Hanamura – Overwatch / Heroes of the Storm. 15 lokacji z gier, które znamy na pamięć
Krzysiek Kalwasiński
- 15 lokacji z gier, które znamy na pamięć
- Stary obóz – Gothic
- Dust 2 – Counter Strike
- Grove Street – GTA: San Andreas
- Normandia SR-2 – Mass Effect 2
- Lochy Irenicusa – Baldur’s Gate 2: Cienie Amn
- Summoner’s Rift – League of Legends
- Hanamura – Overwatch / Heroes of the Storm
- Obozowisko Łotrzyc – Diablo 2
- Pelican Town – Stardew Valley
- Novigrad – Wiedźmin 3: Dziki Gon
- Rozdroże – World of Warcraft
- Dawnport – Tibia
- Rataje – Kingdom Come: Deliverance
- Kaspijska granica – Battlefield 3
Hanamura – Overwatch / Heroes of the Storm

- Za co zapamiętaliśmy? Za emocjonujące starcia na drugim punkcie i ciekawy układ.
- Dlaczego warto tam wrócić? Żeby pokazać Bastionowi, że jest zakazany. No i oczywiście dla kwitnących drzew wiśniowych.
- Miernik nostalgii: 7/10
- Inne miejsca z gry warte uwagi: Eichenwalde, Ilios, Kolonia Księżycowa Horyzont czy Świątynia Anubisa
Overwatch nie jest może tak popularny jak dawniej, ale raczej nie dlatego, że szczególnie mocno podupadł na jakości. Chodzi bardziej o brak konkretnego wsparcia w postaci świeżej zawartości, która zachęcałaby na powrót do tej świetnej strzelanki. Mnie osobiście to mierzi, bo ilekroć budzi się we mnie chęć na kolejną sesyjkę, przypominam sobie, że najpewniej znudzę się po jednym albo dwóch meczach. Stwierdzam to jako osoba nieposiadająca rekordowej liczby spędzonych z grą godzin (skromne trzysta), co poniekąd mówi samo za siebie.
Nie zmienia to jednak faktu, że wyprodukowany przez Blizzard FPS to kawał świetnej produkcji z wieloma miejscami zapadającymi w pamięć. Do ich czołówki należy Hanamura – osadzona w Japonii mapa typu „szturm”, którą cechuje bardzo przemyślany układ. Świetnie się on sprawdza w osobiście moim ulubionym trybie. Zwłaszcza w przypadku akcji podobnych do tych, które niemal zawsze mają miejsce na drugim punkcie. Im bardziej zacięta jest walka, tym dłuższa dogrywka, a co z tym idzie – więcej emocji.
Do tego dochodzi jeszcze estetyka mocno nawiązująca do Kraju Kwitnącej Wiśni – którą bardzo sobie cenię. Automatycznie gra staje się dzięki temu przyjemniejsza – w przeciwieństwie np. do brzydkiego Junkertown. Dodatkowy plus należy się też za zimową wersję. Warto zaznaczyć, że wspomniana lokacja występuje również w Heroes of the Storm.