Teoria wielkiego podrywu (The Big Bang Theory). Słynne seriale, które trwały za długo
 
- Słynne seriale, które trwały za długo
- Synowie Anarchii (Sons of Anarchy)
- Batwoman
- Biuro (The Office)
- Nie z tego świata (Supernatural)
- Teoria wielkiego podrywu (The Big Bang Theory)
- Miodowe lata (Całkiem nowe lata miodowe)
- Dexter
- The Walking Dead
- Simpsonowie (The Simpsons)
- Trzynaście powodów (13 Reasons Why)
- Riverdale
- Dwóch i pół (Two and a Half Men)
- Słodkie kłamstewka (Pretty Little Liars)
- Rozczarowani (Disenchantment)
- Włatcy Móch
Teoria wielkiego podrywu (The Big Bang Theory)

The Bing Bang Theory, 2007, Chuck Lorre, Bill Prady
- Rok emisji ostatniego odcinka: 2019
- Ile sezonów: 12
- Po ilu serial mógłby się skończyć: 7
- Gdzie obejrzeć: Chili, HBO MAX
Całą serialową epokę temu, w 2007 roku, Chuck Lorre i Bill Prady wystartowali z odważnym niszowym projektem skupiającym się na kulturze geekowskiej (wówczas jeszcze często określanej w naszym kraju jako nerdowska). Na początku to właśnie żarty żywcem wyjęte z tego bardzo hermetycznego wtedy środowiska stanowiły o sile serialu.
Potem, jak to często dzieje się w wielosezonowych produkcjach, gagami nie rzucano już tak lekką ręką, a twórcy skupili się na codziennych perypetiach głównych bohaterów. Szczególnie tych miłosnych. Genialne umysły ścisłe przez długi czas nie potrafiły bowiem sobie poradzić z ustabilizowaniem tej sfery życia. A nawet kiedy już się tak stało, wciąż borykali się z problemem idealizacji relacji. Penny i Leonard to w końcu nie wielka szalona miłość z hollywoodzkiej baśni, a mający swoje wzloty i upadki związek, jakich wiele.
To, co potrafi zatrzymać przed ekranem przez dobre siedem sezonów, w końcu zaczyna jednak nużyć. Choć Amy i Sheldon byliby w stanie utrzymać na swoich barkach ciężar całej produkcji, całość w końcu zaczęła niedomagać. W międzyczasie zmieniło się zresztą samo środowisko – żarty zrozumiałe niegdyś tylko przez geeków zaczęły się wydawać oklepane i wtórne. A lubiani przez widzów bohaterowie (pomijając dwoje wyżej przeze mnie wymienionych) częściej irytowali, niż śmieszyli. Fajnie, że przynajmniej finał dwunastego sezonu nie zawodzi. Tyle że pewnie dla samego serialu byłoby lepiej, gdyby okazał się on zwieńczeniem siódmego.
