Zimna wojna. Polskie filmy, którymi chwalimy się na Zachodzie

• Polskie filmy, którymi możemy się pochwalić na Zachodzie
• Boże Ciało
• Sala samobójców. Hejter
• Ida
• Zimna wojna
• Twój Vincent
• Ostatnia rodzina
• Cicha noc
• Atak paniki
• Córki dancingu

Zimna wojna

Pawlikowski poszedł za ciosem, choć zajęło mu to trochę czasu, gdyż na jego kolejny twór – Zimną wojnę – czekaliśmy dobre pięć lat. Przepis na film miał jednak podobny, więc pozwólcie, że posłużę się powyższym cytatem: […] czerń i biel, minimalistyczne ujęcia i zaledwie 80 minut metrażu, które pozwoliły na przedstawienie zwartej, pełnej od strony kompozycyjnej historii. No dobra, Zimna wojna trwała kilka minut dłużej niż Ida, ale poza tym mamy do czynienia z czymś bliźniaczo podobnym od strony formalnej.

Żeby jednak nie było żadnych nieporozumień, to nie jest wcale tak, że Pawlikowski poszedł na łatwiznę i zaczął odcinać kupony, gdyż jego najnowszy film ma naprawdę unikalny charakter. Ida pachniała Polską i PRL-em, a Zimna wojna jest niecodziennym eksperymentem wykorzystującym rodzimy folklor i francuską elegancję z wystawnymi lokalami i jazzem na czele. Wszystko to w ramach wybitnego melodramatu przedstawiającego romans dwójki dość skomplikowanych charakterologicznie muzyków, którzy w jednej chwili się kochają, by potem sobą gardzić.

Powrót Pawlikowskiego na duży ekran był wielkim sukcesem, choć tym razem nikt takowym nie był specjalnie zaskoczony. Nie będę się już bawił w sporządzanie rozbudowanej listy nagród, choć warto wspomnieć, że Zimna wojna zgarnęła jedną statuetkę w Cannes i została nominowana do Oscara w aż trzech (sic!) kategoriach – za reżyserię, zdjęcia i najlepszy film nieanglojęzyczny. Do dziś Polacy pamiętają jedną z gwiazd filmu, Borysa Szyca, który postanowił wykorzystać uczestnictwo na owej gali, by zrobić sobie z selfie z każdym napotkanym hollywoodzkim aktorem. Cóż, wszyscy zachowalibyśmy się podobnie.