Geralt na tropie – noir i neo-noir. Serial Wiedźmin w 7 dziwnych konwencjach

- Vega zrobiłby to lepiej – serial Wiedźmin w 7 dziwnych konwencjach
- Geralt na tropie – noir i neo-noir
- Geralt: Nowe porządki. Reżyseria – Patryk Vega
- Geralt romantyk
- Wybuchowy Wiedźmin Michaela Baya
- Plastikowy Geralt w filmie Pixara
- Geralt poluje na ducha dziewczynki z Ringu
Geralt na tropie – noir i neo-noir

Lata trzydzieste dwudziestego wieku. Skąpana w deszczu Wyzima. Zapowiada się kolejny podły wieczór, gdy świeżo upieczony rekrut straży miejskiej szlifuje krawężniki. Towarzyszy mu jedynie światło lamp gazowych i zgiełk nocnego miasta dobiegający z co lepszych dzielnic. Tych, do których „Młody” nie zagląda. Ale o których marzy, gdy patroluje takie zadupia jak to.
Z zamyślenia wyrywa go jakieś przeczucie, dreszcz przebiegający po karku. I ten cień, który przemknął na granicy widoczności. Rekrut rusza tym śladem w zaułek. Oświetla sobie drogę latarką, aż znajduje ofiarę. Na początku nie rozumie, na co patrzy. Zwłoki dziewczyny są całe we krwi, ze śladami kłów i pazurów, a do brzucha przybito nożem jakąś wiadomość. To jeden z tych momentów, gdy umysł przestaje sensownie funkcjonować, zmienia się w kartkę papieru, a ciało podąża za wypisanymi tam instrukcjami. Młody blednie. Wycofuje się i biegnie prosto na posterunek. Mdleje dopiero na miejscu. Ocucony opowiada o wszystkim dziesiętnikowi. Ten już wie, do kogo iść.
Znajdują go w Nowym Narakorcie. Siedzi w wymiętym garniturze, wspierając siwowłosy łeb o pusty kieliszek. U pasa ma srebrny rewolwer. Ten na potwory. Obok dobrą minę do złej gry robi Jaskier, znany muzyk jazzowy, poeta i bawidamek. Tłumaczy coś, ni to Geraltowi, ni to barmanowi. Coś o złych czarodziejkach, które pogrywają z facetami. I prosi o jeszcze jedną kolejkę na koszt półprzytomnego wiedźmina. Kiedy widzi, że nadciąga dziesiętnik, zmienia zdanie. Bardziej przyda się kubeł zimnej wody. Wiedźmin przytomnieje potraktowany lodowatą zawartością wiadra.
Słowa dziesiętnika powoli składają się w całość. Robota pomoże mu zapomnieć o damulce w czerni. O zapachu bzu i agrestu. Słuchając sprawozdania dziesiętnika, wiedźmin zaczyna rozumieć jedno. Tu mogą być potrzebne oba rewolwery. Ten na bestie i ten – na człowieka.
Wiedźmin neo-noir
Równie dobrze Geralta można by wrzucić w absolutnie współczesny świat. I dać mu nieco inną funkcję. Wyobraźcie sobie emerytowanego wiedźmina, o którym młodsi królowie miejskiego podziemia już nie pamiętają. Niedawno pochował ukochaną. Pozostał mu tylko nowy koń, Płotka. Gangsterzy chcą ukraść klacz, ale ta walczy tak zapamiętale, że trzeba ją sprzątnąć. Geralt obrywa z zaskoczenia w głowę, a gdy odzyskuje przytomność, zastaje martwego konia i spustoszony dom oraz stajnię. Schodzi do piwnicy, gdzie we wmurowanej skrytce spoczywają dwa miecze, złote monety (obole) i kilka eliksirów. Pozostaje dowiedzieć się, kto za to wszystko odpowiada...
Tak naprawdę nie trzeba by się za bardzo gimnastykować, by wyobrazić sobie Geralta w dowolnej mutacji noir. To bohater jakby żywcem wyjęty z opowieści o zgorzkniałych detektywach (albo z Alei potępienia Rogera Zelaznego).