- Czy możemy zostać superbohaterami? Nauka odpowiada
- Zaawansowana technologia
- Stymulanty
- Cyborgi
- Mutacje spontaniczne
- Modyfikacje genetyczne
- Bóg
- Zaburzenia osobowości
- Supermoc? Nie w ten sposób
Cyborgi

- Znany przedstawiciel: Cyborg (DC)
- Źródło mocy: Połączenie układu nerwowego z maszyną
- Czy może istnieć? Przez najbliższe kilkadziesiąt lat nie ma szans na cyborgizacje gwarantujące cudowne moce, ale w dalszej przyszłości – kto wie?
Postacie, których moc oparta jest na cybernetycznych modyfikacjach, są częstym motywem w popkulturze. RoboCop, Cyborg z uniwersum DC czy cyborg Genos z One Punch Man to najbardziej oczywiste przykłady, ale pamiętać warto, że motywy zespolenia maszyny z ciałem są dużo częstsze: dostrzec można je choćby u doktora Octopusa czy dragonballowego Cella. Swój cybernetyczny epizod miał nawet Superman (czy raczej impostor – ryzykowne słowo w 2020 roku – który pojawił się po śmierci Człowieka ze Stali). Znany z twórczego podejścia do typowo komiksowych dziwactw Grant Morrison stworzył z kolei ekscentryczny, słodko-gorzki komiks o grupie przerobionych (dosłownie) na broń zwierząt, które starają się uciec jak najdalej od wykorzystujących je naukowców.
O cyborgach w prawdziwym świecie pisałem obszernie w niedawno opublikowanym artykule dotyczącym cyberpunka, więc w tym momencie nie będę się powtarzał i od razu przejdę do rzeczy. Czy cyborgizacje mogą doprowadzić do powstania superbohaterów? Cóż, dzisiaj nie. Obecnie tego typu technologia używana jest głównie do przywracania sprawności osobom niepełnosprawnym oraz badań naukowych. Przyszłość jednak może przynieść praktycznie nieograniczone możliwości w zakresie elektronicznych modyfikacji ciała.
Wraz z udoskonalaniem interfejsu mózg–komputer czy układ nerwowy – komputer (większości wszczepów nie trzeba przecież nawet podłączać do mózgu; aby zintegrować coś z ruchami ręki, wystarczy odczytać stan nerwów nią sterujących) jedynymi ograniczeniami będą kwestie zasilania (brak szybko ładowanych akumulatorów gromadzących duże ilości energii jest hamulcem zaskakująco wielu futurystycznych technologii) i finezji samych wszczepów. Zaprogramowanie komunikacji protezy ręki z organizmem to jedno, ale zaprojektowanie samej protezy, która miałaby zakres ruchu i precyzję bliską tej naturalnej to kolejne wyzwanie.

Wydaje się jednak, że cybernetyczne supersiła jest do osiągnięcia w liczonej w dekadach przyszłości. Oczywiście z kilkoma zastrzeżeniami – pierwszą przeszkodą jest wytrzymałość organicznych części ciała. Co z tego, że bohater będzie miał mechaniczne ramiona (o które nie prosił) mogące podnieść samochód, skoro przy takim obciążeniu jego nogi złamią się jak zapałki? O ile wcześniej mechaniczne stawy nie wypadną z panewek albo nie „strzeli” kręgosłup. Podobne problemy napotyka na przykład superszybkość – jestem sobie w stanie wyobrazić mechaniczne kończyny zdolne rozwijać prędkość kilkudziesięciu czy kilkuset kilometrów na godzinę – czy to tradycyjnie, czy to dzięki wysuwanym kołom – ale po wystawieniu głowy przez okno jadącego samochodu tracę ochotę na wypróbowanie ich. Nie mówiąc już o tym, jak tragiczne w skutkach byłoby przewrócenie się przy takiej prędkości.
FIZYKA KONTRA SUPERSIŁA
Niektóre supermoce wydają się mało sensowne z racji fundamentalnych praw fizyki, o których dzieci uczą się już w szkole podstawowej. Szczególnie psująca zabawę wydaje się trzecia zasada dynamiki mówiąca o tym, że jeśli na ciało zadziała jakaś siła, to ciało odda taką samą siłę, tylko zwróconą w przeciwną stronę. Co z tego wynika? Otóż to, że nawet posiadając supersiłę, nie warto uderzać pięścią w betonowy mur – jeśli cios będzie wystarczająco potężny, aby wybić w nim dziurę, z pewnością zrobi także marmoladę z dłoni atakującego. Więcej – nie polecam uderzania pięścią w betonowy mur nawet osobom wyjątkowo słabym!
Punktowy rozkład sił także nieszczególnie sprzyja superbohaterskim wyczynom. Podnoszenie samochodu jedną dłonią może i fajnie wygląda na ekranie, ale w rzeczywistości, nawet gdyby sam podnoszący nie zrobił sobie przy tym krzywdy, takiego wyczynu z pewnością nie przetrwałby samochód. Ręka Supermana być może podtrzyma wóz w połowie jego długości, ale grawitacja skutecznie ściągnie w dół zarówno przód jak i tył pojazdu, łamiąc go jak Bane kręgosłup Batmana.
Zdecydowanie bardziej praktyczne wydają się cyborgizacje dotyczące rozszerzania ludzkich zmysłów. Układ poprawiający słuch czy dający możliwość widzenia w ciemności, w podczerwieni albo w innej długości fal elektromagnetycznych wymaga co prawda dużo lepszego zrozumienia mechanizmów przetwarzania informacji przez mózg niż proste podłączenie do organizmu mechanicznej kończyny, ale gdy już się z tym uporamy, technologia będzie w zasadzie gotowa do użycia. Szczególnie ciekawe wydaje się umożliwienie bohaterowi widzenia w spektrum fal Wi-Fi lub Bluetooth. Fale te penetrują kilkucentymetrowe ściany, a wydzielane są obecnie przez większość urządzeń elektrycznych, dałoby to więc realną możliwość oceny sytuacji w pomieszczeniu przed wejściem do niego. Gdyby jeszcze członkowie Hydry mieli akurat w kieszeniach telefon z włączonym Wi-Fi czy BT albo słuchawki w uszach, superbohater mógłby z wyprzedzeniem zaplanować, w jakiej kolejności eliminować przeciwników – walki mogłyby wręcz przypominać te z Batman: Telltale Series.
Pozostaje jeszcze kwestia laserowego wzroku. Czy dałoby się stworzyć cyborga wyposażonego w taką broń? Cóż, tutaj problem jest taki sam jak w przypadku każdego innego rodzaju broni energetycznej – źródło mocy. Aby stworzyć przenośną – a żeby zmieściła się w oczodole, musiałaby być bardzo przenośna – broń laserową, trzeba przede wszystkim wynaleźć odpowiedni akumulator. Dzisiejsze baterie w telefonach, komputerach czy powerbankach mają pojemność od kilku do kilkudziesięciu tysięcy miliamperogodzin i mogą być naładowane już w kilkadziesiąt minut.
Są to parametry wystarczające dla elektroniki użytkowej (choć i dla tych zastosowań pojemność bywa frustrująco niska), ale z pewnością nie do zasilania broni laserowej. Co więcej, umieszczenie takiego ogniwa w oczodole czy czaszce znacznie utrudniłoby odprowadzanie ciepła, a o tym, jak jest to ważne, wiedzą wszyscy mobilni gracze. Bez znacznego postępu technologicznego w dziedzinie ogniw strzelający laserem z oczu bohater musiałby nosić na plecach potężnych rozmiarów baterię, a z głowy sterczałby mu mało elegancki wentylator…
Superman nie musi przejmować się zasilaniem swojego laserowego wzroku – jak wyjaśnia kanon, jego komórki mają zdolność magazynowania ogromnej ilości energii słonecznej.