Powstanie Noob Saibota. Easter eggi, które uratowały nowe Mortal Kombat

- Easter eggi, które uratowały nowe Mortal Kombat
- Podcinki Liu Kanga
- Kano wygrywa i wyrywa serce
- Wachlarz Kitany i inne drobiażdżki na drugim planie
- Johnny Cage
- Prawdziwy ognisty smok
- Wybebeszona Nitara
- Komendy i cytaty
- Powstanie Noob Saibota
- Sznurki, liny i śmiertelna broń Scorpiona
Powstanie Noob Saibota

- Jak trudno to zauważyć: nie tak trudno, o ile zna się rozstrzygnięcia z gier
- Czy należy spodziewać się rozwinięcia wątku w potencjalnym sequelu: nie ma innej opcji
Sub-Zero świetnie wpasował się w rolę głównego antagonisty filmu. Może nie najpotężniejszego, bo tym wydawał się jego pracodawca, Shang-Tsung, ale takiego, który skutecznie przetrzebia szeregi bohaterów już na pewno. Niemal do końca filmu stanowił największe zagrożenie dla całej ekipy, a los całej Ziemi wisiał przez niego na włosku. Ostatecznie został zabity przez zmartwychwstałego Hanzo, każącego się od tej pory nazywać Scorpionem. Tylko czy na pewno?
Każdy, kto grał w Mortal Kombat, wie, że śmierć nie jest tu końcem, tylko bardziej kolejnym z boostów. Większość w ten czy inny sposób ożywionych bohaterów walczy skuteczniej, zyskując dostęp do nieosiągalnych wcześniej mocy. Podobnie najprawdopodobniej stanie się z Sub-Zero. Jego ciało w końcu znika, a słowa Shang-Tsunga wskazują na to, że nie tylko ma on całą armią następców, ale i wyznaje mortalową wersję idei zero waste – żadne ciało nie może się tu zmarnować.
Oryginalnie martwy Sub-Zero stał się Noobem Saibotem. Rolę Sub-Zero przejął zaś młodszy brat Bi-Hana i w ten sposób gracze otrzymali zarówno swojego ulubionego bohatera w zupełnie odświeżonej formie, jak i nowego, z częścią arsenału starego. Póki co sugeruje to zaledwie kilka słów i jedna scena teleportacji ciał, ale stawiam znamię smoka, że w sequelu zobaczymy ich wszystkich.
Pozaświaty nie były może obszarem, który zwiedziliśmy dokładnie, niemniej wyraźnie było tam widać charakterystyczne pustkowia i kilku znanych fanom serii przeciwników. W tle przewijali się natomiast anonimowi wojownicy (niewolnicy?), być może oczekujący na udział w turnieju na swego rodzaju liście rezerwowej. Bardzo możliwe, że w potencjalnym sequelu poznamy to miejsce nieco lepiej.