Scena spotkania Yody i Luke'a. 12 rzeczy, które Disney zrobił DOBRZE w Star Wars

- 12 rzeczy, które Disney zrobił dobrze w nowej trylogii Star Wars
- Scena spotkania Yody i Luke'a
- Leia jako rycerz Jedi
- Odsiecz rebeliantów
- Niejednoznaczni drugoplanowi antagoniści
- Droidy
- Młody Lando Calrissian
- Małomówny rewolwerowiec z dzieckiem
- Ahsoka Tano
- Pojedynki mistrzów Jedi
- Plot twisty
- Oprawa dźwiękowa
Scena spotkania Yody i Luke'a

Który to film/serial: Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
Gdzie obejrzeć: Chili, iTunes Store, Rakuten, Vod.pl
Mały zielony mędrzec był jednym z motorów napędowych starej trylogii. Po Obi-Wanie, będącym niemal uosobieniem klasycznego motywu życiowego nauczyciela, Lucas spróbował wprowadzić do gwiezdnej sagi postać wyłamującą się schematom. I tak powstał Yoda. Niewyobrażalnie stary, choć przy tym kompletnie zdziecinniały, niepozorny, rzucający od czasu do czasu złotymi myślami i mający sobie za nic składnię. A do tego naprawdę potężny (chociaż w starej trylogii twórcy pozostawili to bardziej w sferze domysłu).
Trylogia prequeli zrobiła z płatającego psikusy staruszka ciągle zamyślonego stratega i rycerza walczącego z największymi złolami, z Palpatine’em na czele. Zrezygnowano z kukiełkowej animacji, stawiając na CGI. I chociaż Yoda wygląda tam naprawdę przyzwoicie, jest to już zupełnie inna postać niż ta ze starej trylogii. W najnowszych filmach twórcy postanowili powrócić do korzeni.
Niestety tym razem rola Wielkiego Mistrza Jedi jest jedynie epizodyczna. Yoda objawia się Luke’owi, który chce spalić Pierwszą Świątynię Jedi wraz ze znajdującymi się w niej świętymi księgami. Skywalker jednak waha się, a wtedy jego dawny nauczyciel… płata ostatniego figla. I to jest właśnie taki Yoda, jakiego pamiętamy ze starej trylogii – rozchichotany, niepoważny, a jednak przekazujący uczniom cenne wskazówki nawet za pomocą psot. Szkoda tylko, że widzieliśmy go na ekranie tak krótko.

Głos Yodzie podkładał, licząc wszystkie cameo aż w ośmiu epizodach, Frank Oz. Odpowiadał też za ruchy samej kukiełki. W Ataku klonów i Zemście Sithów Lucas zdecydował się zastąpić ją obrazem wygenerowanym komputerowo, a Oz obdarzył mistrza Jedi jedynie głosem. W nowej trylogii jednak powrócono do starych rozwiązań i w Ostatnim Jedi zobaczyliśmy lalkarza powtarzającego kreację sprzed lat.