Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Źródło fot. IO Interactive / Bethesda
i
Publicystyka 29 października 2022, 11:30

autor: Marek Jura

10 gier, w których możesz zabić KAŻDĄ postać

Są takie gry, które da się przejść, nie robiąc nikomu krzywdy. I to nawet wtedy, gdy stający nam na drodze do celu złole to bezwzględni dranie z prawdziwego zdarzenia. A są takie, w których uśmiercić można dosłownie każdego.

Spis treści

Gier, w których da się zabić każdego, jest całkiem sporo. Kiedy liczyłem je wszystkie (każdą serię traktując jako jeden tytuł), wyszło mi ich grubo ponad dwadzieścia. Na naszą listę trafiło ich ostatecznie dziesięć. Jeżeli brakuje Wam tu jeszcze jakichś, koniecznie napiszcie o tym w komentarzach.

The Elder Scrolls 3: Morrowind

The Elder Scrolls III: Morrowind, Bethesda Softworks 2002. - Gry, w których możesz zabić KAŻDĄ postać - dokument - 2022-10-28
The Elder Scrolls III: Morrowind, Bethesda Softworks 2002.
  1. Premiera: 2002
  2. Gatunek: RPG
  3. Czy uśmiercenie wszystkich jest jednym z celów gry: nie

W Skyrimie można było wybijać całe wioski niewiele znaczących NPC, czasami nawet tych, z którymi wiązało się wykonanie jednego z pobocznych zadań. Co trochę ważniejsi byli przez grę chronieni – aby pozbawić ich życia, należało skorzystać z konsoli i nafaszerować biedaków czymś trującym. Było to jednak zadanie żmudne i możliwe do wykonania jedynie dzięki modom.

Jeszcze trudniej sprawa przedstawiała się w Oblivionie. W zasadzie jedynym sposobem na pozbycie się koronowanych głów było wpisanie komendy „kill”. Co więcej, takiemu Septimowi mogło to uratować życie, bowiem dzięki temu nie ginął z rąk zamachowców, tylko za sprawą przypadku i glitcha teleportującego czasami lądował na plaży. Pamiętam, że po wskrzeszeniu go rozmawiałem tam z nim całkiem długo, licząc, że twórcy przygotowali specjalny tekst na wypadek przeżycia cesarza. Nic z tego – Uriel zachowywał się tak, jakby miał zaraz umrzeć, więc nie chcąc psuć sobie immersji, dokończyłem dzieła zamachowców.

Najłatwiej było dokonać całkowitej eliminacji ludność z powierzchni mapy w trzeciej odsłonie The Elder Scrolls, czyli w Morrowindzie. Bethesda nie wpadła jeszcze wówczas na pomysł, by chronić przed śmiercią największe szychy i kluczowych rozmówców. Prowadziło to niekiedy do naprawdę zabawnych sytuacji. Szczególnie przy drugim przejściu gry. Za pierwszym nawet jedno nieopatrzne zabójstwo mogło uniemożliwić dotarcie do końca głównej fabuły. Chyba że potrafiliśmy korzystać z konsoli i modów. Wtedy można było dla odmiany zaludnić Morrowind armią żywych truposzy. Z drugiej strony Bethesda chciała w ten sposób udzielić surowej lekcji graczom – nasze nierozważne poczynania mogły pogrążyć świat w chaosie.

Marek Jura

Marek Jura

W 2016 ukończył filologię na UAM-ie. Od tamtej pory recenzuje dla GRYOnline.pl prozę, poezję, filmy, seriale oraz gry wideo. Pierwsze kroki w branży dziennikarskiej stawiał zaś jako newsman w lokalnym brukowcu. Prowadził własną firmę – projektował, składał, testował i sprzedawał planszówki. Opublikował kilka opowiadań, a także przygotowuje swój debiutancki tom wierszy. Trenuje sporty walki. Feminista, weganin, fan ananasa na pizzy, kociarz, nie lubi Bethesdy i Amazona, lubi Lovecrafta, Agentów TARCZY, P:T, Beksińskiego, Hollow Knigt, performance, sztukę abstrakcyjną, mody do gier i pierogi.

więcej

Po piąte: nie zabijaj. O moralnych dylematach w grach wideo
Po piąte: nie zabijaj. O moralnych dylematach w grach wideo

W branży, która od dobrych kilku lat ma fioła na punkcie „trudnych wyborów moralnych”, mało który deweloper potrafi sprawić, by były one integralną częścią rozgrywki. Ale jest studio, które mogłoby zorganizować specjalistyczne kursy o tej tematyce.

Gracz płakał jak zabijał - wrogowie, którzy wzbudzili w nas litość
Gracz płakał jak zabijał - wrogowie, którzy wzbudzili w nas litość

Demony w Doomie, Mecha-Hitler w Wolfensteinie, ludzie w Goat Simulator – większość gier kompletnie nie kłopocze się, by stworzyć przeciwników, których będziemy traktować jak coś więcej niż żywy cel treningowy. Oto osiem wyjątków od tej reguły.