- Taki dobry, a mógł nie powstać. Świetne filmy, które po latach wyrwały się z produkcyjnego limbo
- Zack Snyder’s Justice League
- Spider-Man
- Kraina lodu
- Gangi Nowego Jorku
- Mad Max: Fury Road
- Narzeczona dla księcia
- Człowiek, który zabił Don Kichota
- Avatar
- Alita: Battle Angel
Avatar

- Rok powstania projektu: 1994
- Rok premiery: 2009
- Czas w produkcyjnym piekle: 15 lat
- Gdzie obejrzeć: Disney+
Końcówka roku 2009 stała pod znakiem Avatara. Uwspółcześniona wersja Pocahontas wykonała ogromny technologiczny przeskok, zwłaszcza w wersji 3D. Śmiało można rzec, że nawet 14 lat po premierze Avatar jest jedną z najlepiej wyglądających produkcji, a wykorzystane efekty specjalne stanowią obiekt zazdrości wielu twórców wysokobudżetowych filmów.
Sytuacja mogła jednak wyglądać zupełnie inaczej. Wystarczyłoby, żeby James Cameron zdecydował się na nakręcenie filmu zaraz po Titanicu. Reżyser miał bowiem pomysł na tę kosmiczną historię już w 1994 roku. Przed rozpoczęciem prac powstrzymała go ówczesna technologia, która w tamtych czasach nie stała na wystarczająco wysokim poziomie.
Twórca postanowił więc, że nie będzie się spieszyć z realizacją swego ambitnego planu. Z tego też powodu odłożył go na 13 lat, a powrócił do niego w 2007 roku. Wtedy to bowiem rozpoczęły się zdjęcia do Avatara. Można wiec powiedzieć, że powodem, dla którego film znalazł się w produkcyjnym piekle, był jego reżyser.
Cierpliwość Jamesa Camerona popłaciła. Avatar odniósł ogromny sukces. Sale kinowe były wypełnione po brzegi, a przed kasami biletowymi gromadziły się ogromne kolejki. Nic więc dziwnego, że widowisko to rozbiło bank i zarobiło prawie 3 miliardy dolarów, na długie lata stając się najbardziej dochodową produkcją wszech czasów.
Prawdę mówiąc, na miejsce na tej liście zasługuje również sequel – Avatar: Istota wody, którego premiera nastąpiła dopiero 13 lat po debiucie „jedynki”. Warto pamiętać, że sukces pierwszej części sprawił, iż James Cameron szybko ogłosił plany stworzenia kolejnych odsłon. Prace jednak się przedłużały, a problemy stwarzała nie tylko wodna sceneria, ale również pandemia, która przesunęła wszystko w czasie. Koniec końców „dwójka” z chlustem wskoczyła na ekrany kin, osiągając tylko odrobinę mniejszy sukces od poprzedniej przygody Jake’a Sully’ego.
