- 10 głupawych horrorów, które pokochaliśmy
- Mordercza opona – The Rubber
- Martwe zło (1981) – Evil Dead
- Kult (2006) – The Wicker Man
- Zemsta - Revenge
- Zejście 2 – The Descent: Part 2
- Wysyp żywych trupów – Shaun of the Dead
- Zombieland
- Ludzka stonoga 2 – The Human Centipede 2
- Troll 2
Zemsta - Revenge

- Co to: opowieść o brutalnie zgwałconej i niemal zabitej kobiecie, która mści się na swoich oprawcach
- Czy choć trochę straszy: tak
- Gdzie obejrzeć: Cineman
- Ocena na Rotten Tomatoes: 93%
To nie jest kino skomplikowane pod względem psychologicznym, bogate w symbolikę oraz skłaniające do refleksji. Motyw zemsty na oprawcach był wykorzystywany przez Hollywood co najmniej od końca II wojny światowej (przy czym już przed nią to właśnie wendeta napędzała do działania większość szwarccharakterów). Pojawiał się też często jako jeden z lejtmotywów klasycznych, a potem spaghetti westernów. Szybko okazało się, że widzom nie tylko nie przeszkadza nadmierna emocjonalność, ale też znacznie chętniej kibicują postaciom, które doświadczyły cierpienia i w ten czy inny sposób chcą się za nie zrewanżować. Na początku mścili się jednak głównie mężczyźni.
Dopiero w latach 70. (choć wciąż bardziej w ramach gatunkowej niszy niż mainstreamu) popularność zdobył gatunek rape and revenge. Schemat zawsze był ten sam – kobieta zostaje brutalnie zgwałcona i niemal zabita (przy czym owo „niemal” oznacza w zasadzie cudowne zmartwychwstanie – oprawcy są przekonani, że ich ofiara nie żyje), dochodzi do zdrowia, a potem mści się na swoich katach. Dzięki popularności gatunku kino uczyniło milowy krok w tworzeniu przez kulturę popularną obrazu silnych żeńskich postaci. Tyle że od tamtego czasu gatunek popadł w sztampę niezbyt subtelnych filmów klasy B.
Zemsta to bardziej horror gore, choć posiada również cechy thrillera. Przynależność gatunkowa jest tu jednak mniej istotna, bo niezależnie od niej zwyczajnie świetnie się to ogląda. Jasne, postacie są papierowe i pozbawione głębi, fabuła prostsza od konstrukcji cepa, a duża część wydarzeń kompletnie niewiarygodna. To jednak zupełnie nie przeszkadza w odczuwaniu prostych emocji – gniewu, kiedy bohaterka jest krzywdzona, niepokoju, gdy niemal umiera, i satysfakcji, gdy udaje się jej zrewanżować oprawcom. I we wzbudzaniu tychże uczuć film okazuje się na tyle dobry, że można mu wybaczyć wszystkie inne potknięcia.
