Rezydencja pod Truskawką (Strawberry Mansion) – SF fantasy z odrobiną psychodeli. Najdziwniejsze filmy z Festiwalu Nowe Horyzonty
- Oglądasz na własną odpowiedzialność. Oto najdziwniejsze filmy z Festiwalu Nowe Horyzonty
- Annette – musical z wybitną rolą Adama Drivera
- Rezydencja pod Truskawką (Strawberry Mansion) – SF fantasy z odrobiną psychodeli
- Titane – Kill Bill 3, o którym zawsze marzyliśmy
- Mandibules – komedia od twórcy Morderczej opony
- Memoria – slow cinema z Tildą Swinton
- Gorączka (Petrovy v grippe) – rosyjska jazda bez trzymanki
- Przygody Iron Pussy (Hua Jai Tor Ra Nong)
- Lux Aterna
- Niefortunny numerek lub szalone porno (Babardeală cu bucluc sau porno balamuc) – wszystkie problemy Polski w pigułce
Rezydencja pod Truskawką (Strawberry Mansion) – SF fantasy z odrobiną psychodeli

- Co to: orwellowskie love story i koszmar senny zarazem
- Reżyseria: Kentucker Audley, Albert Birney
- Kraj produkcji: USA
- Data premiery: nieznana
1984 George’a Orwella na zawsze zmieniło gatunek science fiction, prezentując sobą dystopijny obraz alternatywnej rzeczywistości, w której każdy nasz ruch jest śledzony, nagrywany i weryfikowany. W związku z tym do obiegu weszło nawet określenie „orwellowski”, które przez następne dekady było przypisywane innym dziełom fantastycznonaukowym podobnego rodzaju. Takim mianem można określić również Rezydencję pod Truskawką – ta jednak, pomimo poruszanego przez siebie tematu społecznej inwigilacji, potrafi przy okazji opowiedzieć kojącą, lekką i baśniową historię o nietypowej miłości.
W świecie przedstawionym Strawberry Mansion bardzo ważną rolę spełniają sny. Te kryją w sobie wiele scen z życia każdego człowieka i są uosobieniem ludzkiej kreatywności oraz emocjonalności. Skończyły się jednak czasy, w których można sobie słodko i bezrefleksyjnie marzyć. Każdy obraz senny musi bowiem przejść proces audytu w celu ocenzurowania nieodpowiednich treści będących wytworem naszej wyobraźni.
Głównym bohaterem dzieła jest właśnie jeden z inspektorów śledczych zajmujących się badaniem snów. Tym razem czeka go nie lada zadanie, bo do zweryfikowania ma kilkaset onirycznych imaginacji pewnej starszej pani. Po drodze dowiaduje się jednak czegoś o swojej przeszłości oraz o mrocznych zagrywkach swoich pracodawców. Przygotujcie się więc na hełmy do wirtualnej rzeczywistości złożone z odkurzacza, gadające króliki, potwory morskie, ludzi meteoryty i parę innych sennych wariactw, których nie powstydziłoby się nawet Miasteczko Twin Peaks.
CENSOR
Co ciekawe, Rezydencja pod Truskawką nie była jedynym festiwalowym filmem, w którym można było śledzić losy kontrolera treści. Brytyjski thriller psychologiczny pod tytułem Censor również poruszył podobny temat. Tym razem jednak zamiast snów sprawdzane były horrory klasy Z i ich potencjalnie negatywny wpływ na widzów. Główna bohaterka, Enid, zauważa w jednym z takich slasherów postać do złudzenia przypominającą jej zaginioną siostrę. Do czego doprowadzi to odkrycie? Do niczego dobrego dla protagonistki, ale do samego filmowego dobra dla nas, widzów.
