Na serwisie IGN pojawił się sporych rozmiarów artykuł o Splinter Cell: Conviction, dzięki czemu uzyskaliśmy szczegółowe informacje na temat trybów multiplayer, które zawarte zostaną w tej grze.
Na serwisie IGN pojawił się sporych rozmiarów artykuł o Splinter Cell: Conviction, dzięki czemu uzyskaliśmy szczegółowe informacje na temat trybów multiplayer, którymi gra będzie mogła się pochwalić.

Redaktor ocenia, że kampania dla samotnego gracza wystarczy na około 5-7 godzin zabawy. Nie jest to zbyt wiele, ale gra nadrabia to rozbudowanym aspektem rozgrywki wieloosobowej. Co ciekawe, punkty zdobywane w każdym z trybów będą zbierane w jednej puli. Oznacza to, że możemy rozbudować broń podczas zabawy kooperacyjnej, a potem wykorzystać ten sam sprzęt w kampanii singleplayer.
Główne danie pod względem fabularnym. Pisaliśmy już o niej wielokrotnie, więc przypomnijmy tylko, że wcielimy się ponownie w Sama Fishera, który będzie szukał mordercy swojej córki, jednocześnie próbując zapobiec atakowi terrorystycznemu na Waszyngton. Wyraźnej zmianie ulegnie osobowość Fishera. Co prawda nigdy nie był wesołkiem, ale teraz będzie jeszcze bardzie brutalny i bezwzględny, przypominając raczej Jacka Bauera, niż starego Sama Fishera.
Rozgrywany przez sieć lub na podzielonym ekranie. Służy jako prequel kampanii dla pojedynczego gracza i rozciąga się na cztery poziomy. Dwóch graczy wciela się w postacie amerykańskiego szpiega Archera oraz rosyjskiego agenta Kestrela. Cała zabawa opierać się ma oczywiście na ścisłej współpracy. Jednym z przejawów tego będą egzekucje wykonywane jednocześnie przez obydwu graczy. Akcja ta uruchamiana ma być kontekstowo i nie będzie wymagane, by obydwaj grający wcisnęli przyciski w tym samym momencie. Co ciekawe, nie ma tu miejsca na akcje typu pomaganie koledze we wspinaczce. W Conviction tryb kooperacyjny polega na atakowaniu z flanki i osłanianiu się nawzajem. Jeśli jeden z agentów zostanie schwytany, zadaniem drugiego będzie jego odbicie. Wrogowie nie są idiotami i oczekują, że spróbujesz uratować partnera. Dlatego im dłużej pozostaje on w niewoli, tym więcej nieprzyjaciół gromadzi się w okolicach miejsca, gdzie jest przetrzymywany. A należy pamiętać, że śmierć choćby jednego ze szpiegów kończy całą grę.

Dostępny zarówno w trybie kooperacyjnym, jak i solo. To wariacja na temat popularnego Terrorist Hunt. Na mapie znajduje się dziesięć nieprzyjaciół, których musimy po cichu wyeliminować. Jeśli w trakcie akcji zostaniemy zauważeni, pozostali wrogowie wzywają posiłki złożone z następnych dziesięciu żołnierzy. Hunter rozgrywany będzie na wszystkich mapach znanych z fabularnego trybu co-op oraz na dodatkowych dwóch poziomach.
Samotnie, lub z kolegą bronimy urządzenia EMP przed kolejnymi falami wrogów. Naszym zadaniem jest nie tylko przeżyć, ale także nie dopuścić do kompletnego zniszczenia chronionego sprzętu. Podczas przerw między kolejnym falami nieprzyjaciół urządzenie będzie odzyskiwało odrobinę energii, jednak prędzej czy później zostanie zniszczone. Naszym celem jest po prostu wytrwać jak najdłużej.
Dwóch graczy poluje na siebie nawzajem na mapie wypełnionej nieprzyjaciółmi, którzy zrobią, co tylko mogą by pozbawić życia obydwu grających. Kluczem do sukcesu jest odpowiednie manipulowanie wrogami. Przykładowo, można narobić hałasu niedaleko lokacji konkurenta, ściągając mu na głowę kilka oddziałów.

Twórcy nie byli jeszcze gotowi pokazać światu jak dokładnie wygląda ten tryb. Wiadomo jedynie, że będzie bardziej realistyczną wersją Huntera i każde wykrycie naszych poczynań kończyć ma całą zabawę.
Przypomnijmy, że Splinter Cell: Conviction pojawi się na półkach sklepowych 13 kwietnia w Stanach Zjednoczonych oraz 15 kwietnia w Wielkiej Brytanii i reszcie Europy.
Więcej:Ubisoft nie zamierza rezygnować z gier z dwoma bohaterami, ale musi mieć ku temu dobry powód
GRYOnline
Gracze
Steam

Autor: Adrian Werner
Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.