- Czy możemy zostać superbohaterami? Nauka odpowiada
- Zaawansowana technologia
- Stymulanty
- Cyborgi
- Mutacje spontaniczne
- Modyfikacje genetyczne
- Bóg
- Zaburzenia osobowości
- Supermoc? Nie w ten sposób
Zaawansowana technologia

- Znany przedstawiciel: Kapitan Ameryka
- Źródło mocy: Eliksir stworzony w ramach wojskowego projektu
- Czy może istnieć? W dużo mniej spektakularnej formie – tak
Projekt mający na celu stworzenie superżołnierza jest dość popularnym „źródłem” supermocy, zarówno mniej znanych bohaterów komiksowych, jak popularniejszych, którzy mają już za sobą występ na dużym ekranie. Produktem takiego przedsięwzięcia są na przykład Wolverine i Deadpool, a prawdziwą ikoną wojownika wspomaganego wojskową technologią jest Kapitan Ameryka.

Inicjatywy mające na celu stworzenie „żołnierza przyszłości” miały i mają oczywiście miejsce w prawdziwym wojsku, ale ich efekty ciężko porównywać z tymi znanymi z opowieści o superbohaterach. Chociaż nie można nie docenić wpływu wojskowości na postęp technologiczny – doskonałym przykładem jest tutaj II wojna światowa rozpoczynana na koniach, a kończona w bombowcach przenoszących broń atomową – wciąż jest to raczej ewolucja z tendencją do gwałtowniejszych zrywów niż rewolucja, która mogłaby w krótkim czasie pozwolić na wyszkolenie żołnierza tak potężnego, że z perspektywy pozostałych byłby superbohaterem.
W roku 2004 na dwudziestej czwartej Army Science Conference zaprezentowany został program Soldier 2025, obejmujący badania nad wdrażaniem do amerykańskiej armii rozwiązań bojowych bazujących na nanotechnologii, ekwipunku mającym poprawiać percepcję żołnierza oraz na rozwiązaniach pozwalających lepiej wykorzystać potencjał jego ciała. Projekt przerwany został prawdopodobnie w roku 2007, ale jako że natura nie znosi próżni, już w roku 2009 powołany został program Future Soldier 2030 Initiative. W jego toku z kolei postulowano wzmocnienie siły bojowej żołnierzy poprzez zastosowanie egzoszkieletów, leków nootropowych oraz asystentów bojowych na bazie sztucznej inteligencji, prawdopodobnie w jakimś stopniu przypominających te, których używamy dzisiaj w telefonach komórkowych. Ten program przetrwał do roku 2015. Nie znaczy to oczywiście, że obecnie nie są prowadzone tego typu badania – pewnie są, i to jeszcze bardziej dynamiczne, a to z racji na dostępność nowocześniejszych narzędzi, ale wygląda na to, że w tym momencie armia z jakiegoś powodu nie ma potrzeby chwalić się swoimi osiągnięciami. Chociaż, przerażony coraz bardziej agresywnym merchandisingiem Cyberpunka 2077 (ostatnio do absurdalnie drogich figurek i brandowanych podzespołów komputerowych dołączył też cyberpunkowy telefon), nie zdziwiłbym się, gdyby na dniach zapowiedziano Cybersoldier Initiative 2077 czy coś w tym rodzaju.
Gdyby wizja z programu Soldier 2025 ziściła się, pole bitwy już za 5 lat przypominałoby bardziej to, co widzimy na rozgrywce z Crysisa niż w filmach wojennych. Żołnierze mieliby korzystać z uniformów bojowych, których technologia bazuje na 3 filarach.
Nanotechnologia:
- system kamuflażu oparty na nanocząsteczkach, które zachowywałyby się podobnie jak chromatofory u zwierząt i zmieniały kolor, kiedy zajdzie taka potrzeba;
- uniform z warstwą glikolu polietylenowego zmieszanego z nanocząsteczkami szkła, która w normalnych warunkach ma pozostawać miękka i elastyczna, a twardnieć podczas zderzenia z szybko poruszającymi się obiektami, np. kulami karabinowymi.
Zestawy sensorów:
- monitory funkcji życiowych żołnierza, umożliwiające np. reaktywne dostosowywanie temperatury w uniformie tak, aby użytkownik się nie przegrzewał, czy wykrywające zranienia i informujące dowództwo o ich rodzaju;
- zestaw czujników poszerzających percepcję żołnierza: noktowizor, wzmacniacze dźwięku, HUD-y AR;
- zestawy do komunikacji z bazą w czasie rzeczywistym.
Sprzęt sprzężony z organizmem żołnierza:
- wbudowany w strój zestaw usprawniający oddychanie, który wyeliminowałby konieczność stosowania maski przeciwgazowej;
- egzoszkielet, który wzmacniałby siłę i wytrzymałość mięśni użytkownika.
Wśród propozycji osprzętu dla żołnierza przyszłości często znaleźć można różnego rodzaju egzoszkielety. Te jednak w kontekście superbohaterskim rzadko kojarzą się z wojskiem. Postacie, których moc bazuje właśnie na zaawansowanej technologicznie zbroi, jak Iron Man, niektóre inkarnacje Batmana czy – z kategorii mniej jednoznacznych moralnie – doktor Octopus, kojarzone są raczej z przemysłem i nauką niż militariami. Trochęjak miniaturowe wersje gigantycznego egzoszkieletu, w którym Ellen Ripley. W prawdziwym świecie egozszkielety także na obecnym poziomie rozwoju tej technologii znajdują zastosowanie w bardziej cywilnych branżach i raczej nie dają ludziom supermocy. Z drugiej jednak strony można uznać, że zwrócenie możliwości chodzenia osobie sparaliżowanej jest tak naprawdę większą supermocą niż walka na pięści z Darkseidem, więc może i trzeba zwrócić medycznym egzoszkieletom honor.
Urządzenia produkowane przez firmy takie jak suitX czy ReWalk mają za zadanie głównie przywracać możliwie jak największą sprawność osobom po urazach kręgosłupa czy cierpiącym z powodu chorób neurologicznych. Technologia jest daleka od doskonałości – brakuje precyzji, intuicyjności sterowania, a i z utrzymaniem równowagi może być problem – ale już możliwa do zastosowania. Ceny takich egzoszkieletów liczone są w tej chwili w setkach tysięcy złotych, co jest oczywiście kwotą ogromną, ale porównywalną z cenami mieszkań w większych polskich miastach, a więc dostępną przynajmniej dla części społeczeństwa.
