Niefortunny numerek lub szalone porno (Babardeală cu bucluc sau porno balamuc) – wszystkie problemy Polski w pigułce. Najdziwniejsze filmy z Festiwalu Nowe Horyzonty
- Oglądasz na własną odpowiedzialność. Oto najdziwniejsze filmy z Festiwalu Nowe Horyzonty
- Annette – musical z wybitną rolą Adama Drivera
- Rezydencja pod Truskawką (Strawberry Mansion) – SF fantasy z odrobiną psychodeli
- Titane – Kill Bill 3, o którym zawsze marzyliśmy
- Mandibules – komedia od twórcy Morderczej opony
- Memoria – slow cinema z Tildą Swinton
- Gorączka (Petrovy v grippe) – rosyjska jazda bez trzymanki
- Przygody Iron Pussy (Hua Jai Tor Ra Nong)
- Lux Aterna
- Niefortunny numerek lub szalone porno (Babardeală cu bucluc sau porno balamuc) – wszystkie problemy Polski w pigułce
Niefortunny numerek lub szalone porno (Babardeală cu bucluc sau porno balamuc) – wszystkie problemy Polski w pigułce

- Co to: kino społecznie zaangażowane, ale i mocno krytyczne wobec współczesnego świata
- Reżyseria: Radu Jude
- Kraj produkcji: Rumunia, Chorwacja, Czechy
- Data premiery: nieznana
Nigdy wcześniej nie miałem okazji oglądać w kinie, w towarzystwie co najmniej kilkudziesięciu widzów, amatorskich filmów erotycznych. Zmienił to jednak najnowszy twór prowokacyjnego rumuńskiego reżysera, Radu Jude, pod tytułem Niefortunny numerek lub szalone porno, którego pierwsza scena jest właśnie tego typu dzikim i mocno krępującym nagraniem. Choć na początku zadawałem sobie pytanie, dlaczego w ogóle widzę coś takiego na ekranie, to film szybko pokazał swoją prawdziwą, jeszcze bardziej zaskakującą twarz.
Ów materiał wideo posłużył bowiem do rozwinięcia głównej fabuły dzieła – ten bowiem wyciekł do Internetu i stał się jego wielkim hitem. A jako że jedną z seksaktorek okazała się główna bohaterka filmu pracująca jako nauczycielka, to akcja szybko nabiera rozpędu. Kobieta staje bowiem przed publicznym sądem, a jej życie zawodowe waży się na szali.
Brzmi jak pomysł na poważny dramat? Być może. Jude wykorzystuje jednak wspomniany koncept fabularny do stworzenia ostrej jak brzytwa satyry na czasy współczesne. Porusza wszystkie możliwe problemy społeczne (szczególnie aktualne w naszym kraju) w ciągu niecałych dwóch godzin trwania filmu – od religijnego fanatyzmu poprzez skrajny nacjonalizm aż po kwestie LGBT – i nie bierze jeńców. Okazuje się, że ekran kinowy to nienajgorsze miejsce do przelania zakorzenionych w naszej cywilizacji frustracji.
OD AUTORA
Chcę więcej Nowych Horyzontów i z pewnością odwiedzę je ponownie w przyszłości. Powinienem gardzić teraz wszelkiego rodzaju filmami, a paradoksalnie obejrzałbym ich jeszcze więcej. Dawno nie dałem się tak porwać magii kina, jak przez ostatni tydzień we Wrocławiu. Do następnego!
