Polskie kryminały. Co Polska może dać popkulturze po Wiedźminie?
- 11 polskich zjawisk, które mogą zawojować świat po Wiedźminie
- Polskie legendy
- Trylogia Henryka Sienkiewicza
- 1920+ Jakuba Różalskiego
- Słowiańszczyzna
- Robert Lewandowski
- Seria Feliks, Net i Nika Rafała Kosika
- Jądro ciemności Josepha Conrada
- PRL w konwencji cyberpunk albo sci fi
- Świat Szereru Feliksa W. Kresa
- Polskie kryminały
Polskie kryminały
- Co to: Jeden z najpopularniejszych gatunków w Polsce; kryminały – mimo kryzysu czytelnictwa – sprzedają się jak świeże bułeczki.
Zdaję sobie sprawę, że to dość kontrowersyjny pomysł, bo jakość wielu polskich kryminałów jest mocno dyskusyjna. Jednak takie nazwiska jak Katarzyna Bonda, Remigiusz Mróz, Zygmunt Miłoszewski, Wojciech Chmielarz czy Marek Krajewski to dziś gwarancja dobrej sprzedaży. I tu dochodzimy do sedna – nazwisko oznacza markę, może zatem warto pomyśleć nad sensowną adaptacją, która początkowo przyciągnęłaby rodzimych odbiorców, a potem poszła dalej w świat?
Nasze powieści czy wręcz cykle kryminalne są ekranizowane, najczęściej w formie seriali lub dziwnych adaptacji filmowych (chociażby Uwikłanie Jacka Bromskiego). Jednak próba ekranizacji bardziej uniwersalnego kryminału, niezwiązanego stricte z określonymi realiami (jak np. u Zygmunta Miłoszewskiego) miałaby większe szanse powodzenia, bo koncentrowałaby się na grze detektywa z przestępcą i na zagadkach logicznych.
Oczywiście od razu nasuwa się tutaj cykl kryminałów Marka Krajewskiego o Eberhardzie Mocku, który ma w sobie cechy klasycznego kryminału rodem z opowieści o Herculesie Poirot (złożone zagadki), ale z drugiej strony ma kapitalnego bohatera, tak boleśnie ludzkiego, że aż przerażająco przegrywającego ze swoimi słabościami. Innymi słowy – aż prosi się o porządnie skrojony serial na miarę powieści polskiego pisarza. A i mroczną, brutalną grą detektywistyczną w stylu L.A. Noire byśmy pewnie nie pogardzili. Mrocznym serialom szlak przecierały takie produkcje, jak Glina czy Pitbull, a jeśli chodzi o gry… zawsze musi być ten pierwszy raz.
***
Jak widzicie, nasza kultura ma potencjał, by zaskoczyć światowego odbiorcę czymś poza Wiedźminem. Wszystkie wymienione przeze mnie teksty kultury mają pewną cechę wspólną. Są połączeniem uniwersalnych treści i podania ich w niebanalny, dla zachodniego odbiorcy nawet nieco egzotyczny sposób. Nie oznacza to, że przykładowo polskie legendy muszą być od razu czystą egzotyką dla typowego Smitha z Bostonu, ale mogą stanowić miłą odmianę po przemieleniu wielu takich samych lub bardzo podobnych treści i uniwersów.
To właśnie na tym polega największy problem popkultury – na powtarzalności i nieustannym wałkowaniu tych samych tematów, podobnych do siebie światów, wątków i problemów. W ten sposób twórcy muszą szukać nowych inspiracji, żeby przykuć uwagę odbiorców oraz dostarczyć im wrażeń, za które chcą płacić – kupując gry, komiksy czy dostęp do platform z serialami i filmami. Może zatem jesteśmy w stanie trochę im pomóc i dorzucić jeszcze kilka ciekawostek do tego wielkiego popkulturowego kotła? Oby tak właśnie było!