Easter eggi, które uratowały nowe Mortal Kombat
Nowe filmowe Mortal Kombat to niestety nie poziom Avengersów ani Ligi Sprawiedliwości Snydera. Efektownej kopaninie brakuje lepszego balansu pomiędzy mrokiem a humorem oraz spójności logicznej. Kilka smaczków ratuje ten film przed kompletną porażką.
Spis treści
- Easter eggi, które uratowały nowe Mortal Kombat
- Podcinki Liu Kanga
- Kano wygrywa i wyrywa serce
- Wachlarz Kitany i inne drobiażdżki na drugim planie
- Johnny Cage
- Prawdziwy ognisty smok
- Wybebeszona Nitara
- Komendy i cytaty
- Powstanie Noob Saibota
- Sznurki, liny i śmiertelna broń Scorpiona
Wachlarz Kitany i inne drobiażdżki na drugim planie
- Jak trudno to zauważyć: niełatwo – z reguły pojawiają się zaledwie na chwilę na drugim planie
- Czy należy spodziewać się rozwinięcia wątku w potencjalnym sequelu: tak
Nie chciałbym być w skórze scenarzystów. Z jednej strony fani oczekiwali bowiem, że uda im się zmieścić w filmie jak najwięcej z oryginalnych gier, z drugiej producentom zależało na tym, by nowe Mortal Kombat trafiło również do tych, którzy cykl kojarzą ledwie albo wcale. Za realizację tego drugiego zadania raczej nikt im piątki nie postawi, z pierwszego wywiązali się jednak przyzwoicie. Chociaż z oczywistych względów nie udało im się zaimplementować do filmu wszystkich bohaterów franczyzy (ta krótka w sumie produkcja i tak jest nimi wypchana po brzegi), nieobecność wielu z nich została zrekompensowana zgrabnymi easter eggami.
Zostało jeszcze 62% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie