Dwa tygodnie minęły od ostatniego Motoprzeglądu, a wydarzyło się w nich znacznie więcej niż przez poprzednie trzy. Drgnęły wreszcie tematy Forzy Horizon 6 i Assetto Corsy Evo. Gran Turismo 7, Wreckfest 2 i Automobilista 2 mają nowe aktualizacje. Do tego dużo dzieje się wokół licznych gier, które mają wyjść do końca roku (zwłaszcza Rennsport i Project Motor Racing).
Targi gamescom ożywiły trochę świat wyścigów – dzięki temu tym razem dwa tygodnie przerwy od publikacji poprzedniego Motoprzeglądu wystarczyły, aby zebrała mi się zadowalająca liczba tematów (i to z nawiązką). Nastąpiła w tym czasie aktualizacja kalendarza motopremier na resztę roku.
Na ten tydzień nieoczekiwanie wskoczyło polskie Drift Island (we wczesnym dostępie), natomiast Endurance Motorsport Series przeskoczyło za grudzień, ale jego jesienny „slot” zajęły świeżo zaprezentowane iRacing Arcade oraz CarX Drift Racing Online 2. Potwierdzono też tegoroczny debiut Gear.Club Unlimited 3, choć na razie tylko na jednej, tradycyjnej dla tej serii platformie (Nintendo). Tak czy inaczej będę miał o czym pisać. Zwłaszcza, jeśli potwierdzenie w rzeczywistości znajdą poniższe doniesienia o rychłej zapowiedzi Forzy Horizon 6.
Wiara w to, że Forza Horizon 6 zostanie osadzona w Japonii, już wcześniej była powszechna – mimo śladowej ilości przesłanek na ten temat – ale teraz stała się chyba wręcz niezachwiana. Wystarczył instagramowy post australijskiej firmy sprzedającej importowane samochody. Pochwaliła się ona wizytą fotografa z zespołu współtworzącego serię Forza Horizon, który przyleciał, by digitalizować kei cary do jej „następnej odsłony”.
Jeśli nie wiecie, kei cary to małe samochody charakterystyczne właśnie dla Japonii, które występują pod rozmaitymi postaciami – jako typowe auta miejskie, ale też wozy sportowe, terenowe i dostawcze – przy czym wszystkie przestrzegają pewnych reguł: długość ich nadwozia ma nie przekraczać 340 cm, pojemność silnika 660 ccm, a moc 63 KM.
Globalną rozpoznawalność kei carom zapewniła w dużej mierze seria Gran Turismo – niejeden tamtejszy pojazd tego typu został otoczony kultem. Tymczasem zarówno studio Turn 10, jak i Playground Games dotąd raczej wzbraniały się przed dodawaniem takich aut, mimo sporej liczby punktów w głosowaniach na oficjalnym forum serii.
W wielkiej bazie pojazdów, które przewinęły się przez serię Forza, liczącej ponad 1700 unikalnych egzemplarzy, do tej pory wystąpiły bodaj zaledwie dwa kei cary: 1968 Subaru 360 w FM7 oraz 1993 Autozam AZ-1 w FH5 (oba w DLC). Teraz wygląda na to, że wstrzemięźliwość deweloperów była podyktowana po części właśnie planami osadzenia przyszłej odsłony Forzy Horizon w Japonii i możemy liczyć na wysyp takich autek w „szóstce”.
Co więcej, krótko po powyższym przecieku serwis Windows Central uraczył nas rewelacjami, że Forza Horizon 6 może zostać oficjalnie zapowiedziana już we wrześniu, podczas targów Tokyo Game Show (25-28.09). „Silnie sugerują” to niesprecyzowane dokumenty, w które redakcja WC miała szansę zajrzeć; ich istnienie potwierdzają informatorzy Tom Henderson i NateTheHate. Normalnie powiedziałbym, że nie jest to impreza dość wysokiej rangi, by Microsoft odkładał na nią ogłoszenie tak ważnej gry – ale jeśli FH6 faktycznie ma być osadzona w Japonii, nabrałoby to więcej niż trochę sensu.
Radujcie się! Aktualizacja 0.3 do Assetto Corsy Evo wreszcie jest dostępna. Wprawdzie tylko w ramach otwartej bety na Steamie, ale czy wygłodzonym graczom robi to jakąkolwiek różnicę? Instrukcję uzyskiwania dostępu do update’u i listę jego zawartości zamieściłem w poniższej wiadomości:
Tutaj zwrócę uwagę na pewien istotny aspekt trybu multiplayer, który jest dodawany w tejże aktualizacji. Jej wypuszczenie poprzedził sześcioipółminutowy film (poniżej), omawiający nowości i – co ważniejsze – krótkoterminowe plany rozwoju funkcji sieciowych. Ujawnione informacje wywołały spore poruszenie w sieci. Niestety nie w pozytywnym sensie.
O ile ograniczona pojemność serwerów na starcie (do 16 osób) została przyjęta z pełnym zrozumieniem, to wielu ludziom zapaliła się jedna czerwona lampka, gdy usłyszeli podkreślanie, że „publiczne serwery będą darmowe” (ktoś wyobraża sobie płatny multiplayer na PC?), a potem cała konsola się rozświetliła na widok cennika za hostowanie własnych rozgrywek.
Stawka na poziomie ok. 1 euro miesięcznie za każdego gracza jest uznawana za skandalicznie wysoką, zwłaszcza w porównaniu z sytuacją w poprzednich grach z serii Assetto Corsa, które pozwalają stawiać serwery dla siebie i znajomych za darmo. Widzi mi się, że Kunos Simulazioni pozazdrościło biznesu Studiu 397 (Le Mans Ultimate, rFactor 2), które świadczy podobne usługi na platformie RaceControl.
Oczywiście w teorii istnieje możliwość, że w toku wczesnego dostępu zobaczymy też tradycyjne, darmowe narzędzia do zakładania serwerów na własnych komputerach – gdyby jednak twórcy faktycznie je planowali, zapowiedzenie zawczasu tych narzędzi leżałoby w ich najlepszym interesie… Chyba że po prostu nie są zainteresowani tym interesem, bo chcą robić większe interesy.
Doczekaliśmy się wreszcie kolejnej porcji konkretnych informacji o grze Rennsport przed zbliżającą się wielkimi krokami premierą wersji 1.0, która jest obecnie zapowiadana na jesień (Nacon podaje, że nastąpi na przełomie października i listopada) na PC, PS5 i XSX/S.
W najnowszym dzienniku deweloperskim (poniżej) studio Competition Company spuściło bombę – ogłosiło, że wychodząc z wczesnego dostępu, Rennsport porzuci model free-to-play na rzecz „normalnego” buy-to-play, tj. płacąc raz, otrzymamy dostęp do całej zawartości gry.
Całej? Nie do końca, bo twórcy poza standardową przewidzieli droższą edycję Deluxe, a także pomyśleli o preorderowych bonusach. Przedsprzedaż jeszcze nie ruszyła, ale poznaliśmy cennik (via Traxion): odpowiednio 59,99 lub 69,99 euro na PC oraz 69,99 lub 79,99 euro na konsolach (choć na PC można obecnie znacznie taniej kupić wydanie standardowe poprzez wczesny dostęp – zaraz do tego wrócę); wiemy też, co zostanie zawarte w obu wersjach. To bardzo mało treści za bardzo duże pieniądze.
Na premierę Rennsport w standardowej edycji zaoferuje raptem 18 samochodów i 13 torów. Do aut, które są dostępne już teraz, dojdą tylko dwa: McLaren 720S GT3 Evo i Porsche 911 GT3 R Evo. Nowa trasa będzie zaledwie jedna: Founder’s Track, czyli fikcyjna wyspa z torem na cześć osób, które kupiły pakiety założycielskie. Liczyłem na więcej po przeszło roku bez konkretnych nowości…
Poza tym jest przygotowywany Ford Mustang GT3, ale ten bolid zostanie zarezerwowany jako preorderowy bonus (do spółki z 72-godzinnym wczesnym dostępem do pełnej wersji gry). W edycji Deluxe na premierę znajdziemy dodatkowo po jednym samochodzie (Porsche 911 GT3 R Rennsport) i torze (Nurburgring Nordschleife) – czyli zawartość, która wcześniej była zarezerwowana dla nabywców Founder’s Packów.
A propos tych ostatnich – posiadacze pakietu złotego (za 84 zł) lub platynowego (167 zł) otrzymają Rennsport w edycji standardowej z bonusem preorderowym bez dodatkowych kosztów, tak samo jak osoby, które kupiły wirtualną walutę w sklepiku w grze (przy okazji: mikropłatności z elementami kosmetycznymi zostaną zachowane mimo zmiany modelu biznesowego; zniknie za to Battle Pass).
Ciekawostka jest taka, że ci gracze nie otrzymają zawartości, za którą dopłacali w pakietach założycielskich (Nordschleife w obu, Porsche 911 GT3 R Rennsport w platynowym), bo tę zamknięto w edycji Deluxe – a ją dostaną tylko nabywcy najdroższego, diamentowego Founder’s Packa za 289 zł. Niezbyt fajnie.

Debiutujący równolegle Project Motor Racing w podobnej cenie zaoferuje znacznie więcej.Źródło: Competition Company.
Skusić na droższe wydanie gry mają nas szykowane dwa DLC, w których znajdą się historyczne samochody i tory.
Podsumowując, tak jak Rennsport miał drapieżną politykę cenową w modelu free-to-play, tak samo drapieżna będzie w buy-to-play. A może nawet bardziej? Już 84 zł za szykowane atrakcje wydaje mi się zdzierstwem, a co dopiero 250+.
Niestety nie wróżę sukcesu firmie Competition Company, tym bardziej że z tą ubogą zawartością nie będziemy mieli nic szczególnie ciekawego do roboty. Najlepsze, na co stać twórców, to singleplayerowy tryb mistrzostw, w którym zaczniemy od BMW M2 CS i będziemy stopniowo ścigać się coraz szybszymi maszynami – taka namiastka kariery.
A zapowiadane niegdyś wsparcie dla modów? O tym już się w ogóle nie mówi, tak samo jak o jakichkolwiek aktualizacjach z bezpłatną zawartością po premierze gry. Zapowiedziano jedynie przywrócenie wsparcia dla zestawów VR w dalszej perspektywie (na PC i PS5).
Studio Straight4 pojawiło się na targach gamescom z grą Project Motor Racing, której premierę zaplanowano na 25 listopada (na PC, PS5 i XSX/S). Do sieci w związku z tym trafił okolicznościowy zwiastun (poniżej), pokazujący sporo nieujawnionej wcześniej zawartości.
Przede wszystkim zapisano w nim informację, że potwierdzone dotąd 28 wariantów tras zostanie rozdzielone między 18 lokacji – na razie oficjalnie wymieniono Bathurst, Kyalami, Lime Rock Park, Mosport, Nurburgring (z Nordschleife), Spa-Francorchamps i Zolder; na materiałach promocyjnych widziane były też Donington Park, Interlagos, Monza, Sebring i Silverstone. To już ponad połowa.
Nieco więcej tajemnic kryje jeszcze lista samochodów, choć gamescomowy film rozwiał sporo wątpliwości, skupiając się na markach Aston Martin (Valkyrie Hypercar, Vantage GT3 Evo) i Porsche (917K, 962C, 963, 911 GT1-98, 911 GT3 RSR 996, 911 GT3 R 992), a także przemycając między nimi ubiegłorocznego Forda Mustanga GT4. Przy okazji ujawniono kolejne dwie spośród „10+” kategorii bolidów w grze: Grupę C i GT1, czyli legendy Le Mans.
Na koniec ciekawostka: muzyka, którą słyszycie w zwiastunie, ponad dekadę temu promowała Project CARS – wcześniejszą grę ludzi tworzących PMR, dowodzonych przez Iana Bella. Kompozytorem przy obu tytułach jest Stephen Baysted.
Gdy Forza pozostaje uśpiona (zarówno Motorsport, jak i Horizon), przynajmniej Gran Turismo 7 wciąż dostarcza nam comiesięcznej rozrywki pod postacią aktualizacji z nowymi pojazdami i inną darmową zawartością. Łapcie popcorn, przed Wami wersja 1.62 i paczka czterech samochodów, których nikt się nie spodziewał i nikt nie chciał, ale którymi i tak pewnie właśnie jeżdżą tysiące graczy:
Oczywiście słowa „nikt się nie spodziewał” są na wyrost, bo koncepcyjne modele Corvette zostały zapowiedziane z wyprzedzeniem (pisałem o tym dwa tygodnie temu), a Afeela produkowana przez Sony Honda Mobility po prostu musiała zostać dodana do Gran Turismo… nawet jeśli była w grze już wcześniej (jako prototyp, teraz dostaliśmy bliźniaczo podobny produkcyjny wariant).
Tylko Renault Avantime zakrawa na faktyczną niespodziankę. Kto by pomyślał, że spośród wszystkich zaginionych samochodów z poprzednich odsłon serii Polyphony Digital postanowi przywrócić akurat tę awangardową krzyżówkę minivana z coupe (niestety tak niepopularną na rynku, że jej produkcję przerwano w rok)? …Cóż, właściwie mógł tak pomyśleć każdy, kto wyciągnął jakieś wnioski z parady dziwactw, które były dodawane do gry przez ostatni rok.
Co jeszcze wprowadziła aktualizacja 1.62? Lista jest krótka: dodatkowe menu („Kolekcja: Japońscy pionierzy wyścigów”), trzy singleplayerowe wyścigi, 10 opcji wymiany silnika, trzy rozmowy o samochodach w Cafe i scenerie do trybu fotograficznego w Zatoce Tokijskiej.

Na marginesie: przed wypuszczeniem aktualizacji poznaliśmy kolejny samochód koncepcyjny z linii Vision Gran Turismo zmierzający do gry – będzie to Opel Corsa GSE VGT, czyli szalony 800-konny „elektryk”, który zwiastuje nową generację Corsy. Zostanie dodany do GT7 jesienią. Co ciekawe, pokazano też bliźniaczy model z logotypami Vauxhalla i przez chwilę wydawało się, że dostaniemy dwa praktycznie identyczne samochody od dwóch osobnych producentów (tak samo, jak było w starych odsłonach serii), ale szybko to sprostowano.
W lipcu studio KT Racing zarysowało następne kilkanaście miesięcy rozwoju Test Drive Unlimited: Solar Crown, a teraz uzyskaliśmy bardziej szczegółowe informacje na temat najbliższej przyszłości gry.
Na początek omówiona została „śródsezonowa” aktualizacja dla trwającego obecnie Sezonu 4, która zostanie udostępniona 10 września. Poza poprawkami błędów dostaniemy (albo raczej: dostaną gracze w wybranych częściach świata, ale nie w Polsce) nowy rodzaj jednorękiego bandyty w kasynie z wysokimi nagrodami, a także opcję zamiany żetonów na gotówkę. Oprócz tego z gry wyleci antycheaterski system SARD… znowu. Tym razem jednak już na dobre – zamiast niego twórcy będą rozwijać własne zabezpieczenia i system do zgłaszania nieuczciwych graczy.
Zapowiadany wcześniej poker został opóźniony – pojawi się na starcie Sezonu 5 w październiku. KT Racing planuje też na nieokreśloną przyszłość wzbogacenie kasyna o system progresji i opcję siadania (dla immersji). Zostając przy Sezonie 5 – nie ujawniono innych nowych informacji o nim, ale we wpisie na Steamie znalazły się świeże screeny, które pokazują szykowane ulepszenia w grafice (poniżej widnieje jeden z nich).
O krytycznie ważnej poprawie optymalizacji gry nadal nie napisano nic ponad to, że będzie – zaznaczając przy każdej okazji, iż prace nad nią nie ustaną wraz z wypuszczeniem tej aktualizacji. Tak jakby twórcy chcieli nas uprzedzić, żebyśmy przypadkiem nie byli nazbyt rozczarowani, jeśli okaże się, że w październiku gra nadal nie będzie działała tak płynnie, jak powinna, z grafiką, która wreszcie wypięknieje do poziomu Forzy Horizon… 2.
Omówiono jeszcze Sezon 6 (zaplanowany na styczeń 2026 r.) – poznaliśmy nowy typ aktywności, który zostanie wtedy dodany do gry, wyłoniony w społecznościowym głosowaniu. Zdecydowanie wygrały misje detektywistyczne, zdobywając 42,7% głosów. Deweloper zaznaczył przy tym, że w dalszej przyszłości może dodać też pozostałe trzy typy zadań: transportowe (27,1%), fotograficzne (16,2%) i „adrenalinowe” (14%). Na pewno zamierza ulepszyć tryb fotograficzny tak czy siak.

Od upiększonego nocnego nieba ciekawszy jest widoczny tu piękny samochód, który pojawi się w Sezonie 5 – to De Tomaso P72.Źródło: KT Racing.
Ledwo miesiąc temu studio Reiza rozpieściło nas pokaźną porcją nowości, więc nie spodziewałem się, że przyjdzie mi znów pisać tak szybko o Automobiliście 2. Tymczasem wczoraj gra otrzymała aktualizację 1.6.7, w której znalazła się odrobina darmowej zawartości. To niespodzianka tym bardziej miła, iż minęło sporo czasu, odkąd ostatnio dostaliśmy cokolwiek bezpłatnego od tego dewelopera – już się bałem, że do reszty poszedł w ślady tuzów simracingu…
Ale do brzegu. Darmową nowość stanowi pojazd Formula Vee Gen2 – zmodernizowana wersja bolidu dla „juniorów” z Brazylii rodem, który oryginalnie był budowany na bazie kultowego Volkswagena Garbusa, ale w tym wariancie korzysta z nowocześniejszych rozwiązań technicznych, takich jak silnik z VW Foxa o pojemności 1,6 litra i niezależne zawieszenie z tyłu (z przodu pozostawiono oryginalny układ).
Równocześnie dodano drugi samochód, ale ten już jest płatny. Posiadacze wypuszczonego przed miesiącem dodatku Endurance Pack Pt3 dostali siódmą maszynę – to prototypowy Ligier JS P4 (widoczny na screenie poniżej), który startuje w zawodach Ligier European Series do spółki z równie stylowym, ale wolniejszym modelem JS2-R (też zawartym w owym DLC).
Poza tym aktualizacja 1.6.7 jest skupiona na wprowadzeniu różnorakich ulepszeń wieloosobowej rozgrywki, sztucznej inteligencji (samochody kierowane przez tę ostatnią mają teraz precyzyjniej wyznaczany środek ciężkości, dzięki czemu zachowują się bardziej stabilnie i reagują realistyczniej na kolizje) oraz interfejsu (np. dodano dwa tryby wyświetlania mapy toru w HUD-zie i opcje konfigurowania wybranych jego aspektów podczas jazdy). Lista zmian obejmuje też drobne poprawki w innych obszarach gry.

Jeśli chcecie nadrobić – bądź przypomnieć sobie – poprzednie Motoprzeglądy, zapraszam Was tutaj. Pod linkiem znajdziecie chronologiczną listę tekstów.
Od poprzedniej dużej aktualizacji minęły już dwa miesiące, więc na koniec wakacji twórcy Wreckfesta 2 przygotowali dla nas więcej atrakcji niż ostatnio. Update #3 dodał dwa samochody (muscle car Switchback i malutki Popper) oraz aż dziewięć wariantów tras – zarówno w już istniejących lokacjach, jak i na nowym torze, nazwanym Cannonhill. Świeżą zawartość pokazuje poniższy zwiastun.
Poza tym aktualizacja poprawiła sztuczną inteligencję przeciwników i wprowadziła opcję wyboru poziomu trudności wyścigów, istotnie wzbogaciła warstwę dźwiękową gry (np. odgłosy wiatru podczas jazdy z widokiem z wnętrza samochodu i lepsze dźwięki kół toczących się po różnych nawierzchniach), skróciła ekrany wczytywania, zapewniła wstępne wsparcie dla telemetrii dla „simracerów”, a także naprawiła garść błędów.
Niby na steamowej karcie tej gry od dawna widniał „2025” jako termin premiery, ale nie spodziewałem się, że dostaniemy Drift Island przed końcem wakacji. Tymczasem w czwartek dzieło polskiego studia ECC Games wylądowało we wczesnym dostępie.
Przypomnę, że ów deweloper dał się poznać za sprawą projektu Drift CE (oryginalnie wydanego jako Drift21) i w swojej kolejnej grze pozostaje przy tematyce driftu, ale zmienia otoczkę. Tym razem mamy do czynienia z produkcją z otwartym światem, która kładzie większy nacisk na majsterkowanie – sami składamy swoje „auta-pociski”, by rozbijać się nimi (dosłownie) po mapie i brać udział w rozmaitych wyzwaniach.
Mimo bardzo atrakcyjnej ceny, wynoszącej obecnie 26,99 zł (11 września wzrośnie do bazowego poziomu 29,99 zł), gra nie wzbudziła dużego zainteresowania. Na Steamie zebrała dotąd zaledwie 17 recenzji, z czego pozytywnych jest 12 (71%). Gracze podkreślają, że Drift Island jest obecnie bogate w błędy a ubogie w zawartość – na przykład ma tylko dwa samochody – ale widzą duży potencjał w projekcie. Podobają im się zwłaszcza model jazdy i mechanika… cóż, mechaniki (samochodowej).
Na początku września ruszy kolejny sezon w iRacing (2025 Season 4), któremu będzie towarzyszyła duża aktualizacja, więc tradycyjnie poprzedza go obszerny wpis do dziennika deweloperskiego. Przede wszystkim ujawniono w nim zawartość nadchodzącego update’u:
Jak zwykle, twórcy uchylili też rąbka tajemnicy na temat dalszej przyszłości iRacing. Pochwalili się postępami w wielkim projekcie wizualnego odświeżenia gry – np. teraz system cieniowania obejmuje drzewa, co istotnie poprawi wygląd otoczenia. Zapowiedzieli fundamentalne ulepszenia w modelu opon. Przypominając o trwających pracach nad trybem kariery, podkreślili, że ma on obecnie „najwyższy priorytet” dla wielu zespołów, które przy nim dłubią. Wspomnieli także o współpracy z Microsoftem na rzecz sztucznej inteligencji, chwaląc się, że projekt rozwija się „niesamowicie dobrze”, a komputerowi przeciwnicy już potrafią jeździć jak najlepsi gracze.
Wspomniano też o części zawartości szykowanej na grudzień (S1 2026). Dostaniemy Miami International Autodrome i szutrowy tor na Lucas Oil Speedway – do jazdy na tym drugim posłuży dodawany równolegle Cross Car. Niewiele dalsza przyszłość powinna przynieść Adelaide Street Circuit, a w następnej kolejności tor uliczny w St. Petersburg na Florydzie.

Kalendarz wyścigowych premier na resztę roku nieoczekiwanie wzbogacił się o jeszcze jedną pozycję, która może narobić troszkę szumu – to iRacing Arcade. Poniżej zobaczycie jej króciutki zwiastun.
Pod tym intrygującym tytułem kryje się zapowiedziany przed rokiem owoc współpracy twórców iRacing (jakżeby inaczej) i studia Original Fire Games, które powinniście kojarzyć z udanego Circuit Superstars z 2021 roku. Nowy projekt rozwija formułę tej gry, zderzając lekką i przystępną „arkadową” rozgrywkę z dawkami motorsportowego autentyzmu strawnymi dla większości śmiertelników.
Od wymienionego tytułu iRacing Arcade odróżnia się głównie obniżeniem kamery i przeniesieniem jej za samochody (w pozycję „pościgową”) oraz obecnością licencjonowanych torów (np. Imola) i samochodów (m.in. Porsche 911 GT3 Cup), choć te ostatnie mają zniekształconą, karykaturalną postać.
Fundamentem gry będzie tryb kariery, w którym pokierujemy własnym zespołem wyścigowym, zatrudniając kierowców, wznosząc budynki w swojej siedzibie, by odblokowywać rozmaite korzyści, oraz kupując i personalizując pojazdy. Obok tego nie zabraknie rywalizacji z innymi graczami w sieciowych rankingach. Premiera ma nastąpić jesienią na PC, a w przyszłym roku także na niesprecyzowanych konsolach.

iRacing Arcade to nie jedyna zapowiedź od iRacing Studios z ostatnich dwóch tygodni. W firmie powstaje również samodzielna gra na licencji IndyCar, która zaoferuje „wielopoziomowy” tryb kariery obok sieciowego multiplayera oraz prawdziwe bolidy, tory, zespoły i zawodników z dwóch wyścigowych kategorii: IndyCar Series i Indy NXT (ta druga jest ostatnim przystankiem przed awansem do topowej klasy). Na razie nie znamy oficjalnego tytułu tego projektu, ale podano, że jego premiera ma nastąpić w drugiej połowie 2026 roku na PC, PS5 i XSX/S.
8

Autor: Krzysztof Mysiak
Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.