autor: Paweł Woźniak
Najlepsze gry z otwartym światem - top 100 open worldów
Gry typu open world i sandboxy od lat kuszą nas pięknymi widokami, mnogością aktywności do wykonania i obietnicami kilometrów niezwykłej przestrzeni do poznania. Wybraliśmy sto najlepszych gier z otwartym światem.
Spis treści
- Najlepsze gry z otwartym światem - top 100 open worldów
- 90. Assassin’s Creed: Unity
- 80. State of Decay
- 70. Assassin’s Creed: Brotherhood
- 60. Risen
- 50. No Man’s Sky
- 40. Fallout 4
- 30. Assassin’s Creed: Origins
- 20. Assassin’s Creed: Valhalla
- 18. Fallout 2
- 16. Horizon: Zero Dawn
- 14. Kingdom Come: Deliverance
- 12. Horizon: Forbidden West
- 10. World of Warcraft (WoW)
- 8. Gothic 2
- 6. Elden Ring
- 4. Cyberpunk 2077
- 3. The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom
- 2. Wiedźmin 3: Dziki Gon
- 1. Red Dead Redemption 2 (RDR2)
18. Fallout 2
Chociaż niewątpliwe Fallout 2 to ponadczasowe RPG, w starciu o miano najlepszego sandboksa musiał on ulec aż siedemnastu innym tytułom. I dla jasności – nie mówimy tutaj o porażce, bo należy pamiętać, że jest to produkcja, która zadebiutowała na rynku ponad 20 lat temu. Sam fakt pokonania w tym pojedynku wielu nowszych gier powinien uświadomić młodszemu pokoleniu graczy, o jakiej skali fenomenu rozmawiamy. Jeśli chodzi o sandboksowość, gra zaoferowała ogromną różnicę względem oryginału – w „dwójce” otrzymaliśmy bardziej otwarty świat i więcej swobody.
Zdaniem redakcji
Dla mnie Fallout to chyba była w ogóle pierwsza gra z otwartym światem. Pierwsza i druga część nie różniły się mocno od siebie, jednak o ile „jedynka” była swego rodzaju zwartą opowieścią w niedużym otwartym uniwersum, o tyle „dwójka” okazała się już pełnowymiarową piaskownicą, w której można było śmiało zapomnieć o wątku głównym i po prostu zająć się swoimi sprawami: mieć żonę, łapać niewolników, występować w filmach dla dorosłych i tak dalej, i tak dalej. To poczucie wolności do dziś cieszy mnie w grach z otwartymi światami.
Marcin Strzyżewski
17. Assassin’s Creed II
Na początku tego rankingu pisałem, że pierwsza odsłona Assassin’s Creed dla wielu graczy była zaledwie preludium do tego, co faktycznie mogą zaserwować deweloperzy z Ubisoftu. Siedemnaste miejsce „dwójki” bardzo dobrze oddaje przeskok, jaki nastąpił pomiędzy tą częścią a oryginałem. Przede wszystkim otrzymaliśmy znacznie bardziej charyzmatycznego bohatera – pochodzącego z Włoch Ezia Auditore nie dało się nie polubić.
Ogromną różnicę zauważyć można było również w strukturze świata. Malownicze Włochy zachwycały niemal na każdym kroku i w wielu miejscach widać było pracę włożoną w zapewnienie ciekawszych niż w przypadku pierwszej części pobocznych aktywności. Aby otrzymać dostęp do wielu z nich, należało jednak poświęcić nieco czasu na eksplorację i odkrycie konkretnych tzw. „punktów widokowych”, które odsłaniają pobliskie obszary.
Zdaniem redakcji
Po oryginalnej, acz nierealizującej swojego potencjału części pierwszej pojawił się rewelacyjny sequel, który wypełnił ten otwarty świat dodatkowymi aktywnościami, a główny wątek poprowadził tak, by dało się zobaczyć jak najwięcej tej sporej mapy. No i przy okazji ACII ustaliło kierunek, w którym zaczęła podążać cała seria. To, że ja się nią ostatecznie znudziłem, nie ujmuje nic fantastycznej przygodzie Ezia.
FSM