No Man’s Sky – oczyszczająca powódź. 7 wielkich hitów, których omal nie skasowano
- 7 wielkich hitów, których omal nie skasowano
- GTA 1 – miszmasz pomysłów
- Fallout 1 – niedoszła ofiara Diablo
- Bayonetta 2 – ocalona przez Nintendo
- Battlefield 1 – I wojna światowa to nie jest temat na grę
- No Man’s Sky – oczyszczająca powódź
- Call of Duty – tryb Zombies – sprawia frajdę, więc musi zostać
No Man’s Sky – oczyszczająca powódź

- Data premiery: 9 sierpnia 2016
- Producent: Hello Games
- Gatunek: kosmiczny sandbox
Historię No Man’s Sky opowiadano już wiele razy, jednak zwykle koncentrowano się na wątkach słabego startu gry, niespełnionych obietnic i niezwykłej determinacji w przywracaniu świetności oraz zapowiedzianych funkcji temu ambitnemu projektowi. Rzadziej przypomina się, że gra była nie tylko wielokrotnie opóźniana, ale i znalazła się o włos od skasowania. A powody były dużo bardziej poważne niż standardowe rozterki księgowych, czy aby zera na koncie będą się zgadzać. Ekipę Hello Games dotknęła bowiem klęska żywiołowa.
Na początek warto też wspomnieć, że twórca gry – Sean Murray – omal nie zrezygnował z pierwszej prezentacji na gali Video Game Awards w 2013 roku. Bardzo rozczarował go odbiór zwiastuna wewnątrz firmy, nie miał więc żadnej motywacji, by pokazać go publicznie milionom. Prowadzący imprezę Geoff Keighley przekonał go jakoś, tłumacząc, że trailer jest już wkomponowany w scenariusz gali i zostanie zaprezentowany tak czy siak. Murray wystąpił i okazało się, że filmik wywołał same pozytywne emocje.
Niestety, tuż potem – w Wigilię 2013 roku – biura studia Hello Games zostały zniszczone przez powódź. Ekipa straciła lokum i sporo sprzętu PC, a także część postępów nad grą. Na dodatek ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania. Przyszłość No Man’s Sky stanęła pod znakiem zapytania. Murray wspomina, że cios był naprawdę dotkliwy i że on sam był o krok od decyzji, by porzucić projekt. I pewnie by to zrobił, gdyby parę dni wcześniej nie doszło do zapowiedzi gry na Game Awards.
Po pierwszym szoku ekipa wzięła się jednak w garść. Znaleziono tymczasowe lokum zastępcze, a część osób zaczęła pracować w domu. Pod pewnym względem powódź stała się nawet pozytywnym doświadczeniem, bo wspólne likwidowanie szkód, składanie nowych pecetów i powrót z pracami nad grą na poprzedni poziom bardzo zintegrowały cały zespół, co później zaowocowało lepszą współpracą. Może nie było tego widać tuż po premierze, ale stan, w jakim No Man’s Sky jest dzisiaj, świadczy o tym, jak Hello Games dumnie podniosło się – najpierw po jednej, a potem drugiej katastrofie.
