O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu. Przerażające horrory, które powstały za grosze 💰

- Przerażające horrory, które powstały za śmieszne pieniądze
- Paranormal Activity
- Babadook
- Czarownica. Bajka ludowa z Nowej Anglii
- Rytuał (The Ritual)
- Possum
- O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu
- Blair Witch Project
- Nocne istoty (Terrified)
- Skowyt (Howl)
O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu

Budżet: 60 000 $
Box office: 628 000 $
Rok produkcji: 2015
Reżyseria: Ana Lily Amirpour
Gdzie obejrzeć: CDA Premium, Chili, Ipla, Rakuten, VOD.pl
Pełnometrażowy debiut Any Lily Amirpour okazał się strzałem w dziesiątkę. Reżyserka i scenarzystka musiała zebrać na niego fundusze poprzez kampanię crowdfundingową (Indiegogo). Udało jej się zgromadzić niecałe 60 tysięcy dolarów. I za tyle musiał powstać prawie dwugodzinny horror. Nie wiem, jak to możliwe, ale w O dziewczynie, która nocą wraca sama do domu niskobudżetowości nie widać niemal wcale.
Dla odtwarzającej tytułową Dziewczynę Sheili Vand nie była to może pierwsza kreacja aktorska (wcześniej udało się jej zagrać między innymi w Operacji Argo), ale z pewnością pierwsza, w której miała do zagrania tak dużo. Jej małego doświadczenia jednak zupełnie nie widać – tajemnicza wampirzyca hipnotyzuje od początku do końca. Zarówno wówczas, gdy dokonuje wyjątkowo okrutnych czynów, jak i wtedy, gdy romansuje z do bólu uczciwym śmiertelnikiem (w tej roli Arash Marandi).
Film ma niespieszne tempo, ale kiedy trzeba, potrafi przyspieszyć bicie serca co bardziej dynamiczną akcją. Brutalność jest tu pokazana z jednej strony dosłownie, a z drugiej – z olbrzymim wyczuciem. Wnętrza i wnętrzności spryskane czarno-białą krwią wyglądają tutaj po prostu pięknie. Ana Lily Amirpour reżyseruje pełnometrażowy film z taką gracją, jak gdyby tworzyła teledysk. Skojarzenia z tą formą przekazu nie są zresztą bezzasadne – niektóre ujęcia faktycznie wyglądają jak wizualne ilustracje ciężkich metalowych kawałków w zwolnionym tempie. O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu to film dla estetycznych smakoszy. Pozostali mogą horrorem Amirpour się nie zachwycić, ale i tak raczej nie uznają czasu z wampirzycą z Bad City za stracony.

Surrealistyczny klimat okraszony zgrabnymi kadrami zobaczyć też można w One point Zero Jeffa Renfroe i Marteinna Thorssona. Niskobudżetowa opowieść o samotności, szaleństwie i globalnych spiskach (niekoniecznie w tej kolejności) nie jest może typowym horrorem, ale też potrafi przestraszyć. Szczególnie na sam koniec.