regularnie wracam w myślach – elementom z Wiedźmina 3: Dzikiego Gonu obecnym w tej „żółtej grze” z Keanu Reevesem.

Na temat powstawania najnowszej produkcji „Redów” powiedziano i napisano już niejedno. Ograniczę się zatem do tego, że nie był to wzorcowy proces twórczy – trwał długo, koncepcja wielokrotnie się zmieniała, a rozbuchany marketing wcale nie pomagał. Skutki odczuliśmy w dniu zdominowanej przez kłopoty techniczne premiery Cyberpunka 2077, a w następujących po niej miesiącach problemy stały się jeszcze bardziej wyraźne. Po prostu grając, nieraz udawało się przyłapać deweloperów na ściąganiu – kopiowaniu w zasadzie gotowych rozwiązań z trzeciego „Wieśka”, by po nieznacznych zmianach zaimplementować je do „Cybera”.

I tak jak nieprzygotowany uczeń bezrefleksyjnie przepisuje na sprawdzianie odpowiedzi szkolnego prymusa – mając nadzieję, że skoro ten zwykle dostaje piątki, to teraz też popisze się wiedzą – CD Projekt RED postanowił pójść na skróty. Zamiast zaprojektować grę od podstaw, deweloperzy wykonali swego rodzaju przeszczep. Jak szybko się okazało – średnio udany. To, co działało w Wiedźminie 3, niekoniecznie sprawdziło się bowiem w Cyberpunku 2077. O czym konkretnie mowa? Przychodzi mi do głowy pięć takich elementów.

Zapadające w pamięć małe questy – a w zasadzie ich brak

Chyba jedyny naprawdę dobry quest poboczny w Cyberpunku 2077.

Pierwszym z nich są słabej jakości zadania poboczne. Tego typu misji – zwłaszcza gdy wyciąć zapychacze pokroju kontraktów, kronik kryminalnych czy rozczarowującego wątku cyberprzestępców – jest w Cyberpunku 2077 znacznie mniej niż w Wiedźminie 3, a co gorsza – nie zapadają one w pamięć. I nie mam tu na myśli linii fabularnych Panam, Judy, Johnny’ego, Kerry’ego czy Rivera – te są w porządku, podobnie jak historia Krwawego Barona, tajemnica Mysiej Wieży bądź wybory króla na Skellige w Dzikim Gonie. To podobny poziom istotności dla głównej opowieści; jednych i drugich nie musimy też wykonywać, by ujrzeć napisy końcowe.

Chodzi mi o te pozornie prozaiczne zadania w stylu „zlecenia na patelnię” (posiadającego ukryte drugie dno), przeprowadzenia terapii szokowej (biedny druid), pomocy przy odprawianiu „dziadów”, rozwiązania problemu trolla ochotnika czy rzucenia wyzwania żelaznej dziewicy. To takie perełki – zachwycające klimatem, wywołujące uśmiech na twarzy, szydzące z utartych stereotypów. W „Cyberze” zwyczajnie ich brakuje. Owszem, można trafić na kilka ciekawych misji, które coś do gry wnoszą, a gracza nie pozostawiają obojętnym. „Znak Jonasza” i „Pasja” to dwa koronne tego przykłady. Inne znaleźć trudniej. „Czerwony wieszcz”? Dużo bezsensownego biegania. „Delamain”? W pamięć zapada, ale niekoniecznie z dobrych powodów. „Palący interes”? No proszę Was...

Co więcej, questy te w zasadzie nie są ze sobą powiązane; nie mają wpływu na nic oprócz zdobywanych przez V eurodolarów i punktów doświadczenia. Imitują poznawanie tła fabularnego, a tak naprawdę opowiadają zamknięte historie. Nie zrozumcie mnie źle – wykonuje się je z przyjemnością... ale w Wiedźminie 3 były czymś więcej niż punktami do odhaczenia.

Pozwólcie, że posłużę się tu przykładem Białego Sadu, czyli lokacji, w której ma miejsce prolog trzeciego „Wieśka”. Mamy w niej poznać podstawy wiedźmińskich zleceń, zabić gryfa, znaleźć Yennefer i ruszyć w pogoń za Ciri. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by poznać historię owej wioski.

Zacząć warto – jak na rasowego wiedźmina przystało – od zlecenia na licho ze studni. Po odebraniu nagrody za będącą jego celem południcę chciałem dowiedzieć się więcej na temat kobiety, którą kiedyś była, miejsca pojedynku z nią, a także stojących za nim powodów. Jak się okazało, odpowiedzi znała Tomira – lokalna zielarka, próbująca pomóc poszkodowanej w ataku wspomnianego gryfa Lenie (mogliśmy zaryzykować i poratować dziewczynę Jaskółką – o konsekwencjach tej decyzji dowiadywaliśmy się, dość niespodziewanie, kilka godzin później, podczas przemierzania Velen). Tropiąc potwora natomiast, spotykaliśmy myśliwego Mysława, który rzucał nowe światło na znaną nam historię.

Przykładów znalazłoby się, rzecz jasna, więcej, ale wierzę, że już rozumiecie, o co mi chodzi. Te zadania nie były od siebie oderwane tak, jak mogło się to pozornie wydawać. Zazębiały się, wszystkie razem przedstawiając historię okolicy, którą poznawaliśmy w całości dopiero po połączeniu wszystkich kropek. W Cyberpunku 2077 czegoś takiego, niestety, nie uświadczymy. A szkoda, bo każda dzielnica Night City aż się prosi o podobną ekspozycję.

Hubert Śledziewski

Hubert Śledziewski

Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Jak oceniasz Cyberpunka 2077?

Jest świetną grą, nie przeszkadzają mi błędy!
69,1%
Jest nieźle, błędy do zniesienia.
4,9%
Średnio, fabuła nie broni błędów.
13,1%
Jest źle, nie na to się pisałam/pisałem :(
4,2%
Porażka :(
8,7%
Zobacz inne ankiety
15 najpopularniejszych polskich gier w historii, które... nie są Wiedźminem!
15 najpopularniejszych polskich gier w historii, które... nie są Wiedźminem!

Nie od dziś wiadomo, że Polska święci niemałe sukcesy w branży gier wideo. Które rodzime produkcje zdobyły największą popularność na całym globie? Sprawdziliśmy - oto wyniki naszych dociekań.

Wiedźmin 3 pocięty. Opisujemy, co nie trafiło do Dzikiego Gonu
Wiedźmin 3 pocięty. Opisujemy, co nie trafiło do Dzikiego Gonu

Mimo swojego ogromu Wiedźmin 3 nie zdołał pomieścić wszystkiego. Masa questów, potworów, a nawet gotowe mechaniki – wszystko to poszło do kosza. Oto elementy, które CD Projekt RED musiał skasować, aby jego gra stała się lepsza.

Cyberpunk 2077 ma już mniej graczy niż Wiedźmin 3 - czy to normalne?
Cyberpunk 2077 ma już mniej graczy niż Wiedźmin 3 - czy to normalne?

Najnowsza gra CD Projekt RED niemal zatonęła na Steamie, tracąc ogromną większość swojej bazy grających i dała się wyprzedzić sześcioletniemu Geraltowi w Dzikim Gonie. Sprawdzamy, czy to normalne i czy należało się takiego efektu spodziewać.